Można będzie budować na „Wschodzie”
- My czekamy na możliwość budowy od ponad pięciu lat, a to nie tylko oznacza ponad stu właścicieli działek, lecz nasze całe rodziny – mówił Tadeusz Katuszonek (lat 54) w imieniu zwolenników uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Łomży dla Osiedla Wschód. - Mnie nie stać na to, żeby pięć czy dziesięć lat czekać na kolejne poprawki. 23-osobowa Rada Miejska na sesji w środę po gorącej dwuipółgodzinnej dyskusji przyjęła plan miejscowy 18 głosami za przy czterech wstrzymujących się.
Prawie 35-hektarowy teren nad Narwią w rejonie nowego mostu Majora Hubala oraz ul. Wąskiej i Szosy Zambrowskiej długo czekał na miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, nad którym intensywne prace zaczęły się dopiero w lutym 2005 r. Wcześniej jednak musiało powstać studium zagospodarowania tego terenu, co z przygotowaniem przez urbanistów i uchwaleniem przez radnych toczyło się dość niemrawo. Temat Osiedla Wschód wywoływał silne emocje ze względu na atrakcyjne położenie w strefie podmiejskiej i na wzgórzach nad rzeką. Wiązało się to także z ceną ziemi (teraz zwykle rolnej i pastwiskowej), która zyska charakter budowlany oraz odszkodowaniami od miasta dla właścicieli po wykupieniu i ewentualnym scaleniu.
- Powstało siedem czy osiem koncepcji, które każdorazowo uzgadnialiśmy z komisją urbanistyczno-architektoniczną ratusza - relacjonowała radnym i mieszkańcom na sesji główna projektantka planu dr Anna Grabowska z Inwestprojekt-System, spółki z o.o. w Otwocku. - Główny problem stanowiły scalenia, których większość właścicieli nie chce, i drogi, co do których przebiegu było mnóstwo kontrowersji.
Chodziło o to, że budowy nowych dróg – z czym wiąże się uzbrojenie terenu - życzyli sobie niemal wszyscy, byle nie po własnej ziemi. Projektanci natrafiali na kolejne ograniczenia: planowana zabudowa ma być niska i niezbyt intensywna, powinna uwzględniać obsługę kultu religijnego (kościół św. Andrzeja Boboli), chronić unikatową wartość krajobrazu (Dolina Narwi i panorama Łomży) oraz otoczenie zabytkowego cmentarza żydowskiego, musi uwzględniać wspólne tereny zielone (park rekreacyjny w pobliżu terenów przy kościele) i ścieżki piesze i rowerowe z miasta nad Narew. Na to nakłada się skomplikowana siatka już istniejących działek budowlanych i granic terenów, gdzie zalecane byłoby scalenie.
- Jestem za, a nawet przeciw – zadeklarował Konstantynos Cyndzas w imieniu właścicieli, oponujących przeciwko przyjęciu przez Radę przygotowanego planu miejscowego Osiedla Wschód. - Proponuję, żeby powiększyć teren możliwy do zabudowy bliżej cmentarza, a o dwa, trzy miesiące przełożyć głosowanie nad planem i omówić go jeszcze raz w komisji rady.
Przeciwny temu był Paweł Borkowski z komisji rozwoju, przedsiębiorczości i zagospodarowania przestrzennego, która pozytywnie opiniowała plan radzie (3 za, 5 wstrzymujących się). Zwrócił uwagę, że w czasie trzech wyłożeń planu do konsultacji społecznych było 45 uwag, z czego projektanci uwzględnili 33, zaś pozostałe 12 to głównie uwagi z zastrzeżeniami dwóch rodzin.
- Kościół jak pasterz, a domy jak owieczki - kreślił wizję rozleglejszej zabudowy Konstantynos Cyndzas, wzbudzając nie uznanie, lecz rozbawienie radnych i przysłuchującego się dyskusji ks. proboszcza Andrzeja Popielskiego.
Wątpliwości, czy rada nie uchwali „bubla prawnego” zgłaszali radni Maciej Borysewicz i Janusz Nowakowski. Pierwszemu brakowało pieczątek radcy prawnego na załącznikach do planu, a drugiemu m.in. kosztów wykupu gruntów przez miasto. Po wyjaśnieniach radcy Lecha Pisarenko i dr Anny Grabowskiej uznali ich racje.
Radnego Borysewicza interesowało również, czy na terenach objętych planem swoją ziemię ma wiceprezydent Łomży Marcin B. Sroczyński.
- Mam, od ośmiu lat, na wybudowanie domu – potwierdził wiceprezydent, nie chcąc podać powierzchni. - Dlatego nie uczestniczyłem w pracach nad planem, nie zgłaszałem żadnych wniosków ani nie składałem wniosku o warunki zabudowy, dopóki plan nie zostanie uchwalony.
Mirosław R. Derewońko