Na narty pod Łomżę
Całkiem spore górki, około 20 cm śniegu, wyciągi i narty... może to nie to samo co w Alpach, ale zdecydowanie bliżej. Raptem 10 km od Łomży znajdują się trzy trasy narciarskie o łącznej długości około 1500 metrów. Z barku naturalnego śniegu stoki są sztucznie naśnieżane, dzięki czemu nawet teraz panują tu całkiem przyzwoite warunki do jazdy na nartach. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie siarczysty mróz i silny wiatr, które skutecznie odstraszają amatorów „białego szaleństwa”.
- W sumie jest fajnie, a stok profesjonalnie przygotowany, tylko górka mogłaby być większa – mówił.
Takich problemów nie widzieli ci, którzy po raz pierwszy stanęli na narciarskich deskach. Im strome stoki i długie trasy nie są potrzebne. Wykorzystywali za to okazję, że mróz wystraszył większość narciarzy i stok mogli mieć niemal wyłącznie dla siebie.
Wszystko najprawdopodobniej zmieni się w niedzielę. Wówczas mróz ma zelżeć i na stoku pojawi się o wiele więcej amatorów jazdy na nartach. Jak zapewniają właściciele stacji zainstalowane tu wyciągi są w stanie wwieźć na górę około 1800 narciarzy w ciągu jednej godziny, więc problemów ze zbyt długim czekaniem na kolejny ślizg nie powinno być.
Dodajmy, że w Rybnie jest wypożyczalnia sprzętu narciarskiego i ski-serwis. Jest tu także namiot z kominkiem i punktem gastronomicznym serwującym gorące posiłki oraz napoje aby zmarznięci narciarze mogli nieco zregenerować utracone na stoku siły i ciepło. Oczywiście za wszystkie przyjemności trzeba płacić... Wypożyczenie nart kosztuje 7 zł za godzinę, butów kolejne 4 zł, a cena jednego wjazdu na górkę wynosi od 60 groszy w dni powszednie (w przypadku trasy 120 metrowej), do 1,2 zł (trasa 190 m) w soboty, niedziele, święta i ferie.