To nie było morderstwo. 8 lat za spowodowanie wypadku w którym zginął 9-letni Damian
Przed Sądem Okręgowym w Łomży zapadł dziś wyrok w głośnej sprawie, która przed rokiem wstrząsnęła Łomżą. 9-letni chłopiec zginął pod kołami czarnego BMW. Jego kierowca, po najechaniu na dziecko wycofał samochód jeszcze raz przejeżdżając po ciele płaczącego malca, po czym odjechał nie udzielając pomocy poszkodowanemu. Chłopiec zmarł po przewiezieniu do szpitala, a prokuratura oskarżyła sprawcę wypadku – dziś 24-letniego Seweryna W. - o umyślne, w zamiarze ewentualnym, morderstwo. Sąd stwierdził, że nie ma podstaw do uznania tego co wydarzyło się wieczorem 3 maja 2007 roku na ulicy Przykoszarowej w Łomży jako zbrodni zabójstwa. W ocenie sądu był to wypadek ze skutkiem śmiertelnym.
Sąd, powołując się na opinie biegłych, uznał jednak, że nie można jednoznacznie ustalić „harmonogramu” jak powstawały obrażenia, które w efekcie doprowadziły do śmierci chłopca. Tym samym w jego ocenie nie było podstaw do oskarżania Seweryna W. o morderstwo nawet w zamiarze ewentualnym. Zdaniem sądu, prokuratura powinna oskarżyć go o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, dlatego sąd zmienił kwalifikację prawną czynu.
Sąd podkreślając, że zachowanie Seweryna W. było zaprzeczeniem reguł bezpieczeństwa jazdy skazał go na 8 lat pozbawienia wolności (na poczet kary zaliczył okres przebywania Seweryna W. w tymczasowym areszcie) i zakazał mu prowadzenia wszelkich pojazdów przez 10 lat. Zasądził od niego także 600 złotych opłat i obciążył go kosztami procesu.
Sąd uznał także Seweryna W. winnym zarzucanego mu czynu użycia gróźb karalnych wobec jednego z pracowników stacji paliw w pobliżu której doszło do tragicznego wypadku. Za to skazał go na 4 miesiące więzienia, przy czym łącznie Seweryn W. w więzieniu ma spędzić 8 lat.
Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje odwołanie. Prokuratura zapowiedziała, że o tym czy zostanie ono wniesione zdecyduje po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Obrońca Seweryna W., mecenas Lech Kozioł, podkreślał, że cieszy się, iż sąd nie utrzymał zarzutu zabójstwa, a decyzję o tym czy zostanie wniesiona apelacja odnośnie wysokości kary uzależniał od woli klienta. Seweryna W. nie było w sądzie na odczytaniu wyroku. Od ponad roku przebywa w tymczasowym areszcie w Czerwonym Borze.