Krew w sali katechetycznej
Mateusz Cabaj zaciska pięść. Prawą. Trochę blednie, kiedy Teresa Jurzak wolno przystawia i delikatnie wsuwa igłę pod skórę. Uśmiech na twarzy chłopca i pielęgniarki pojawia się dopiero po chwili, gdy do wagomieszarki zaczyna spływać jego bezcenna krew. Oddaje ją po raz pierwszy w życiu, w Wielkim Tygodniu, w sali katechetycznej Zespołu Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących przy ul. Stacha Konwy w Łomży.
Drugoklasista Technikum Weterynaryjnego siedzi nieruchomo na fotelu z głową na oparciu i uniesionymi nogami. Ręką rytmicznie ściska przez 5 minut 12 sekund zieloną piłeczkę, aby przetoczyć 450 mililitrów, czyli niecałe pół litra daru życia („To dobry czas i dobry przepływ” - komentuje pielęgniarka).
Na ścianie naprzeciw Mateusza cytat z ewangelii św. Mateusza: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie”. Na stanowisku obok, również w pozycji półleżącej - kolega z klasy Mateusza Przemek Żelazko, od którego krew przyjmuje pielęgniarka Grażyna Muczyńska („Jeździmy zawsze tam, gdzie nas zaproszą, a do młodzieży tym chętniej, że młodzi chętnie oddają krew”). Miejsce debiutanta zajmuje trzecioklasista Kamil Skrodzki, który dzieli się swoją krwią z nieznanym bliźnim po raz pierwszy w szkole, a w ogóle po raz drugi. Maturzysta z kl. IV e Kamil Banach wejdzie za chwilę. Przyszły ratownik medyczny lub fizjoterapeuta odda krew po raz czwarty, z czego trzeci raz w szkole. Młodzieniec ma w rodzinie dobry przykład – dziadek Stanisław Marchewka jest od dawna honorowym krwiodawcą.
Szkolne koło PCK, do którego należy ponad 50 uczniów, zorganizowało akcję po raz trzeci. Jej przebieg koordynuje opiekun koła Lech Śleszyński, na co dzień nauczyciel religii w „Wecie”.
- Rok temu młodzież oddała ponad sto litrów krwi dla swego nauczyciela i naszego kolegi Piotra Karpińskiego, który szczęśliwie wraca do zdrowia i zaczął już znowu uczyć – opowiada Lech Śleszyński. - Dzielenie się krwią to swoista, praktyczna katecheza. To dzielenie się cząstką siebie od serca.
Do kantorka naprzeciwko sali ze stanowiskami poboru krwi ciśnie się długa kolejka. Oddający bezcenny lek po raz pierwszy słuchają z wypiekami na twarzy opowieści starszych kolegów. W środku bada kolejnych młodych krwiodawców diagnosta laboratoryjny Barbara Jakimiuk.
- Młodzież wypełnia ankietę, a ja dodatkowo przeprowadzam wywiad na temat zdrowia czy leków przyjmowanych przez młodych dawców – mówi Barbara Jakimiuk. - Mają już zbadany na podstawie kropli pobranej z palca poziom hemoglobiny, więc badam ciśnienie i osłuchuję stetoskopem serce.
Mateusz ma serce jak dzwon. Ciśnienie też przyzwoite – 158 na 94; trochę wyższe niż przeciętnie u ludzi w jego wieku – 120 na 80 – pewnie z racji emocji i lekkiego stresu, towarzyszących krwiodawczemu debiutowi.
We wtorek, 7 kwietnia A.D. 2009 krew oddało w „Wecie” 58 uczniów: 32 dziewczęta i 26 chłopców oraz bibliotekarz Daniel Dzierzyk. Dzięki ich odwadze i ofiarności w łomżyńskim oddziale Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku zapasy krwi wzbogaciły się o 25 litrów i 750 mililitrów życiodajnego leku. Dziękujemy!
Mirosław R. Derewońko