Pracownicy pogotowia na pikiecie
Kilkunastu pracowników pogotowia ratunkowego z Łomży, Kolna, Grajewa, Zambrowa, Ciechanowca i Wysokiego Mazowieckiego o godzinie 10.00 powinno rozpoczynać pikietę przed Urzędem Marszałkowskim w Białymstoku. Wraz z kolegami z pogotowia w Białymstoku mają domagać się zwiększenia nakładów na ratownictwo i podwyżek płac.
Z Łomży do Białegostoku na pikietę
wyjechało kilkunastu pracowników. Jak mówi Kazimierz
Borkowski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Pracowników
Pogotowia Ratunkowego w Łomży, chętnych na wyjazd było o wiele
więcej, ale związkowcy postanowili ograniczyć koszty i pojechali
tylko jednym mikrobusem. Demonstracja ma zacząć się o godzinie
10.00
Pracownicy pogotowia (za wyjątkiem lekarzy) domagają
się zapewnienia większych środków finansowych na pogotowie
i to już w tym roku, i wzrostu wynagrodzeń o 25%. Liczą, że
przekazując swoje żądania marszałkowi województwa, który
sprawuje nadzór nad placówkami pogotowia, urząd
zareaguje na ich postulaty.
Ratownicy medyczni, pielęgniarki i
kierowcy pogotowia w Łomży domagają się podwyżek takich samych
jakie na początku roku otrzymali pracujący w pogotowiu lekarze.
Mimo wielu rozmów z dyrekcją nie udało im się dojść do
porozumienia, bo ta tłumaczy, że nie ma pieniędzy... Pod koniec
maja związkowcy oflagowali budynki pogotowia
Związkowcy
zapowiadali, że o swoje wynagrodzenia są gotowi walczyć nawet
prowadząc strajk głodowy. Teraz jednak taka groźba - przynajmniej
na jakiś czas - została odsunięta, po tym jak zwiększenie
nakładów finansowych na ratownictwo medyczne obiecała
minister zdrowia. Borkowski, podkreśla że póki co są to
tylko słowa, i zapowiada że jeśli obiecanych większych pieniędzy
nie będzie ratownicy medyczni w całym kraju – w tym także ci z
Łomży – zaostrzą formy protestu.
Dodajmy, że pogotowie
ratunkowe w Łomży i podległych placówkach zatrudnia około
240 osób.