Łomżanie zbuntowali się przeciwko zbyt wysokim „psim podatkom”?
Podnoszenie podatków nie zawsze oznacza, że do budżetu wpłynie więcej pieniędzy. Powinni to zrozumieć łomżyńscy radni, którzy pod koniec ubiegłego roku drastycznie – nawet o ponad 100% - podnieśli opłaty od posiadanych przez mieszkańców psów. Choć opłaty te należy uiszczać do końca marca do tej pory do kasy miasta z tego tytuły wpłynęło raptem o 5% więcej pieniędzy niż w ubiegłym roku. Z danych ratusza wynika, że wyższych opłat nie wniósł właściciel co trzeciego psa!
Przypomnimy w pod koniec października ubiegłego roku radni miejscy ustalili, ze posiadania psa w Łomży to luksus za który trzeba słono płacić. Jeżeli pies mieszka z ludzką rodziną w bloku, to ta rodzina w tym roku do kasy miasta powinna tylko z tego tytułu zapłacić 100 zł. Jeżeli są dwa psy to 200 zł, trzy to 300 zł itd. Tylko nieco taniej jest w przypadku, gdy mieszkanie w bloku zamieniamy na domek jednorodzinnych. Wtedy za każdego psa opłata wynosi „tylko” 90 zł.... Dodać wypada, że to znacznie więcej niż trzeba było zapłacić za te psy w ubiegłym roku. Wówczas za mieszkańca bloku płaciło się 53 zł, a domku 43 zł.
Okazuje się jednak, że drakońska podwyżka póki co nie przyniosła znacznie większych wpływów do kasy miasta.
- Z tytułu opłaty za posiadanie psa do kasy miasta w ubiegłym roku wpłynęło 75074 zł, zaś w pierwszym kwartale obecnego roku 80070 zł – podkreśla Łukasz Czech z biura prasowego ratusza. Zgodnie z prawem właściciele psów na opłacenie lokalnego „podatku” za posiadanie psów mają czas do końca marca, a więc cały pierwszy kwartał roku.
Czy to oznacza, ze łomżanie pozbyli się swoich psów? Czech odpowiada, że chyba nie.
- Przez cały ubiegły rok wyrejestrowanych zostało około 200 psów, zaś w czterech pierwszych miesiącach tego roku 120 osób złożyło oświadczenie o nie posiadaniu psa. Najczęstszymi powodami wyrejestrowania psa jest jego zaginięcie, potrącenie psa przez samochód, eutanazja psa oraz zmiana miejsca zamieszkania podatnika – podkreśla pracownik biura prasowego ratusza.
Okazuje się, że z zarejestrowanych blisko 1600 psów w Łomży opłat za swoich podopiecznych nie wniosło jeszcze około 600 mieszkańców, czyli blisko co trzeci z tych na których ciążył taki obowiązek. Czyżby zatem „bunt społeczny” przeciwko zbyt wysoko ustanowionym stawkom tego swoistego podatku?