13 grudnia 1981
Ostatnie miesiące 1981 r. z pewnością nie należały do najspokojniejszych w krótkiej historii istnienia NSZZ „Solidarność”. Zaostrzający się, od początku tego roku, m.in. z powodu dokonanego z premedytacją pobicia w marcu, w Bydgoszczy działaczy związku, konflikt przybierał na sile. Dodatkowym czynnikiem nastrajającym społeczeństwo nieprzychylnie do rządu komunistycznego była pogarszająca się sytuacja gospodarcza. W takich warunkach gen. Wojciech Jaruzelski i jego współpracownicy, oficjalnie wzywający Polaków do spokoju, a „Solidarność” do rezygnacji z żądań i prowadzenia rozmów, przygotowywali jednocześnie zamach, mający położyć kres nadziejom na demokratyzację życia w kraju.
Akcja skierowana przede wszystkim przeciwko działaczom NSZZ „Solidarność” przygotowywana była już od dłuższego czasu. Jej finałem stał się 13 grudnia 1981 r., kiedy to na ulice polskich miast wyjechały transportery opancerzone oraz wyszły patrole milicji i wojska. W naszym regionie działaniami tymi kierowali: w Białymstoku szef SB płk Jerzy Michałkiewicz, w Suwałkach płk Wiesław Kołodziejski i w Łomży płk Jerzy Panasewicz. Pierwsze aresztowania nastąpiły jeszcze przed północą 13 grudnia 1981 r., kiedy to został zatrzymany pracownik Białostockich Zakładów Graficznych Jerzy Łowiec, a przed godz. 0.30 Mieczysław Maliszewski na Politechnice Białostockiej i Bronisław Chełmiński szef „Solidarności” w Grajewie. Tylko tej nocy internowano w regionie północno-wschodnim 103 osoby, w tym w woj. łomżyńskim 26 (m.in. Teresę Steckiewicz, Mariana Moczulskiego, Henryka Tomaszewskie-go). Zatrzymani nie wiedzieli dokąd byli zabierani, przez następne dni najbliżsi nie mogli uzyskać jakiejkolwiek informacji o ich losie. Podczas pobytu w więzieniu SB próbowała skłonić ich do współpracy, szantażując i wykorzystując nieszczęścia rodzinne. Równolegle do tych działań na terenie całego kraju była prowadzona akcja „Klon”, polegająca na przeprowadzeniu rozmów ostrzegawczych z wybranymi wcześniej osobami i uzyskanie od nich deklaracji lojalności, a w dalszej konsekwencji również zwerbowanie do współpracy. Cała władza pozostała, tak jak zakładali autorzy stanu wojennego, w rękach komunistycznych, a działacze PZPR, ZSL i SD mogli przestać bać się o swoją przyszłość. Wojewodą łomżyńskim był wówczas Jerzy Zientara, który wspólnie z komendantem wojewódzkim MO płk Stefanem Sokołowskim zaliczali się do najważniejszych osób podejmujących decyzje w okresie stanu wojennego. Dzisiaj, kiedy toczą się postępowania przeciwko autorom stanu wojennego wiemy, że został on wprowadzony niezgodnie nawet z prawem PRL-u (obradował wówczas Sejm i Rada Państwa nie mogła podejmować decyzji), a wszelkie akcje podejmowane przez władze przeciwko opozycji antykomunistycznej miały charakter bezprawny. Ofiarą tych działań stali się nie tylko ci, którzy stracili życie, zdrowie lub trafili do więzień ale całe społeczeństwo. Skorzystali natomiast cieszący się znaczącymi przywilejami działacze partyjni i ich współpracownicy.
Krzysztof Sychowicz
Zobacz też:
Stan wojenny w woj. łomżyńskim - Marcin Zwolski
Paradoksy wprost ze Stanu Wojennego - Krzysztof Sychowicz
Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego organizacją uwiarygodniającą Stan Wojenny - Krzysztof Sychowicz
Nakaz internowania nr 13
W najbliższą niedzielę w Katedrze łomżyńskiej o godz. 10.00 zostanie odprawiona Msza święta w 26. rocznicę Stanu Wojennego.