„Mnie w Polsce się wszystko podoba” - mówi Kola Bilida z Białorusi
Zapada cichy, pogodny wieczór nad Pisą. Trzaskają drwa na ognisku, skwierczą kiełbaski, w powietrzu niesie się radosne: „Podnieśmy wszyscy nasze serca, podnieśmy wszyscy nasze dłonie...!”. W położonym w lesie ośrodku Caritas w Balikach koło Nowogrodu młoda animatorka Monika Jastrzębska gra na gitarze skoczną melodię, jej koleżanka Edyta Nowacka prowadzi zabawę. Na ławeczkach wokół ognia śpiewają siedząc lub podskakując uczestnicy kolonii Caritas. Weseli, roześmiani. Szczęśliwi...?
- Jestem pierwszy raz w Polsce i mnie w Polsce się wszystko podoba, no..., no wszystko! – mówi z zapałem Mikołaj Bilida (lat 16). - Inni koledzy byli już nad morzem czy w Warszawie, to mogą wybierać, a mnie podoba się wszystko!
Kola spędził prawie dwa tygodnie w Augustowie na trzecim turnusie, który zaczął się 2 lipca i właśnie kończy się ogniskiem w Balikach. Razem z nim wypoczywała czterdziestka dzieci polskich z Wilna i Wileńszczyzny, które już wyjechały do domu, oraz setka dzieci z Diecezji Łomżyńskiej. Wyjeżdżającym później małym, w wieku od 7 do 16 lat, Polkom i Polakom z Grodna, Odelska i okolic organizatorzy zafundowali ekstra zwiedzanie Łomży, fortów carskich w Piątnicy i Skansenu Kurpiowskiego w Nowogrodzie.
- Podczas sześciu turnusów „Wakacji z Panem Bogiem” wypoczywało i będzie wypoczywać łącznie 850 dzieci, często z ubogich i mających trudności wychowawcze rodzin – mówi ks. Andrzej Mikucki, dyrektor diecezjalnej Caritas, co znaczy Miłość. - Kolonie dla tylu uczestników mogliśmy zorganizować dzięki dofinansowaniu z Senatu Rzeczpospolitej, za które bardzo jesteśmy wdzięczni i serdecznie dziękujemy.
Kola, którego mama jest Polką, a tato Białorusinem, również jest wdzięczny za wspaniałe wakacje. Chłopiec z przejęciem wylicza: opalanie się i pływanie w jeziorze, wycieczka do Studzienicznej, rejs statkiem i wyprawa na mostek kapitański, konkursy, dyskoteki i... wyjścia do kościoła.
Opiekę duchową nad dziatwą i młodzieżą sprawował ks. Szymon Biedrzycki (lat 26), absolwent Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży i wikariusz parafii św. Idziego w Wyszkowie. Energiczny kapłan codziennie odprawiał msze św., spowiadał i...
- Ksiądz Szymon to ciekawy człowiek, oj, ciekawy – zapewnia Kola. - Przebierał się do zabaw, malował, nosił perukę, a na powitanie został św. Mikołajem, żeby nam zrobić prezenty. Ja na przykład dostałem książkę z płytą.
Chłopiec, śpiewnie zaciągając z kresowym akcentem i okraszając polskie zdania białoruskimi i rosyjskim słówkami, szybko i stosunkowo poprawnie nauczył się języka swoich przodków właśnie podczas kolonii Caritas, dzięki rozmowom z rówieśnikami i dorosłymi w Polsce. Wyjazd na kolonie zaproponował Koli ksiądz Walery z parafii w Odelsku, do której należy wieś Stara Dębowa, gdzie mieszka nasz rodak.
- Kola angażuje się w życie kolonii, jest niezwykle sympatyczny i opiekuńczy wobec młodszych – potwierdza Maria Dąbrowska, nauczycielka wychowania fizycznego z gimnazjum w Nowogrodzie, która drugi rok z rzędu społecznie kieruje pracami siedmiorga animatorów i odpowiada za bezpieczne „Wakacje z Panem Bogiem”. - Obiecałam mu, że za rok również zostanie animatorem, jeśli będzie brał przykład z doświadczonych koleżanek i kolegów. Dzieci świetnie się czują, jeśli mogą być za coś odpowiedzialne.
Pani kierownik społecznie pracuje na rzecz Caritas, bo widzi wyraźny sens w zajmowaniu się dziećmi z ubogich polskich rodzin tak z kraju, jak i z zagranicy. Uważa, że jeśli można wolontariuszom w czynieniu dobra i dawaniu radości pomóc, to pomagać trzeba. Nie tylko w wakacje.
Mirosław R. Derewońko