Kto nas będzie leczył?
Czy jutro i w niedzielę mieszkańcy Łomży, Zambrowa i powiatów łomżyńskiego i zambrowskiego zostaną pozostawieni bez zabezpieczonej nocnej i świątecznej podstawowej opieki zdrowotnej? Na razie wychodzi, że chyba tak. Pogotowie ratunkowe w Łomży, podobnie jak pogotowia z Białegostoku i Suwałk, nie przyjęło propozycji Narodowego Funduszu Zdrowia świadczenia tych usług, ze względu na zbyt niską cenę. Adam Dębski rzecznik prasowy białostockiego NFZ-etu podkreśla, że fundusz nie zaproponuje pogotowiom nowej wyższej stawki, bo go na to nie stać.
- Jeżeli nie dojdziemy do porozumienia ze stacjami pogotowia ratunkowego, to podpiszemy umowy z innymi podmiotami. Prowadzimy w tej chwili rozmowy. Zależy nam, aby jutro i w kolejne dni pacjenci nie pozostali bez opieki – mówi Dębski.
Rzecznik prasowy białostockiego oddziału NFZ przyznaje, że zastępcze rozwiązania na pewno nie będą tak dobre jak dotychczas, ale „dla na priorytetem jest to, aby pacjenci mieli jakakolwiek opiekę”.
- My nie posiadamy ani jednej strzykawki, ani słuchawek więc sami nie jesteśmy w stanie własnymi siłami zapewnić tej opieki bez wsparcia i współpracy ze świadczeniodawcami – dodaje Dębski.
Fundusz liczy, że mimo wszystko pogotowie także z Łomży przyjmie jego propozycje i w dalszym ciągu będzie świadczyło te usługi. Tymczasem z-ca dyrektora łomżyńskiego pogotowia Jerzy Cwalina podkreśla, że negocjacje z NFZ-etem zakończyły sie podpisaniem protokołu rozbieżności i teraz decyzja należy do dyrektora Funduszu. Na jej podjęcia ma czas do końca dnia. Póki co – do godziny 10.00 – nikt z NFZ-etu z pogotowiem w tej sprawie się nie kontaktował.
Dotychczas łomżyńskie pogotowie zapewniało obsługę ambulatoryjną dla około 150 tys pacjentów.