Na wojennym szlaku...
Marszałkowie ośmiu województw – w tym także podlaskiego - podpisali w Łodzi list intencyjny w sprawie utworzenia „Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej”. Szlak ma biec od Warmii i Mazur po Karpaty. Samorządowcy chcą z tego zrobić atrakcję turystyczną, bo podobne miejsca na zachodzie Europy są oblegane.
Inicjatorem „Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej” jest Włodzimierz Fisiak, Marszałek Województwa Łódzkiego. Naszymi pamiątkami po wydarzeniach sprzed bez mała wieku są cmentarze, twierdze, wciąż zachowane okopy, unikalne sieci kolei wąskotorowych budowanych w latach 1914-1915 na potrzeby frontu, ale w większości przypadków to wszystko niszczeje.
- Dla nas, Polaków, szlak będzie formą uczczenia tych rodaków, którzy jako jedyny naród w Europie musieli walczyć przeciwko sobie w armiach trzech zaborców – mówił marszałek Fisiak.
Współpraca i koordynacja działań przez osiem województw ma sprawić, że powstanie produkt turystyczny o znaczeniu europejskim. Na polach bitwy pod Verdum, o którym uczą się w szkołach całej Europy, zginęło milion żołnierzy, a pod Gorlicami, o czym mało kto wie, dwa miliony. To na froncie wschodnim tworzył się podział kontynentu wytyczony na kongresie w Wersalu.
Zgodnie z planami marszałków fronty zachodni i wschodni mają zostać oznaczone tak samo: drzewami mirabelek. Nie będą tworzyć zwartego szpaleru drzew od Verdun do Polski, ale - jak mówią pomysłodawcy - wystarczy, że od jednego drzewa będzie widać następne. Aleja może biec miedzami, polami, niekoniecznie wzdłuż dróg.
Po podpisaniu porozumienia w sprawie utworzenia szlaku zaczną się robocze spotkania specjalistów ds. turystyki i promocji z ośmiu województw, którzy wspólnie opracują jego szczegółową koncepcję i strategię promocji. Projekt ma zostać sfinansowany w dużej części z pieniędzy unijnych.