poniedziałek 8.10.2007
Kurier Poranny - Śmierć na "ósemce” Gazeta Współczesna - Sprzedana razem z chatą Gazeta Współczesna - Z ogródka do pasera Gazeta Współczesna - Funkcjonuje, a nie powinno
Kurier Poranny - Śmierć na "ósemce”
Nie mogę się z tym pogodzić. To była moja najlepsza przyjaciółka - mówi przez łzy Edyta Andrzejczuk.
W sobotę w wypadku pod Zambrowem zginęło troje jej znajomych. Czwarty walczy o życie w szpitalu.
To wielka tragedia. Zginęły dwie młode dziewczyny, w dodatku siostry - dodaje Edyta.
Miniony weekend był jednym z najtragiczniejszych w tym roku na drogach
Podlasia. Życie straciło pięć osób, dziewięć zostało rannych. Gorzej
było tylko w czerwcu. Wtedy pod Wysokiem Mazowieckiem zginęło pięciu
mężczyzn. Wszyscy byli pijani.
Wpadli pod tir
Był sobotni wieczór. Przed chwilą minęła 22. Czwórka znajomych wyszła z
baru we wsi Krajewo Korytki, pięć kilometrów za Zambrowem. Wjeżdżali na
krajową "ósemkę”. Skręcali w lewo, ale nie zdążyli. Ich ford escort
wpadł wprost pod jadący od strony Warszawy białoruski tir.
- Z parkingu wyjeżdżał sznur samochodów. Oni jechali ostatni - opowiada
Zdzisław, znajomy ofiar. - Tir uderzył ich w bok. Samochodem zakręciło
i wpadł jeszcze pod naczepę. A później auto wyrzuciło do góry i dachem
wpadło ono do rowu.
Samochód został uderzony w lewy bok. Tir wbił się w niego na grubo
ponad pół metra. Ofiary zostały uwięzione w środku. Strażacy musieli
użyć hydraulicznego sprzętu, żeby je wyciągnąć.
Na miejscu zginął osiemnastoletni Rafał, kierowca samochodu, oraz dwa
lata młodsza Milena. Do szpitala w Łomży trafili dwaj pozostali
pasażerowie. Mimo wysiłków lekarzy zmarła osiemnastoletnia Magda,
siostra Mileny. 23-latek leży na intensywnej terapii. Walczy o życie.
więcej: Kurier Poranny - Śmierć na "ósemce”
Gazeta Współczesna - Sprzedana razem z chatą
Łomża Prokuratura zbada czy PBK dopuściło się nieuczciwej transakcji
Bez elektryczności i wody, niemal w centrum Łomży w zdewastowanym baraku mieszka osiemdziesięcioletnia Filomena Kruszewska. Od ponad 15 lat zajmuje mieszkanie służbowe na terenie dawnej Bazy Sprzętu Rejonu Dróg Publicznych. Teren już dwukrotnie zmienił właściciela, tylko o pani Filomenie - zdaje się - nikt nie pamięta.
Ciemna rzeczywistość
Ponad dwa lata temu przedsiębiorcy zrezygnowali z dzierżawy budynków w dawnej bazie. Chuligani je zdewastowali, a złomiarze ukradli wszystko, na czym mogli zarobić. Nie oszczędzili też przewodów elektrycznych, dlatego pani Kruszewska od roku żyje bez prądu.
- Mój prąd to świeczki - pokazuje pani Kruszewska.
Kobietą opiekuje się syn, bo pani Filomena boi się mieszkać sama.
- Chuligani przychodzą pod dom, krzyczą, a ostatnio pobili mi psa - opowiada kobieta. - Wodociąg też zniszczyli, dlatego wodę do mycia łapię prosto z nieba, a do herbaty syn przynosi ze stacji benzynowej.
Dzięki pomocy Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej pani Filomena codziennie ma ciepły obiad. MOPS dostarczy jej także opał na zimę.
13 lat na straży
- Ponad 13 lat byłam stróżem w BSRDP - mówi pani Filomena Kruszewska. - Dostałam mieszkanie służbowe. Tu mam stałe zameldowanie. Kilka lat temu teren przejęło Przedsiębiorstwo Budownictwa Komunalnego. Prezes PBK obiecał mi mieszkanie, ale niestety na obietnicach się skończyło.
W maju b.r PBK sprzedało teren prywatnemu przedsiębiorcy.
więcej: Gazeta Współczesna - Sprzedana razem z chatą
Gazeta Współczesna - Z ogródka do pasera
Łomża Działkowcy narzekają na złodziei. Policja radzi: zabezpieczcie domki na działkach. Działkowcy: lepiej zostawić je otwarte.
Trzy włamania miałam w ciągu ostatnich dwóch tygodni - żali się właścicielka działki w łomżyńskich ogródkach Wiarus. - Złodzieje ukradli wózek dziecięcy, dwie kuchenki, 40-letnie radio z adapterem i kolekcję winylowych płyt. Zadowolą się wszystkim. Ostatnio zginął nawet papier toaletowy i ręczniki!
A to dopiero początek "sezonu" dla złodziei. Kiedy działki jesienią pustoszeją, plony zbierają włamywacze. Wielotygodniową nieobecność gospodarzy na działkach wykorzystują też wandale, bezkarnie niszcząc mienie.
Policja na działkach
- W okresie jesienno-zimowym nasilają się włamania do domków działkowych - potwierdza podinsp. Krzysztof Leończak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łomży. - Policjanci patrolują teren działek, zarządcy ogródków przekazali nam klucze do bram, żeby było łatwiej.
Policja podkreśla, że dzięki współpracy z właścicielami ogródków i zwiększeniu liczby patroli w ostatnim okresie było mniej włamań.
Latem najczęściej zgłaszane były kradzieże warzyw i owoców, ale zdarzały się też kradzieże dokumentów, gdy złodzieje wykorzystali chwilową nieuwagę właściciela działki.
Dmuchać na zimne
- Nic cennego w domku nie trzymam - mówi Jerzy Hapunik, od 25 lat właściciel działki. - Zabieram ze sobą kosiarkę elektryczną, opryskiwacz. Zostaje wersalka, koc i część narzędzi. Nie każdy ma warunki, by składować np. w piwnicy w bloku sprzęt z działki.
Pan Jerzy miał już około 15 włamań. Zamontował kraty w oknach, co dosyć skutecznie zniechęca amatorów cudzej własności.
więcej: Gazeta Współczesna - Z ogródka do pasera
Gazeta Współczesna - Funkcjonuje, a nie powinno
Zambrów Mieszkańcy skarżą się na wysypisko
Mimo zakazu w centrum Zambrowa działa wysypisko gruzu - poinformował telefonicznie nasz Czytelnik. Sprawdziliśmy, rzeczywiście wydział rolnictwa i infrastruktury Starostwa Powiatowego w Zam-browie cofnął pozwolenie właścicielowi działki przy zbiegu ulic Mazowieckiej i Magazynowej (tereny po byłym Zamtexie), zambrowskiemu przedsiębiorcy Janowi Polakowskie-mu na "odzysk materiałów budowlanych". Powodem było stwierdzenie przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska uciążliwości gruzowiska dla środowiska i sąsiadów.
- Były telefony, że właściciel kontynuuje działalnosć - parzyznaje Krystyna Gosk z Wydziału Rolnictwa i Infrastruktury Starostwa Powiatowego w Zambrowie. - WIOŚ zbadał parametry określone w decyzji starostwa, wystosował zalecenia, do których pan Polakowski się jednak nie zastosował. Z dniem 5 września z rygorem natychmiastowej wykonalności decyzja starostwa na prowadzenie tej działalności została cofnięta.
Skup gruzu nie powinien więc funkcjonować. Zniknął co prawda baner reklamowy o treści "Przyjmę gruz", dookoła są tabliczki zakazujące wysypywania gruzu, ale mieszkańcy twierdzą, że przemiał gruzu odbywa się nadal.
więcej: Gazeta Współczesna - Funkcjonuje, a nie powinno