Sabaton przy grobie kpt. Władysława Raginisa
Sabaton, znana w Europie szwedzka grupa heavymetalowa, gościła w Wiźnie! Muzycy chcieli zobaczyć Strękową Górę, gdzie bohaterską obroną w kampanii wrześniowej 1939 roku dowodził kpt. Władysław Raginis. Jeden z utworów Sabaton pt. „40 : 1” poświęcony został właśnie bohaterskim obrońcom Wizny. Wydarzenie, o którym muzycy z Falun dowiedzieli się od jednego ze swych polskich fanów, zrobiło na nich wstrząsające wrażenie: napisali pełen szacunku i podziwu tekst i stworzyli muzykę. Anonimowy internauta stworzył do tego utworu teledysk który w youtube obejrzało blisko milion osób.
Piosenka „40 - 1” z albumu „The Art of War” grupy Sabaton
Centralnym punktem wizyty Sabaton było obejrzenie pozostałości schronu bojowego, w którym – nie chcąc się poddać hitlerowcom – rozerwał się granatem 31-letni kpt. Władysław Raginis. Wielkie poszarpane bloki betonowe wokół otoczonego podwójnym łańcuchem krateru na Górze Strękowej kilka kilometrów za Wizną wprawiły Sabaton w zdumienie.
- Mimo że widziałem zdjęcia bunkrów z tego terenu, myślałem, że są o wiele mniejsze – powiedział lider i wokalista Joakim Broden (lat 29). - Nie wiedziałem też, że z tego bunkra, który mieścił ok. 20 żołnierzy, dowodzony był odcinek obrony długi na pięć kilometrów w jedną i pięć w drugą stronę.
Sześciu muzyków Sabaton i dziesiątki dziennikarzy, fotoreporterów i operatorów obejrzało krótką inscenizację walk z udziałem przebranych w mundury z 1939 r. członków Harcerskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej 33 Pułku Piechoty Strzelców Kurpiowskich z Łomży. Dowodził nią przewodnik ZHP Zbigniew Dobkowski. Atrakcją byli też dwaj ułani konno z Grabowa. Joakim Broden dostał od harcerzy wytłoczonego ręcznie na prostokątnej blaszce polskiego orła. Ten swoisty ryngraf lider Sabaton zawiesił sobie na szyi.
- To miejsce jest symbolem bezprzykładnego męstwa polskich żołnierzy – stwierdził wzruszony Joakim Broden. - Nie znam zbyt wielu ludzi, którzy zostaliby tutaj, aby walczyć. Większość ludzi uciekłaby z tego piekła. Podziwiam kpt. Raginisa, który postanowił wytrwać do końca: śmierć i chwała!
Również Par Sundstrom (lat 28), basista Sabaton, z którym Joakim Broden napisał tekst „40 : 1”, był wielce przejęty atmosferą miejsca bohaterstwa polskich żołnierzy.
- Dużo czytałem o tamtych dniach i oglądałem dużo fotografii, ale wyniosłość i spokój panujący na Strękowej Górze nabierają głębszego wymiaru – ocenił współautor pieśni. - Słyszeliśmy, że ciała kpt. Władysława Raginisa i jego żołnierzy pochowane są w pobliżu...
Tak jest w rzeczywistości i ten grób zbiorowy Sabaton(powstał w 1999 r.)także odwiedził.
- Napisaliśmy wiele utworów, których treść nawiązuje do wielkich batalii w historii ludzkości, np. lądowania w Normandii czy bitwy o Stalingrad w Rosji – powiedział wokalista Joakin Broden. - Jednak takiej intensywności emocji i napięcia uwagi nie przeżywałem przy żadnym z utworów, może z wyjątkiem Galipoli w Turcji.
Autorzy pieśni, które mają żołnierski, marszowy rytm i dynamizm militarnego ataku, podkreślają, że nie stoi za nimi żadna polityczna propaganda czy ideologia, tylko podziw dla odwagi pojedynczego żołnierza i współczucie dla ofiar wojny. Planują napisanie utworu o wręcz kaskaderskich popisach polskich lotników Dywizjonu 303, chroniącego nieba nad Anglią podczas II wojny światowej.
Sabaton podejmował w Wiźnie Dariusz Szymanowski, prezes założonego w maju 2008 r. Stowarzyszenia Wizna 1939. Podczas konferencji prasowej w zajeździe Kasztelan sprezentował gościom z Falun kopię szabli oficerskiej z napisem „Honor Ojczyzna”, jaką mógł posługiwać się kpt. Władysław Raginis.
Sabaton dzisiaj gra koncert w Warszawie, a jutro w Krakowie. W następnych dniach wystąpi w Czechach, Austrii, Niemczech i Szwajcarii. Wszędzie wykonają „40 : 1”.
Mirosław R. Derewońko
PS. Z Sabaton przyjechali do Wizny także: Oskar Montelius (git.), Rikard Sunden (git.), Daniel Myhr (instrumenty klawiszowe) i Daniel Mullback (perkusja). Towarzyszył im organizator koncertów w Polsce Julian Żebrowski i tour manager Volker Raabe. Reportaż dokumentalny z pobytu Sabaton realizował Jacek Raginis, krewny kpt. Władysława Raginisa.