piątek 26.10.2007
Gazeta Współczesna - Na rauszu wiózł pasażerów Gazeta Współczesna - Gloger się nie wstydzi Gazeta Współczesna - Fachu uczą się za kratami Kurier Poranny - Drogi krótki minister Tołwinski Gazeta Wyborcza - Szefowa sanepidu robi porządki personalne
Gazeta Współczesna - Na rauszu wiózł pasażerów
Policjanci zatrzymali pijanego kierowcę łomżyńskiego PKS-u.
Pił alkohol, a mimo to przyszedł do pracy i wsiadł "za kółko" autobusu. Mariusza K. 34-letniego kierowcę z łomżyńskiego PKS-u w czwartkowy poranek zatrzymali funkcjonariusze z Łomży. Mężczyzna wiózł pasażerów z Łomży do Dębowa. W chwili zatrzymania miał 0,38 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policja zatrzymała mu prawo jazdy, pracodawca zdecyduje, czy zwolni go dyscyplinarnie.
Myślał, że jest trzeźwy
Mariusz K. w czwartkowy poranek zabrał pasażerów z łomżyńskiego dworca jadących do Dębowa. Już na ulicy Sikorskiego zatrzymał go patrol policji.
- Kierowca miał 0,38 promila alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi podinsp. Krzysztof Leończak, oficer prasowy KMP w Łomży. - Funkcjonariusze zatrzymali mu prawo jazdy, a jego sprawą zajmie się sąd.
W czasie badania mężczyzna nie wierzył w jego wynik, dlatego zażądał ponownego badania. Kolejny wynik pokazał 0,3 promila. Pasażerów do celu podróży zawiózł już inny, tym razem trzeźwy kierowca.
- To przykra sprawa, bo Mariusz to dobry kierowca. Pracuje u nas od kilkunastu lat - podkreśla Adam Wykowski, zarządca PKS w Łomży. - Decyzji jeszcze nie podjąłem, nie wykluczam dyscyplinarnego zwolnienia, a jednocześnie zastawiam się nad nowymi, bardziej skutecznymi metodami kontroli kierowców.
więcej: Gazeta Współczesna - Na rauszu wiózł pasażerów
Gazeta Współczesna - Gloger się nie wstydzi
W każdym środowisku i w każdym regionie są ludzie godni laurów Zygmunta Glogera.
Doroczne nagrody "Stopki" pryznano w Łomży po raz osiemnasty. Zygmunt Gloger - jedna z najwybitniejszych postaci w historii regionu, związana z Jeżewem i Łomżą, patronuje honorowaniu ludzi, którzy na terenie całego kraju, a ostatnio też poza granicami, swoim uporem poprawiają żywot całym środowiskom. Przylgnęły do tych ludzi wyświechtane już może nieco określenia "społecznik", "człowiek - drożdże", "zakręcony". Honoruje się też dorobek intelektualny wybitnych postaci ze świata polskiej nauki i kultury.
Samsonowicz jako pierwszy
W tym roku glogerowskim laurem pierwszego stopnia uhonorowany został prof. Henryk Samsonowicz z Warszawy - Honorowy Obywatel Łomży. Kapituła doceniła jego wkład w upowszechnianie wiedzy historycznej oraz bezinteresowne wspieranie inicjatyw społecznych.
- Bardzo jestem wdzięczny "Stopce" za tę nagrodę. Ma ona dla mnie wartość tym większą, że fundator uosabia trzy wartości, z którymi również się identyfikuję: jest społeczne - a więc - wolne społeczeństwo, stowarzyszenie -jest organizacją pozarządową, no i prasoznawcze, reprezentujące czwartą władzę. I jeszcze jedno: serdecznie dziekuję panu prezydentowi Brzezińskiemu za to, że przytula tak "Stopkę" do serca.
więcej: Gazeta Współczesna - Gloger się nie wstydzi
Gazeta Współczesna - Fachu uczą się za kratami
Grądy Woniecko. Osadzeni w zakładzie karnym chodzą na kursy.
Trafiają do zakładów karnych za bardzo różne przestępstwa, osadzeni po odbyciu kary borykają się z problemem znalezienia pracy. Większość z nich nie ma konkretnego zawodu. Aby im to ułatwić organizowane są kursy zawodowe.
- Właśnie kończy się kurs budowlany, w którym wzięło udział siedmiu skazanych - mówi kpt. Krzysztof Milewski, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Grądach Woniecko. - Teraz 25 skazanych rozpoczęło kurs brukarski. Zainteresowanie kursami wśród skazanych jest bardzo duże.
Więźniowie uczą się zawodu na zajęciach praktycznych. W ramach tych zajęć osadzeni wyremontowali budynek szkolny przy ul. Wojska Polskiego w Łomży.
- To bardzo solidni pracownicy i świetni słuchacze - chwali osadzonych Roman Szmyt, prezes Stowarzyszenia Wspierania Edukacji i Rynku Pracy i współorganizator kursów.
więcej: Gazeta Współczesna - Fachu uczą się za kratami
Kurier Poranny - Drogi krótki minister Tołwinski
Krzysztof Tołwiński za sześć tygodni bycia wiceministrem dostanie 30 tysięcy złotych. Zapłacą podatnicy.
Bez względu na to, czy coś zrobił, czy coś umie, odprawa mu się należy.
Krzysztof Tołwiński wiceministrem skarbu został w ostatniej chwili, 18 września. PiS musiało mu się jakoś odwdzięczyć za głosy, których przysporzył tej partii (razem z PSL Piast) w wyborach samorządowych.
Rodowód wystarczy
Kiedy w świat poszła wieść o nominacji, tłumaczył dziennikarzom, że brak wykształcenia ekonomicznego nie przeszkadza mu zajmować się finansami. Bo jemu, byłemu podlaskiemu wicemarszałkowi, wystarczy doświadczenie. A i pochodzenie szlacheckie, którym lubił się chwalić, nie zaszkodzi.
I tak hodowca koni z Jasionówki, bez studiów, ale z rodowodem, wkroczył na salony polityczne. Do samiuśkiej Warszawy. Tyle że przez wyniki wyborów salony opuścić musi. Tekę wiceministra zabiorą mu już 5 listopada. Wtedy rząd poda się do dymisji.
więcej: Kurier Poranny - Drogi krótki minister Tołwinski
Gazeta Wyborcza - Szefowa sanepidu robi porządki personalne
Alicja G., szefowa białostockiego sanepidu, w ubiegłym tygodniu wyszła za kaucją z aresztu, ale wciąż ciążą na niej zarzuty korupcyjne. Pierwsze, co zrobiła po powrocie do pracy, to zakazała przyjmowania łapówek i zwolniła rzecznika prasowego
- Kto ma nas uczyć etyki i moralności? - pytają pracownicy sanepidu, ale żaden z nich nie chce się przedstawić. - Ktoś, kto właśnie za łapówki trafił za kratki?
Szefowa sanepidu miała spędzić w areszcie trzy miesiące. Jest na wolności tylko dlatego, że jej pełnomocnik wpłacił kaucję w wysokości 50 tys. zł. Jest jedną z 25 osób zatrzymanych przed miesiącem, podejrzewanych o korupcję w związku z przetargami w szpitalach i przychodniach. Gotówka od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych, telewizory plazmowe, samochody, a także sprzęt medyczny służący do wyposażenia prywatnych gabinetów - takie prezenty dostawały osoby odpowiedzialne za ustawianie przetargów. Proceder trwał w 2005 i 2006 roku. To właśnie w tym czasie Alicja G. pracowała jako szefowa działu diagnostyki laboratoryjnej w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku.
- Wewnętrzne zarządzenie, które dostaliśmy po jej powrocie z aresztu, to jakieś kuriozum, napisane na kolanie - mówi jeden z pracowników. - O tym, że nie wolno brać łapówek, pani dyrektor powinna wiedzieć najlepiej.
Dlaczego Artur Wnuk musiał pożegnać się ze stanowiskiem rzecznika prasowego? Niestety, Alicja G. nie znalazła wczoraj czasu, żeby porozmawiać z "Gazetą".
więcej: Gazeta Wyborcza - Szefowa sanepidu robi porządki personalne