Nowy wątek skandalu obyczajowego w Szepietowie
Po informacjach o nieobyczajnym zachowaniu byłego zastępcy dyrektora Ośrodka Doradztwa Rolniczego Kazimierza K. prokuratura w Wysokiem Mazowieckiem znajduje kolejne ślady działalności dyrektora. Jedna z pracownic zeznała przed prokuratorem, że były wicedyrektor żądał od niej seksu lub pieniędzy za pracę. Mimo to śledztwo nadal toczy się „w sprawie”, a nie przeciwko Kazimierzowi K.
Za to grozi do dziesięciu lat więzienia. Pełnomocnik Kazimierza K. stanowczo zaprzecza, by jego klient molestował czy obnażał się przed pracownicami. Podkreśla, że nie mogą one mieć na to dowodów. – Niestosownego jakoby zachowania ze strony mojego klienta nie było – uważa Andrzej Boćkowski, pełnomocnik Kazimierza K.
Pełnomocnik zarzuca Ośrodkowi Doradztwa Rolniczego w Szepietowie dyskryminowanie Kazimierza K. Wytyka, że w książce pamiątkowej wydanej z okazji sześćdziesięciolecia ośrodka nie ma Kazimierza K. na liście dyrektorów.
Obecny dyrektor Sławomir Gromadzki poza kamerą wyjaśnił, że w książce znalazły się tylko osoby zasłużone dla ośrodka. – Gromadzki pracuje od półtora miesiąca, a w publikacji jest - ripostuje pełnomocnik Kazimierza K.
Prokuraturę o seksaferze zawiadomił właśnie Gromadzki po wysłuchaniu pracownicy, która przed nasza kamerą wyznała, że jej koleżanki były wykorzystywane seksualnie.
Wyjaśnienie tej sprawy nie będzie łatwe, ale jest konieczne. Prokuratura musi ustalić, czy doszło do molestowania. Odpowiedź na to pytanie jest ważna dla honoru pracownic, dobrego imienia Ośrodka w Szepietowie i przyszłości samego Kazimierza K.
źródło: Obiektyw