Łomża: prezydent nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów
Prezydent Łomży Jerzy B. wrócił z przesłuchania z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, gdzie dziś (3.XI) przed południem został dowieziony i gdzie postawiono mu zarzuty. "Przedstawiono mi zarzuty, ze podpisałem umowę z firmą i prawdopodobnie naraziłem miasto na straty, a przysporzyłem korzyści inwestorowi. Drugi zarzut to to, że wystąpiłem do rady miasta Łomży z prośbą o podjęcie uchwały zwalniającej z przetargu na tę nieruchomość" - mówi prezydent.
Po przesłuchaniu prezydenta w tej sprawie, prokurator- ze względu na możliwość utrudniania śledztwa, ustanowiła środek zapobiegawczy. "Mam wpłacić 20 tysięcy złotych. W ślad za tym prokurator będzie dążyła do zawieszenia mnie w czynnościach służbowych. Jest to postanowienie, na które przysługuje zażalenie, i oczywiście skorzystam z tego" - mówi Jerzy B.
Prezydent nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Uważa, że wszystko czynił w dobrej wierze, a świadczyć o tym ma także to, że przez ponad pół roku podjętych przez radę uchwał nie zakwestionowały mające do tego prawo służby wojewody podlaskiego. (akk)