Radni chcą zmian diet
Za tydzień, na najbliższej sesji Rady Miasta, radni Łomży mają przyklepać podwyżkę opłat za wodę i ścieki i m.ni. podnieść sobie diety. Projekt odpowiedniej uchwały przygotowany przez Komisję Finansów i Skarbu Miasta zakłada, że każdy radny miesięcznie na rękę dostawałby po blisko 1000 (słownie: tysiąc) złotych. Co prawda radni podkreślają, że ich zaangażowanie w działanie na rzecz dobra wspólnego nie jest uzależnione od wysokości diet, ale póki co nikt nie zamierza zaproponować ich obniżenia.
Wzrost diet radnych to śliski temat. Przewodniczący Rady Miasta Wiesław Grzymała podkreśla, że jego zaangażowanie w pracę na rzecz samorządu wcale nie wiąże się z tym ile będzie za to dostawał. To jego uwaga do projektu nowej uchwały regulującej diety radnych przygotowanego przez radnych z Komisji Finansów i Skarbu Miasta. Proponują oni aby „spłaszczyć” diety”.
Radni dostaliby po równo – 50% kwoty bazowej. Poza tym obowiązywałyby jeszcze tylko dodatki + 20% diety podstawowej dla przewodniczącego rady i +10% dla wiceprzewodniczący rady i przewodniczących komisji. Oznaczałoby to, że zwykły radny dostawałby co miesiąc z kasy miasta po 971 zł, a przewodniczący rady miasta 1165 zł.
„Nie ma żadnego merytorycznego, prawnego lub innego racjonalnego powodu do nierównego traktowania radnych, którzy mandat swój otrzymali w równych i wolnych wyborach. Wszelkie funkcje w Radzie nie są żadnymi stanowiskami w potocznym znaczeniu i sprowadzają się jedynie do sprawowania czynności organizacyjnych w trakcie posiedzeń” - napisał radny Tadeusz Zaremba na forum internetowym 4lomza.pl uzasadniając propozycję „spłaszczenia diet”. - „Jako Radny miasta nie ograniczam swojej działalności do posiedzeń, a nawet wręcz przeciwnie (nie cierpię długich nasiadówek). Ponoszę z tego tytułu znacznie wyższe od diety koszty i nie widzę żadnego logicznego powodu do strojenia się w szaty nawiedzonego sponsora” - dodawał w internetowej dyskusji.
- Praca radnego i przewodniczącego rady nie jest równa – komentuje Wiesław Grzymała.
Przewodniczący Rady Miasta twierdzi, że jego praca w samorządzie pochłania dużo czasu, który mógłby wykorzystać na zarobkowanie w innym miejscu, dlatego dieta powinna rekompensować te utracone potencjalne dochody.
- Przewodniczący Rady nie tylko prowadzi obrady i przyjmuje interesantów na dyżurach – mówi. Grzymała podkreśla, że często spotyka się z wyborcami, jest zapraszany na różnego rodzaju zebrania i uroczystości także wieczorami, a nawet w soboty i niedziele.
- Jeśli radni zrezygnują z diet to ja, mógłbym i pracować za darmo – dodaje, podkreślając przy tym że nawet gdy radni w środę przegłosują nową wersję uchwały określającej diety i znacznie obetną mu jej wysokość „w niczym to nie ograniczy zaangażowania” jakie wkłada w prace na rzecz Łomży.
Przewodniczący dopytywany, czy może w związku z tym złoży poprawkę do uchwały sprowadzającą dietę radnego „do symbolicznych 100 zł” odpowiada, że jako przewodniczący nie zwykł zgłaszać poprawek do uchwał...
Dodajmy jeszcze tylko, że w projekcie nowej uchwały o dietach radni z komisji finansów wprowadzili zapis, który gwarantuje radnym pieniądze nawet, gdy przez cały miesiąc nie będą zajmować się samorządowaniem. Paragraf 4 ust. 5 projektu uchwały przewiduje „że jeśli w danym miesiącu nie odbędzie się sesja Rady ani posiedzenie żadnej komisji, której radny jest członkiem” będzie mu przysługiwało 75% jego diety – czyli niemal 730 zł. To jak się wydaje wakacyjna furtka. Dotychczas zwyczaj był taki, że w sesję lipcowe rady zwoływano na samym początku miesiąca, a sierpniowe pod koniec, dzięki czemu radni bez większych problemów mogli sobie zaplanować wypady za miasto.