Gdzie jest prezes? i czy „Partnerstwo” uratuje ŁKS?
„Partnerstwo na rzecz ŁKS Browar Łomża” to jak się wydaje ostatnia deska ratunku dla Łomżyńskiego Klubu Sportowego. Określa ono parytety finansowania drugoligowej drużyny piłkarskiej w przyszłym roku. Dziś, podczas konferencji prasowej, przedstawiono jego ogólne założenia. Budżet klubu ma się opierać na trzech filarach. Pierwszym z nich jest główny sponsor – Browar Łomża, drugi to samorząd miasta, a trzeci pozostali sponsorzy i sympatycy klubu. Jeśli projekt nie przejdzie może to oznaczać koniec.. Tymczasem w klubie już od co najmniej dwóch tygodni nie pojawia się prezes ŁKS-u.
- Rozmowa z prezydentem była satysfakcjonująca, a Royal Unibrew Polska chce być z klubem – relacjonowali wyniki obu rozmów Maciej Zajkowski i Sławomir Stanisławski. - W czwartek 20 grudnia ma być jeszcze spotkanie prezydenta, prezesa Browaru i wszystkich innych sponsorów i sympatyków ŁKS-u i wtedy zapadną ostateczne deklaracje i decyzje – dodawali.
Zajkowski (nie jest członkiem zarządu ŁKS-u) i Stanisławski (członek zarządu ŁKS-u) podkreślali, że mają nadzieję, że po tym spotkaniu uda się wreszcie określić realny budżet drużyny na przyszły rok.
- To będzie zapewne najniższy budżet w drugiej lidze, ale chcemy aby był realny – mówił Zajkowski.
- Nie chcemy aby powtórzyła się sytuacja i hasła w stylu: „Nikt ci tyle nie da, ile obieca ci ŁKS” - dodawał Stanisławski.
Choć nikt tego podczas konferencji nie powiedział, to projekt „Partnerstwa” jest już ostatnią deską ratunku borykającego się z kłopotami finansowymi ŁKS-u. Sławomir Stanisławski na pytanie, czy jeśli podczas spotkania 20 grudnia projekt przepadnie będzie to oznaczało koniec drugoligowej drużyny Łomży odpowiedział jedynie, że „byłaby to największa kara dla klubu, który funkcjonuje od 80 lat”.
Prezes Kaseja odszedł?
Tymczasem sytuacja w klubie wydaje się być tragiczna. Z zarządu „odszedł” prezes Stanisław Kaseja. Co prawda oficjalnie nikt tego nie potwierdza, ale Stanisławski dopytywany przyznał, że „prezes wziął parę dni wolnego i od jakichś dwóch tygodni nie pojawia się w klubie”.
Powodem rezygnacji Kasei miałoby być żądanie prezydenta zwrotu części dotacji, którą klub otrzymał z miasta w pierwszym półroczu. Taki motyw reakcji prezesa potwierdza informacja z ratusza.
- Chodzi o rozliczenie kwoty 150 tys. zł z Promocji Miasta. Zgodnie z umową, zadanie pod nazwą „Promocja Miasta poprzez udział w rozgrywkach na szczeblu krajowym zespołu drugoligowego piłkarskiego”, miało być dofinansowane przez Miasto w 15%. Z niezatwierdzonego jeszcze sprawozdania wynika, że Miasto dofinansowało ŁKS w ponad 16%, dlatego, zgodnie z zawartą umową, ŁKS będzie musiał zwrócić kwotę taką, aby dofinansowanie wyniosło wspomniane 15% - napisał w przesłanym do naszej redakcji komunikacie Łukasz Czech z biura prasowego prezydenta Łomży.
Czech dodaje, że „jeżeli ŁKS zwróci różnicę, w przyszłym roku będzie mógł ubiegać się o dofinansowanie z budżetu miasta” i, że „ŁKS ma szansę jeszcze przed Bożym Narodzeniem otrzymać dofinansowanie w wysokości nawet 90 tys. zł”, z konkursu, który specjalnie pod koniec listopada ogłosił prezydent.
Warto dodać także, że już przed kilkoma miesiącami prezes Stanisław Kaseja składał rezygnację z pracy w zarządzie klubu, ale wobec braku chętnych do wejścia w skład tego gremium zgodził się ją wycofać i tymczasowo dalej pełnić funkcję prezesa klubu.