Śmierć w browarze
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło nocą w łomżyńskim browarze. Przy linii sortującej butelki zginął - jak podaje policja 51 letni mężczyzna. Przyczyny wypadku nie są znana. Kierownik łomżyńskiego oddziału Inspekcji Pracy podkreśla, że najprawdopodobniej zawinił człowiek. "Wszyscy jesteśmy głęboko poruszeni tą tragedią. Firma dołoży wszelkich starań, aby wyjaśnić przyczyny wypadku, a także udzieli wszelkiego możliwego wsparcia rodzinie pracownika oraz wszystkim pracownikom obecnym przy tym wypadku" - zapowiada Maciej Rybicki Dyrektor Generalny Royal Unibrew Polska, do której należy łomżyński browar.
- Miał prawie zmiażdżoną głowę – opowiada Stanisław Gołąbecki kierownik łomżyńskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy.
Na razie nie są znane przyczyny wypadku. Trwa dochodzenie, które ma je dokładnie określić. Z pierwszych oględzin miejsca gdzie doszło do wypadku wynika jednak, że maszyna jest sprawna, a inspektorzy przypuszczają, że najprawdopodobniej zawinił człowiek.
Wiadomo, że mężczyzna, który zginął był doświadczonym pracownikiem browaru. W tym miejscu opracował już od dwóch lat.
W przysłanym do nas oświadczeniu Maciej Rybicki Dyrektor Generalny Royal Unibrew Polska napisał, że natychmiast po wypadku zostały zawiadomione wszystkie służby takie jak pogotowie ratunkowe, policja oraz jednostki BHP zakładu, a także kierownictwo firmy.
- W obecnej chwili pracujemy nad ustaleniem przyczyn zaistniałej sytuacji. O wszelkich podjętych krokach oraz postępach w dochodzeniu, będziemy informować na bieżąco - zapowiada Rybicki.