Pijany kierowca walnął w drzewo, po czym zadzwonił na policję
„Przyjeżdżajcie szybko. Pijany kierowca zjechał z drogi i uderzył w drzewo” – takie informacje codziennie odbierają policjanci na całym świecie – mówi podinsp. Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy KWP w Białymstoku. Najczęściej dzwonią anonimowi świadkowie lub przejeżdżający obok kierowcy. Tym razem telefon był wyjątkowy. O pijanym piracie drogowym grajewskich policjantów poinformował… sam bohater. Żądał też szybkiej interwencji.
Jak relacjonuje Dobrzyński tuż przed godziną 16:00 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Grajewie odebrał telefon o zdarzeniu drogowym. Męski, głos prosił policjantów o pomoc. Mówił, że na drodze do Rybczyzny była kolizja i to właśnie on jadąc passatem zderzył się z drzewem. Natychmiast w ten rejon został wysłany policyjny patrol. Na miejscu mundurowych przywitał 25-letni białostoczanin. Wyraźnie pijany z rozbrajającą szczerością wybełkotał, że zjechał z drogi i roztrzaskał auto o drzewo. Dodał, że jest pijany, nie ma prawa jazdy, a samochód jest własnością przyjaciółki. Badanie alkomatem wskazało 1,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W zderzeniu mocno rozbity został przód pojazdu. Mimo takich uszkodzeń, podróżujący samotnie kierowca wyszedł z kraksy bez szwanku. Rozbite auto oddane zostało przerażonej właścicielce – jak się później okazało - towarzyszce jego letniego wypoczynku.
źródło: KWP w Białymstoku