Wigilijny opłatek to znak więzi międzyludzkiej – mówi ks. bp Tadeusz Zawistowski
Można nie wierzyć, że Chrystus to Bóg Człowiek, ale nie w to, że nie istniał – ponieważ to fakt historyczny. Dlatego denerwują mnie podszyte ateizmem pytania typu „Czy wierzysz w św. Mikołaja?” Przecież to człowiek, który był i żył w Azji Mniejszej w IV wieku. Wprawdzie po ponad półtora tysiącu lat jest postrzegany jako postać trochę baśniowa, ale już wówczas znany był jako biskup miłosierny, który chętnie rozdawał podarki. Tak jak i teraz czynią niektórzy z nas, biskupi, i jak czynił Betto, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży do 1939 r. Hojnie rozdawał dzieciom cukierki i z tego też był znany, a wcale nie jest postacią baśniową. Uderza mnie, że ludzie w swojej wierze akcent przesuwają na baśnie. Tymczasem wigilia, łamanie się opłatkiem i choinka musi mieć fundament ideologiczny. Ten fundament to wielka idea, wiara w Jezusa Chrystusa, który uwalnia od zła i grzechu, prowadząc do życia wiecznego. To fundament radosny wiary. Wiary, że człowiek nie jest rzeczą, lecz osobą. Jego istnienie ma swoją stronę materialną, ale ma również stronę duchową. To naziści i komuniści sprowadzili człowieka do materii, realizując rozkaz, że ludzi można zniszczyć, paląc w obozie koncentracyjnym i katując w gułagu.
Spotkałem się wielokrotnie z opinią, że wigilia i Boże Narodzenie to święta rodzinne i że dlatego nie ma powodu organizować wigilii w zakładach pracy, instytucjach, szkołach czy kręgach środowiskowych. I rzeczywiście, wielu ludzi bawi się niefrasobliwie słowami, że „idziemy na opłateczek i choineczkę”, że „będą życzonka i jedzonko”. Takie podejście jest po prostu infantylne.
Wszystko człowieka może w jego godności podwyższyć i wewnętrznie ubogacić albo obniżyć i upodlić. Dlatego uważam, że Chrystus może być wyznawany i w kręgu rodzinnym, i w kręgach zawodowych, oświatowych czy środowiskowych. Jeśli na takie spotkanie opłatkowe ze współpracownikami czy kolegami wybieramy się w oparciu o prawdę, że wierząc w tego samego Boga jesteśmy braćmi i razem zmierzamy ku Zbawieniu, to opłatek staje się znakiem więzi międzyludzkiej i więzi z Bogiem.
Tradycja spotkań wigilijnych w administracji, wojsku, stowarzyszeniach bądź instytucjach odżyła w 1989 roku. Przed wojną była lubiana i popularna, tak jak kilka lat po wojnie, dopóki pod koniec lat 40. XX wieku Stalin nie „przykręcił śruby”. Wigilia odbywała się w domach prywatnych czy po cichu między znajomymi, bo nie było mowy, żeby to odbywało się publicznie. Cieszę się, że dożyliśmy czasów, gdy nie musimy bać się głoszenia swoich poglądów w najważniejszej, duchowej sferze ludzkiego życia.
Na Boże Narodzenie Anno Domini 2008 życzyłbym naszym Czytelnikom i Dziennikarzom portalu 4lomza.pl, żeby czuli, że są wspólnotą nie tylko ludzką całego świata, ale i wspólnotą narodową w centrum Europy: nad Bałtykiem i Tatrami, między Odrą a Bugiem. Żeby naszej wspólnoty mądrze i w zgodzie z prawdą bronili oraz kochali Łomżę, chrześcijańskie od 1000 lat miasto nad Narwią.
PS. Ks. bp. Tadeusza Zawistowskiego (lat 78), biskupa seniora Diecezji Łomżyńskiej wysłuchał Mirosław R. Derewońko
Łomża, 23 grudnia A.D. 2008