My żyjemy jak w domu..
Bezdomni, byli więźniowie, spędzą Święta w Ośrodku dla Bezdomnych Caritas Diecezji Łomżyńskiej. Placówka działa w Czerwonym Borze. Mieszka w niej kilkunastu mężczyzn, większość z nich dach nad głową znalazła tam po opuszczeniu Zakładu Karnego. - To jest dom, my żyjemy jak w rodzinie – mówi kierownik ośrodka i jednocześnie kapelan Zakładu Karnego w Czerwonym Borze ks. Adam Jabłoński. Dla mieszkańców ośrodka przygotowuje wigilijne, prawdziwie rodzinne spotkanie.
- Będą potrawy wigilijne i prezenty, mam dla chłopaków upominki – kubki z ich imionami, na pamiątkę pobytu tutaj - mówi ks. Jabłoński. I ma świąteczne życzenie – żeby pobyt w ośrodku był jak najkrótszy. - Moim marzeniem jest, żeby wrócili do swoich rodzin, które zostawili gdzieś daleko – przyznaje kapłan. Większość mieszkańców ośrodka ma rodziny, ale „wódka zrobiła swoje”. - Nałóg rozwalił marzenia o domu, a podczas Świąt na pewno bardziej będą tęsknić za swoimi żonami, dziećmi; radością moją by było, żeby któryś z nich odbudował swoją rodzinę, to byłby sukces, coś takiego się jeszcze w naszym ośrodku nie zdarzyło – podkreśla ks. Adam Jabłoński.
Wigilię i Święta Bożego Narodzenia kapłan spędzi w Czerwonym Borze ze swoją mamą, którą przywiózł z Wyszkowa. - Podpowiada nam remonty, cieszy się, że nie musi gotować, bo jeden z naszych mieszkańców jest kucharzem zawodowym – mówi ks. Jabłoński.
Przyznaje, że każdy z mieszkańców ośrodka jest mu drogi. - To część mojej rodziny, łączą nas więzy krwi – mówi.
as