Znaki zakazu wjazdu ciężarówek zostają – przynajmniej na razie
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku oddalił pozew Stowarzyszenie Przewoźników Podlasia domagających się usunięcia znaków zakazu wjazdu w nocy do Łomży ciężarówek. Taki zakaz przed trzema miesiącami ustanowił prezydent miasta. Zdaniem przewoźników zrobił to bezprawnie, a przy okazji naruszył ich konstytucyjne prawo do prowadzenia działalności gospodarczej. Sąd nie podzieli racji skarżących, ale nie uznał też, że prezydent miał prawo ustanowić taki zakaz. Skarga została oddalona z przyczyn formalnych. W opinii sądu przewoźnicy najpierw powinni pisemnie wezwać prezydenta do zniesienia zakazu, a w tej formie tego nie uczynili.
Jan Powichrowski prezes Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia zapowiada, że to nie koniec sprawy.
- Jutro wezwiemy prezydenta Łomży do usunięcia znaków zakazu wjazdu nocą do Łomży ciężarówek, ale też do usunięcia znaków ograniczających wjazd na most na Narwi (w ciągu drogi nr 61) do samochodów o masie poniżej 30 ton – mówi Jan Powichrowski. - Następnie, najszybciej jak to jest możliwe wracamy na salę sądową – dodaje.
Przewoźnicy zapowiadają, że będą rozważać - jeżeli sąd uzna, że znaki zakazu w Łomży stały bezprawnie – czy nie wystąpić do miasta o odszkodowania za straty jakie ponosili przez ostatnie miesiące. Właściciele firm przewozowych twierdzą, że przez ustawione w Łomży zakazy chcąc przewieźć towar np. Grajewa do Warszawy muszą pokonywać dodatkowe kilkadziesiąt kilometrów, co w ich przypadku przekłada się na rzeczywiste pieniądze.