Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 19 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Barwna trójka z Ukrainy w Łomży

„Córeczki-cukiereczki” o pyzatych, rumianych policzkach podpierają rączkami uśmiechnięte buźki. Pod ławą biała kurka pije wodę, zaś na ciepłym jak skórka pomarańczy piasku leżą jajka. Prawda, że ładna sceneria? Dziesiątki takich barwnych i optymistycznych, pomysłowo i starannie namalowanych sytuacji w pogodnych barwach cieszy oko na obrazach w Galerii Sztuki Współczesnej w Łomży. Wymarzony sposób na poprawę humoru!

Mniejszą salę galerii zajęła Natalia Pastuszenko, która na słodkim obrazie sportretowała sytuację ze swego życia rodzinnego. Mieszka w Kijowie, gdzie ukończyła wydział architektury Ukraińskiej Akademii Sztuk w pracowni prof. Igora Szpary. Jak przypomina autorka katalogu wystawy i kierownik galerii Karolina Skłodowska, Natalia zajmuje się grafiką, malarstwem, ilustracją książkową i projektowaniem wnętrz oraz prowadzi zajęcia plastyczne z dziećmi. Jest bardzo aktywna na rynku wystawienniczym, o czym świadczy fakt, że od 1992 r. przynajmniej raz w roku prezentuje swoje prace publicznie raz, dwa, a nawet – pięć razy!
- Serdecznie współpracuję z Ośrodkiem Pogranicze w Sejnach i Stowarzyszeniem Prasoznawczym Stopka w Łomży – opowiada Natalia Pastuszenko, która jest od kilku lat znana, lubiana i ceniona wśród artystów grodu nad Narwią. - A dlatego dość dobrze mówię po polsku, że czasem odwiedzam wasz kraj, oglądam polską telewizję i słucham polskiego radia.
Artystka równie dobrze maluje, jak i mówi po polsku, wkładając w obie umiejętności słowiańską duszę – takie są melodyjne, rozśpiewane i pełne życia jej zdania i prace. Kiedy osiem puszystych i miękkich kotów przysiądzie na bezlistnym drzewie, to powstają „Drzewokoty”. A kiedy w trąbkę i róg zadmą zwiewne, uskrzydlone anioły, Ziemia z zielonym listkiem zamieni się w piekielnie czerwone jabłko wśród mrowia nibygłówek jak pęcherzyki powietrza wezwanych na „Sąd Ostateczny”.      
Tatiana Gubina również mieszka w Kijowie, gdzie urodziła się w 1973 r. Narodową Akademię Sztuk Pięknych ukończyła w w pracowni M.A. Storożenki. Poświęca się malarstwu sztalugowemu i ściennemu oraz na desce, ale uprawia także grafikę. W Łomży pokazuje metaforyczne obrazy malowane na desce techniką o nazwie lewkas, która – jak wyjaśnia – Karolina Skłodowska – pochodzi od nazwy gruntu, stosowanego przy tworzeniu tradycyjnych ikon.
- Malowanie to moje myśli i wyobrażenia, które łączę gęsto w obrazie, tak aby powstała wieloznaczna, skomplikowana rzeczywistość – mówi Tatiana. - To moje lustro wewnętrzne.
Z wielkim uznaniem ogląda się to lustro, z niekłamanym zainteresowaniem i szczeryym podziwem. W dużej sali galerii zwraca uwagę „Śnieżnaja baba” - „Bałwan”. Ale zamiast okopconego garnka ma na głowie niemal wieniec laurowy z białych ptasich piór, rozwiewanych jak liście jesienią. Na zielonym wiosennym tle stoi to zamyślone „dziwo”, a z kul śniegowych, z których zostałoby utoczone w realności, wychylają się jak przebiśniegi urocze chatynki wśród pól i drzewek. Na obrazach Tatiany sąsiadują zdarzenia znane nam z doświadczenia, jak zasiadanie w kręgu rodziny przy stole, ale wzbogacone o na poły baśniową, a na poły oniryczną aurę ze szczyptą humoru.  
Pochwały starannego warsztatu, koherentnej stylistyki i palety barwnej oraz wciągającej scenerii i dramaturgii obrazów pod adresem obu Ukrainek należą się – last but not least - również trzeciemu artyście Aleksandrowi Miłowzorowowi. Jednak, co zapewne zabrzmi, bo i zabrzmieć ma paradoksalnie – z zasadniczo innych powodów.
Tymczasem abstrahuję, że jeden z najbardziej znanych i cenionych artystów Ukrainy (rocznik 1938) również pochodzi ze stolicy, w której w 1957 r. ukończył Kijowską Szkołę Sztuki Użytkowej na specjalizacji tkanina artystyczna.
- Ze względu na oryginalność artysty – twierdzi krytyk sztuki sztuki Swietłana Czernobordowa – i niezwykle szerokie spektrum jego poszukiwań oraz łączenie ironii i dramatu, zarówno w życiu, jak i w sztuce, bardzo często zaskakuje publiczność, a jego działalność artystyczna wymyka się kategoryzacjom.
Akurat to ostatnie stwierdzenie nie odnosi się do zabawnych i lekkim pędzlem „pisanych” prac, wystawionych w Łomży. Tym bardziej żal, że znakomity twórca na wernisaż nie zawitał osobiście. Jego najnowsze w czasie, zaś w odbiorze najświeższe prace to swoiste kolaże,  tyle że powstałe nie z różnych materiałów, a ze sposobu użycia farby. Śmiałe i delikatne kładzenie czystych i pogodnych barw daje wrażenie modułów kolorystycznych jak na choinkowej bombce. Na te wesołe moduły artysta wąskim konturem (zwykle czarnym, ale i ciepłą ochrą czy jaskrawą cytryną) nanosi sylwetki ludzi, ptaków czy przedmiotów. Przypomina to nałożenie jednopłaszczyznowego rysunku z przezroczystej tafli na mieniące się radosnymi pociągnięciami pędzla powierzchnie obrazów. I tak powstają kolejne „Złote stronice ukraińskiego folkloru”.
Brakuje wprost słów – no, palce lizać! Chapeaux bas, Ukraino!

Tekst: Mirosław Robert Derewońko
Fot. Marek Maliszewski / 4lomza.pl


 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę