Napadał z bronią w ręku...
Do dwóch napadów na ekspedientki sklepów doszło w ostatnich dniach w Łomży. Młody mężczyzna w zaciągniętym na głowie kapturze z bronią w ręku najpierw sterroryzował ekspedientkę warzywniaka z osiedla Konstytucji 3 Maja, a następnie usiłował w ten sam sposób okraść jedne ze sklepów przy Legionów. Tym razem jednak ofiara nie dała się zastraszyć i przerażony napastnik uciekł. Wczoraj został zatrzymany przez policję. Okazało się, że pistolet jakiego używał podczas napadów był plastikowa zabawką.
Jak podaje kom. Sławomir Dąbrowski, oficer prasowy łomżyńskiej policji, zatrzymany mężczyzna to 21-letni mieszkaniec Łomży. Przyznał się do dokonania obu napadów. Policjantom nie udało sie dotychczas znaleźć pistoletu zabawki, którą się posługiwał. 21-latek mówi, że ją gdzieś zgubił.
Na początku wszystko nie wyglądało jednak tak śmiesznie jak się okazało. Do pierwszego napadu doszło w miniony czwartek i ekspedientka była przekonana, że mężczyzna w zaciągniętym na głowę kapturze ma prawdziwy pistolet. Sterroryzowana kobieta wydała mu około 300 zł znajdujące sie w kasie. Do drugiego napadu doszło w sobotę w jednym ze sklepów przy Al. Legionów. Tu razem napastnik były tak bezczelny, że przystawił ekspedientce „broń” do głowy i sam zaczął wyciągać pieniądze z szuflady pod ladą. Kobieta nie dał się zastraszyć i uderzyła napastnika w rękę w której trzymał pistolet. Jak mówiła później policjantom była pewna, że to plastikowa zabawka, a nie prawdziwa broń. Mężczyzna tak wystraszył się reakcji ekspedientki że wybiegł ze sklepu.
- Prowadzone przez naszych kryminalnych czynności śledcze doprowadziły do zatrzymania sprawcy tych zdarzeń – mówi komisarz Dąbrowski. 21-latek został zatrzymany wczoraj rano i szybko przyznał się do popełnienia czynów o które podejrzewali go funkcjonariusze. Napastnikowi z pistoletem zabawką grozi do 12 lat więzienia.