wtorek 13.11.2007
Gazeta Współczesna - Tu bezdomni mają ciepły kąt Gazeta Współczesna - Pamięć odzyskana Gazeta Współczesna - Kukułcze jajo PiS-u Gazeta Wyborcza - Poseł Kamiński złamał prawo
Gazeta Współczesna - Tu bezdomni mają ciepły kąt
Wraz z pierwszymi mrozami zapełniły się noclegownie w regionie.
Zaledwie 23 miejsca noclegowe czekają na bezdomnych mężczyzn w noclegowniach w Łomży i Zambrowie. Kolejnych kilka miejsc powstało w noclegowni w Czerwonym Borze (gm. Łomża). Tam dach nad głową bezdomnym mężczyznom postanowił dać kapelan z Zakładu Karnego w Czerwonym Borze. Niestety, kilkadziesiąt miejsc to wciąż za mało, bo już po pierwszych przymrozkach w noclegowniach jest prawie komplet.
Na ulicy chłodno i głodno
- Zima to dla nas najtrudniejszy okres - mówi bezdomny R. z Łomży, który, jak sam przyznaje, nadużywa alkoholu i nie sypia w noclegowni. - Śpię w różnych miejscach, często w piwnicach, ale ludzie wyganiają, albo dzwonią po policję.
Obecnie w łomżyńskiej noclegowni mieszka już 10 osób.
- Docelowo możemy przyjąć 11 mężczyzn, gdy zajdzie potrzeba to dostawimy jeszcze dwa łóżka - zapewnia Edmund Zieliński, kierownik Noclegowni dla Mężczyzn prowadzonej przez Caritas w Łomży. - Mieszkający u nas mężczyźni mają zapewnione śniadanie i jeden ciepły posiłek.
Pierwsi pensjonariusze są już także w Zambrowie. Tam zimą schronienie znajdzie 12 mężczyzn, a obecnie mieszka już 9 osób. Ze względu na niskie temperatury już wydłużono godziny otwarcia w łomżyńskiej noclegowni. Bezdomni mogą zgłaszać się do budynku przy ul. Dwornej 24 już od godz. 15.
- Tu mają zapewnione śniadanie i ciepły posiłek - mówi Zieliński.
Po ciepłą zupę mogą zgłaszać się także do kuchni Caritas przy ul. Giełczyńskiej, w godz. 11-13.
więcej: Gazeta Współczesna - Tu bezdomni mają ciepły kąt
Gazeta Współczesna - Pamięć odzyskana
Nowogród. Samorząd zmierzył się z niełatwą historią miasta. Macewy wróciły na żydowski cmentarz.
Osiemnaście macew z fundamentów spalonego domu wróciło wreszcie na właściwe miejsce. Są na wzgórzu w Nowogrodzie, tam, gdzie kiedyś był żydowski cmentarz.
Kiedy w marcu br. pisaliśmy o zniszczonym domu, który ktoś wybudował na macewach Józef Piątek burmistrz Nowogrodu obiecał, że podejmie odpowiednie kroki, by zmienić ten stan rzeczy. Słowa dotrzymał i Nowogród nie musi się już wstydzić.
Macewy jako budulec
Nie było łatwo. Samorząd musiał uzyskać zgodę właściciela na rozbiórkę fundamentów. Potem ciężkie macewy trzeba było przetransportować na malowniczo położone wzgórze, gdzie kiedyś był cmentarz, po którym zachowała się tylko jedna macewa.
- Początkowo myśleliśmy, że macew w fundamentach tego domu jest sześć, podczas rozbiórki okazało się, że było ich tam aż osiemnaście - mówi Sławomir Zgrzywa z łomżyńskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków. - Niektóre wmurowane tak, że widać było napisy.
Nie wykluczone, że macew użyto też do budowy innych domów w Nowogrodzie. Tutejszy cmentarz był duży.
- Był czas, że Żydzi stanowili połowę mieszkańców miasta - mówi Zgrzywa.
więcej: Gazeta Współczesna - Pamięć odzyskana
Gazeta Współczesna - Kukułcze jajo PiS-u
Białystok. Paweł Szrot, młody białostocki prawnik, były dyrektor biura poselskiego i senatorskiego Krzysztofa Jurgiela z PiS jest teraz... dyrektorem generalnym Kancelarii Prezesa Rady Ministrów! Zarabia więcej niż poseł ijest niechcianym prezentem PiS-u dla desygnowanego na premiera Donalda Tuska z PO. Ten nawet nie będzie mógł zwolnić Szrota!
32-letni obecnie prawnik rozpoczął swoją karierę od pracy w biurze poselskim Krzysztofa Jurgiela. Kilkakrotnie reprezentował podlaski PiS w sądzie w czasie procesów w trybie wyborczym. Kiedy Jurgiel został ministrem rolnictwa, zabrał Szrota do Warszawy. Mianował go swoim asystentem politycznym.
- To człowiek wyjątkowo zdolny, pracowity i posiadający dużą wiedzę - Jurgiel chwali Szrota. - Jest dobrym pracownikiem administracji.
Kilka miesięcy później, gdy Jurgiel opuszczał ministerstwo, wydawało się, że kariera Szrota się skończyła. Jednak z Ministerstwa Rolnictwa trafił on pod opiekuńcze skrzydła partyjnego kolegi Jurgiela, wicepremiera Przemysława Gosiewskiego. Został wiceszefem jego sekretariatu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jak na młodego prawnika, to świetne stanowisko. Ale Gosiewski postanowił wywindować białostoczanina wyżej. Już po przegranych przez PiS wyborach, 7 listopada, Paweł Szrot został dyrektorem generalnym całej kancelarii premiera. Teraz zarabia 11 tys. zł miesięcznie, ma własny gabinet, sekretarkę i służbowy samochód.
- Ale z własnego pokoju, telefonu i doraźnie z samochodu służbowego korzystałem już przed powołaniem na dyrektora generalnego, jako wicedyrektor sekretariatu wiceprezesa Rady Ministrów - tłumaczy Szrot.
To nie koniec profitów. Dzięki nominacji Szrot wszedł do tzw. zasobu kadrowego. To zaś oznacza, że nowy premier nie będzie mógł go zwolnić, a tylko przenieść na inne stanowisko.
więcej: Gazeta Współczesna - Kukułcze jajo PiS-u
Gazeta Wyborcza - Poseł Kamiński złamał prawo
Nowo wybrany poseł PSL Jan Kamiński z Bakaniuka pod Suwałkami dzierżawił sto hektarów ziemi od Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa. Mógł to robić, póki był wicemarszałkiem województwa. Wobec posłów Konstytucja RP zakazuje korzystania z majątku państwowego.
Składając ślubowanie, Kamiński był jeszcze użytkownikiem tej ziemi. Kilka dni temu przepisał dzierżawę na żonę i utrzymuje, że wszystko było i jest w porządku.
O komentarz poprosiliśmy prawników konstytucjonalistów.
Prof. Piotr Winczorek, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim nie ma wątpliwości: - Poseł powinien czym prędzej rozwiązać umowę dzierżawy. Konstytucja w sposób jednoznaczny zakazuje korzystania w jakikolwiek sposób z majątku państwowego. Przepisanie dzierżawy na żonę jest próbą ominięcia prawa. To ze strony posła próba ratowania się, bo rzeczywiście nie jest w łatwym położeniu. Jednak żona jest osobą zbyt z nim związaną, żeby uznać, że rozstał się z tym majątkiem. Więc musi jednoznacznie zrzec się tej dzierżawy.
Na pytanie, czy Jan Kamiński może być pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu i utracić mandat, jak przewiduje to Konstytucja, prof. Winczorek odpowiada, że to daleka i skomplikowana droga. Najpierw marszałek Sejmu może stwierdzić wygaśnięcie mandatu. Profesor nie spodziewa się jednak aż takich konsekwencji, raczej oczekuje postępowania dyscyplinarnego wobec posła.
więcej: Gazeta Wyborcza - Poseł Kamiński złamał prawo