Do rezerwy jak jeden mąż!
- Od 11 lutego przenosimy do rezerwy wszystkich poborowych, przeznaczonych do odbycia zasadniczej służby wojskowej, a dotąd niepowołanych – informuje ppłk Janusz Teterycz, szef Wojskowej Komendy Uzupełnień w Łomży. - Chodzi na przykład o takich poborowych, którzy stawiali się na komisjach, a nie mieli odroczeń. I nie tylko o nich, bo poborowych w rejonie działania WKU – powiaty kolneński, łomżyński i grajewski - jest obecnie ponad 8 200.
Oprócz tego, do rezerwy zostaną przeniesieni korzystający z odroczenia zasadniczej służby wojskowej, czyli uczniowie szkół średnich i studenci oraz absolwenci szkół wyższych. Tym samym praktycznie wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób podlegali obowiązkowi poboru, stali się rezerwistami. Przeniesienie do rezerwy następuje z urzędu i nie wymaga osobistego stawienia się w WKU.
- Jednak z różnych względów, na przykład na oczekiwania pracodawcy, potwierdzamy w książeczce wojskowej i wydajemy zaświadczenie o przeniesieniu do rezerwy – deklaruje szef WKU. - Oznacza to potwierdzenie uregulowania stosunku do powszechnego obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej.
Zdarzają się sytuacje, że ktoś planujący np. pracę w straży granicznej czy policji, nie zechce być przeniesiony do rezerwy. Wówczas powinien osobiście zgłosić ten fakt do WKU przy ul. Polowej/ róg ul. Sienkiewicza w Łomży. W dalszym ciągu WKU przyjmuje zgłoszenia ochotników do zasadniczej służby wojskowej, których czeka najpierw szkolenie 3-miesięczne, a potem ewentualnie od 4, 5- do 6-miesięcznego szkolenia w ośrodku wojskowym dla młodszych specjalistów.
Rozstrzygnięcia ustawy pozwolą spać spokojniej tym, którzy nierzadko latami uchylali się od odbycia zasadniczej służby wojskowej. To całkiem spora grupa, bo licząca ok. tysiąca dziś już czasem ponad 30-letnich mężczyzn.
- Ostatnio skierowaliśmy kilka spraw do prokuratury, gdy poborowy był w domu, a nie odebrał wezwania, lub odebrał, a nie zgłosił się do WKU – przyznaje ppłk Teterycz. - Przypuszczam, że teraz sprawy te będą przez prokuratorów umarzane ze względy na nowy stan prawny i znikoma szkodliwość społeczną, ale to wyłącznie moje prywatne przypuszczenie.
Do tej pory sprawy odkrytych przez WKU „poszukiwanych” kończyły się w 80 procentach ugodą sądową i stosunkowo niską grzywną 500 zł. Kiedy do ugody z poborowym nie można było dojść, grzywna sięgała nawet 5 tys. zł. Teraz żandarmeria wojskowa będzie jeszcze mogła kontrolować żołnierzy z ostatniego poboru, który odbył się 4 grudnia 2008.
Mimo zaniechania poboru do zasadniczej służby wojskowej jako takiego, wciąż obowiązuje kwalifikacja wojskowa, pozwalająca m.in. na rejestrację i określenie kategorii zdrowia mężczyzn.
Mirosław R. Derewońko