Gimnazjaliści po humanistyce...
- Egzamin próbny był jednak trudniejszy – oceniają zgodnie Marlena i Martyna, uczennice Publicznego Gimnazjum nr 6 w Łomży, które przez dwie godziny odpowiadały na kilkadziesiąt pytań zamkniętych i otwartych podczas środowego egzaminu z przedmiotów humanistycznych. Dziewczęta – tak jak prawie 800 uczniów klas trzecich łomżyńskich szkół gimnazjalnych i około 16 tysięcy w Podlaskiem – musiały napisać także dwustronicową rozprawkę i krótkie podanie.
W gmachu renomowanego I LO przy ul. Bernatowicza 4 w Łomży, gdzie mieści się również PG nr 6, drzwi z holu na parterze obok szatni zamknięte i zabarykadowane ławkami. Jak w oblężonej twierdzy. Podobnie sytuacja wygląda na pierwszym piętrze, gdzie dodatkowo ustawiono w połowie długiego korytarza parawan, aby nikt nie przeszkadzał gimnazjalistom w pisaniu najważniejszej „klasówki” w ich życiu. Najważniejszej, bo uzyskany z egzaminu wynik punktowy będzie nie tylko oceną poziomu wykształcenia gimnazjalisty, ale i wpłynie na jego szansę dostania się do wymarzonej szkoły średniej.
Trzej uśmiechnięci młodzieńcy w eleganckich garniturach wychodzą zza parawanu. Pierwsze egzaminacyjne poty mają już za sobą.
- Na początku szło mi dość niesprawnie – wyjawia Rafał. - Szczególne trudności miałem z określeniem, jaki rodzaj malarstwa występuje na dołączonej reprodukcji. Z trudem przyszło mi też ułożenie w kolejności chronologicznej i określenie związków przyczynowo-skutkowych pomiędzy klęską Powstania Listopadowego 1830 roku, Wiosną Ludów 1848, Kongresem Wiedeńskim a Wielką Emigracją.
Jego kolega Oskar miał ponadto kłopoty ze wskazaniem, które spośród czterech podanych zdań w arkuszu egzaminacyjnym niesie treść filozoficzną. Chłopiec chwali nauczycielki, które uczą go przedmiotów egzaminacyjnych.
- Z języka polskiego przygotowywała nas pani Magdalena Szyszko, a z historii pani Katarzyna Lipska – przedstawia swoje humanistyczne mentorki Oskar. - Obie dobrze prowadziły lekcje, więc egzamin nie wydawał mi się zbyt ciężki, raczej średni.
Koledze z klasy przytakują Jakub i Ania, którą chłopcy zaprosili do rozmowy, aby wspólnie przypomnieć sobie polecenia egzaminacyjne. Trzeba polegać na własnej pamięci, bo do czasu opublikowania przez Centralną Komisję Egzaminacyjną szkoły nie mogą przekazywać treści egzaminu na zewnątrz.
- W arkuszu egzaminacyjnym były cztery teksty, do których odnosiło się chyba dwadzieścia pytań zamkniętych i dziewięć otwartych – ustala moje czteroosobowe konsylium na korytarzu. - Był wywiad z polarnikiem Markiem Kamińskim, jakiś wiersz, artykuł naukowy o Powstaniu Listopadowym i tekst z tygodnika „Newsweek” o dwojgu dzieci, które wyjechały dzięki fundacji spełniającej marzenia do Londynu.
Gimnazjaliści zmagali się z rozprawką na temat „Wyprawa, wędrówka, tułaczka – podróż niejedno ma imię”. W rozważaniach należało posłużyć się dwoma przykładami z literatury i jednym z przywołanych w arkuszu egzaminacyjnym tekstów. Kuba pisał o Marku Kamińskim, o tytułowym bohaterze „Małego księcia” Antoine'a de Saint Exupery i o Skawińskim z noweli „Latarnik” Henryka Sienkiewicza. Ania w swojej rozprawce posłużyła się w argumentacji losami wcześniej wspomnianej dwójki dzieci i bohaterów dramatu „Romeo i Julia” Williama Szekspira oraz pielgrzymującym po świecie Janie Pawle II.
Moi rozmówcy zgodnie uznali, że dość prostym zadaniem było napisanie podania do dyrektora gimnazjum z prośbą o zgodę na przeprowadzenie zbiórki pieniędzy na wyjazd dzieci do Londynu.
- W naszym gimnazjum do egzaminu przystąpiło 65 uczniów, z czego poza aulą w oddzielnej sali pisało pięcioro dyslektyków, którzy na rozwiązania mieli nie 120, a 180 minut – informuje dyrektor Jerzy Łuba. - Dwie uczennice nie musiały pisać części humanistycznej. Lidia Tarczewska jest laureatką wojewódzkiego konkursu polonistycznego, zaś Emilia Nowocińska – historycznego. W części matematyczno-przyrodniczej uczniów zwolnionych z obowiązku przystąpienia do egzaminu będzie kilkakrotnie więcej!
Mirosław R. Derewońko