Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 napisz DONOS@

„Chciałam być nauczycielką - taką, która kocha dzieci” - mówi Edyta Geppert

Główne zdjęcie
Edyta Geppert

Znakomita wokalistka wystąpiła jak zwykle w czarnym eleganckim stroju. Jak zwykle była w świetnej formie scenicznej. Niezrównana w ambitnym repertuarze, w Łomży śpiewała równie zachwycająco poetyckie ballady, jak piosenki kabaretowe. Przechodziła lekko od tanga do bossanowy i walczyka, od musicalowego songu do lekkiego, przestrzennego jazzu. Zachwyciła ponad 300 miłośników jej talentu i głosu. Czy ktoś dałby wiarę, że zachwyca od ćwierć wieku?!

Mirosław R. Derewońko: - Zawodowo śpiewa Pani od 25 lat, ale oryginalny, dramatyczny, silny  i piękny głos miała Pani chyba już wcześniej...?
Edyta Geppert: - Śpiewałam w szkole, w domu i na podwórku, ale to nic szczególnego. To, że lubiłam śpiewać, nie wydawało mi się dostatecznym powodem, aby występować publicznie. Dopiero namówiona przez znajomą, zdecydowałam się na szkołę muzyczną, którą ukończyłam po czterech latach i... tak minęło ćwierć wieku!

MRD: - Co jest najważniejszym wydarzeniem tak wspaniałego Pani ćwierćwiecza na estradzie?
Edyta Geppert: - Narodziny syna, Mietka, który ma 21 lat. To moje największe osiągnięcie! Ja nie byłam jedynaczką, miałam dwoje rodzeństwa. Moja mama Zyta przepięknie śpiewała, tak że ja przy niej mogłabym tylko w chórku wystąpić, podobnie jak babcia Olga. To były cudowne kobiety w moim życiu, których - niestety - już nie ma... Jeżeli myślę o pięknych chwilach w rodzinnym domu, to były one związane ze wspólnym śpiewaniem. Cały dom od rana rozbrzmiewał śpiewem. Każda z nas śpiewała z różnych powodów - ze smutku, z radości czy towarzysko. Wspólne śpiewanie wypełniało nam dni, miesiące i lata... Dziadek kochał akordeon i sprowadzał płyty z nagraniami akordeonistów francuskich. A moje dzieciństwo wypełniały ponadto urocze piosenki, oparte na folklorze bułgarskim, rumuńskim, węgierskim, czeskim czy bałkańskim.

MRD: - Dziadek sprowadził dla Pani akordeon?
Edyta Geppert: - Nie, nie! Akordeon kupiliśmy  w Polsce. Byłam bardzo mała, za to akordeon był bardzo duży. Nie było mnie zza niego widać. To był Weltmeister, miał 120 basów i perłową obudowę. Dziadek chciał, żebym grała na najlepszym i najpiękniejszym, ale dla mnie był za ciężki, więc musiałam go oddać i ćwiczyłam na zwykłym Polonezie. Po siedmiu latach porzuciłam naukę, bo  zaczynałam mając  pięć lat, więc byłam za mała, żeby docenić walory  instrumentu i przyłożyć się solidnie do ćwiczeń. Teraz troszkę żałuję, bo nawet nieźle grałam...

MRD: - Który recital był dla Pani najważniejszy?
Edyta Geppert: - Każdy jest najważniejszy! Za każdym razem, proszę mi wierzyć, mam taką samą obawę, taką samą tremę przed wejściem na scenę, jakby to był pierwszy raz. Za każdym razem jest inna publiczność. Koncert to wzajemne oddziaływanie na siebie wykonawcy i publiczności. Nigdy nie można być pewnym końcowego efektu więc każdy koncert przeżywam jednakowo silnie.

MRD: - Zdołała Pani oprzeć się sugestiom i modom, jakie narzucają wielkie wytwórnie płyt?
Edyta Geppert: - Na szczęście tak! Robię to, do czego sama jestem przekonana. Ubieram się tak, jak mi się podoba, śpiewam to, co mi się podoba. Dosyć często próbowano wymusić na mnie  to czy owo, ale okazało się, że na mnie nie ma mocnych. , więc ludzie z show biznesu dali mi spokój. Dobrze, że miałam przy sobie Piotra, z którego zdaniem się liczyłam, bo to był dla mnie największy autorytet. Zresztą, jest do tej pory. Wykonując ten zawód, dobrze jest mieć  takie swoje „lustro”.. Nie starać się podobać za wszelka cenę, tylko iść swoją drogą.  To jest bardzo trudne, ale tylko takie „własne” śpiewanie ma dla mnie sens. Dzięki Bogu, dawno uwolniłam się spod „opiekuńczych” skrzydeł wielkiej firmy fonograficznej, która na nasze propozycje repertuaru miała w kółko jedną odpowiedź - „To niemodne, to się nie sprzeda”. I Piotr (Loretz – nauczyciel interpretacji piosenki w szkole muzycznej, reżyser i konferansjer recitali oraz mąż Edyty Geppert – red.) wpadł na świetny pomysł, żeby napisać piosenkę na temat doświadczeń z mego życia wziętych, zaś Jacek Cygan napisał do niej bardzo zgrabny tekst.

MRD: - Wiedziała Pani, jak trudną drogę sobie  wybiera?
Edyta Geppert: - Nie... Kiedy ją zaczynałam, nie zdawałam sobie sprawy, że śpiewanie to najpiękniejszy i najłatwiejszy kawałeczek tej drogi. Z całej reszty -  spotkania, wywiady, sesje zdjęciowe, podróże, hotele - nie zdawałam sobie sprawy. Naprawdę, nie wiedziałam, co mnie czeka... Ale nie narzekam!

MRD: - Jest Pani po ćwierć wieku na estradzie artystką już spełnioną czy wciąż poszukującą?

Edyta Geppert: - Wciąż poszukuję dobrych, mądrych tekstów. One są dla mnie najważniejsze.  Najważniejsza dla mnie jest opowieść, którą chcę ze sceny przekazać, i tego właśnie dotyczą moje poszukiwania. Nie mam grona stałych autorów,  zdarza się, że dostaję w mailu czy w liście tekst od nieznanej mi osoby, która napisała coś, co mnie zachwyci. Mam też to szczęście, że piszą czy pisali dla mnie ci znani i uznani, jak m.in. Agnieszka Osiecka, Wojciech Młynarski, Jan Wołek, Marek Dagnan czy Magda Czapińska. Jednak w swoich wyborach repertuarowych nie kieruję się nazwiskiem autora, tylko tym czy  tekst mnie poruszy lub rozbawi.

MRD: - Miała Pani inne marzenia niż praca na profesjonalnej estradzie, i to w roli głównej?
Edyta Geppert: - Estrada w ogóle nie była moim marzeniem! Ja po prostu sobie śpiewałam i to mi wystarczało. Nie myślałam o tym, że zostanę piosenkarką. Chociaż to może wydawać się nieprawdopodobne, to bardzo krępowała mnie sytuacja, że muszę śpiewać np. na akademiach w szkole. Byłam potwornie nieśmiała. Szarpały mną wykluczające się uczucia – z jednej strony strasznie chciałam, bo to kocham, a z drugiej tak się wstydziłam, że trzeba mnie było wpychać na scenę. W najśmielszych snach nie myślałam, że będę śpiewać zawodowo. Chciałam być nauczycielką, krawcową lub fryzjerką. Ale  chyba jednak  najbardziej nauczycielką- taką która kocha dzieci!

MRD: - Gratuluję 25-lecia i dziękuję za rozmowę.

cz
wt, 13 października 2009 23:14
Data ostatniej edycji: śr, 14 października 2009 09:48:48

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę