Powrót drogi śmierci
Na szlak z Augustowa do Łomży razem z tirami dwa lata temu wróciło więcej wypadków. Ze statystyk wynika, że osławiona - przebiegająca przez Białystok - "ósemka" jest bezpieczniejsza niż droga krajowa nr 61
Kilkanaście masztów na fotoradary, zwiększona aktywność policji i przebudowy najniebezpieczniejszych skrzyżowań (głównie poprzez budowę osobnych pasów do skrętów w prawo i lewo) - to wszystko robiono w ubiegłym roku na 240 km podlaskiego odcinka drogi krajowej nr 8. Wspólna akcja drogowców i policji "Bezpieczna Ósemka" przyniosła efekty - liczba wypadków i ich ofiar spadła o ponad 20 procent.
Znacznie gorzej wygląda sytuacja na równoległej i równie zatkanej tirami drodze 61. Tam zabitych przybywa. Chociaż mowa o odcinku o połowę krótszym od ósemki, to w pierwszych pięciu miesiącach tego roku na obu drogach zginęło tyle samo osób - sześć.
Przez Grajewo i Łomżę prowadzi najkrótsza droga z krajów bałtyckich do Europy centralnej. Różnica między nią a "ósemką" jest dla przewoźników niebagatelna - to prawie 40 kilometrów. W połowie lat 90., dzięki pieniądzom z przedakcesyjnego funduszu Phare rozpoczęto gruntowny remont drogi nr 61. Na osiem lat sto kilometrów drogi rozkopano, a przede wszystkim usunięto z niej - wprowadzając ograniczenie wagi pojazdów do ośmiu ton - ruch tranzytowy.
W połowie roku 2006, w obliczu ryzyka zupełnego zatkania drogi nr 8, którą jechał bałtycki tranzyt, idący już w tysiące pojazdów na dobę, drogę 61 znów otwarto. Od razu przyjęła na siebie znaczącą część strumienia tirów jadących przez Białystok. Teoretycznie nie powinno to stanowić problemu, w końcu była po właśnie zakończonym remoncie. Kłopot w tym, że w jego wyniku było na niej co prawda równo, ale nadal tak samo kręto i wąsko. Na efekty nie trzeba było długo czekać - już w pierwszym roku otwarcia dla tirów liczna zabitych wzrosła z kilku do kilkunastu.
Według rządzących w tamtych latach regionem polityków, m.in. z AWS, a potem SLD, droga 61, wbrew wszelkim regułom ekonomii, miała być drogą turystyczną. Władze żywiły naiwną wiarę, że przewoźnicy dobrowolnie wybiorą dłuższy szlak, pozostawiając 61 jadącym na Suwalszczyznę wczasowiczom. Stąd pomimo kosztownego remontu nie ma tu ani obwodnic, ani utwardzonych poboczy. Nie ma też osobnych pasów do skrętu. A tiry jadą tak samo jak ósemką.
- Szczerze mówiąc ani jedna z tych dróg nie jest przystosowana do ruchu, jaki się nią odbywa. Chociaż krajówki stanowią raptem pięć procent całej sieci drogowej w województwie, to na nich mamy większość wypadków - mówi Rafał Kozłowski, szef podlaskiej drogówki. Nie ukrywa, że najlepiej byłoby, żeby rozwiązania wdrożone w zeszłym roku na "ósemce" przenieść na drogę 61.
- "Bezpieczna ósemka" była akcją pilotażową. W tym roku jest program "Bezpiecznych Osiem", na których takie same działania prowadzimy na pozostałych jednocyfrowych drogach krajowych. W przyszłym roku zaczynamy akcję "Bezpiecznych Osiemdziesiąt Osiem". W jej ramach będziemy działać też na drodze 61 - zapowiada Rafał Malinowski, rzecznik podlaskich drogowców, obiecując modernizację skrzyżowań, chodników i maszty na fotoradary. Zgadza się z tym, że w związku z ruchem panującym na tej drodze takie działania bardzo się przydadzą. Równocześnie zastrzega, że nie wszystko zostanie zrobione już w przyszłym roku.
Natomiast jeszcze w tym roku między Łomżą a Augustowem pojawią się trzy nowe nieoznakowane wozy policyjne z wideorejestratorami.
- Teraz nasze główne siły działają na "ósemce". Nowy sprzęt ma to zmienić, wyrównując proporcje - zapowiada Rafał Kozłowski.
W najbliższych latach na 61 mają powstać trzy obwodnice mniejszych miejscowości, w nieco dalszych obwodnica Łomży z nową przeprawą na Narwi. Do tego czasu trzeba tam po prostu być bardzo ostrożnym.
źródło: Gazeta Wyborcza Białystok