piątek 7.09.2007
Gazeta Współczesna - Walczmy o tę trasę! Gazeta Współczesna - Porzucone jak zabawki Gazeta Współczesna - Spłonął dorobek życia Kurier Poranny - Miałam 18 lat i zaczęłam siwieć Gazeta Wyborcza - Oceniamy posłów i senatorów
Gazeta Współczesna - Walczmy o tę trasę!
Całkowita zmiana opcji! Koniec walki Łomży z Białymstokiem o przebieg Via Baltiki, początek starań o pieniądze na modernizację drogi Warszawa - Augustów tak, aby stała się drogą ekspresową.
Siły łączą w tej sprawie wszystkie miasta i gminy wzdłuż drogi 61 oraz przedsiębiorcy. Łatwo nie będzie, bo Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już teraz zapowiada, że pieniędzy nie ma, a natężenie ruchu jest zbyt małe.
Zbyt odległa Via Baltica
- Bez drogi 61 nie ma bezpiecznej "ósemki", dlatego wszyscy musimy wspólnie walczyć o obie drogi - powtarza Maciej Zajkowski, prezes Łomżyńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, który wraz z prezydentem Łomży zorganizował "pokojową konferencję" w sprawie zmiany pojmowania Via Baltiki. Obaj przekonywali partnerów z innych samorządów gminnych i gospodarczych, że walka o Via Baltikę to droga donikąd. Bo ten korytarz międzynarodowy można potraktować po prostu jako dwie drogi, "ósemkę" i "sześćdziesiątkę jedynkę". I walczyć trzeba o dwie drogi o równorzędnym znaczeniu.
- Via Baltica jeszcze nie istnieje - potwierdza Józef Staniaszek, wicedyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Ona może prowadzić drogą 8, 61, a może nawet 16. Mówi się o portach morskich, a w 2010 roku będą wyznaczane nowe korytarze europejskie.
Skoro Via Baltica to plany bardzo dalekie, trzeba sięgnąć po to, co się wydaje być znacznie bliżej.
Musi być ekspresowa!
Dane przytoczone przez organizatorów i uczestników konferencji są przerażające. Według GDDKiA drogą 61 przejeżdża codziennie 11,5 tys. samochodów, a "ósemką" 14,5 tysiąca. Samochodów będzie coraz więcej. W ub. roku przejście graniczne w Budzisku przekroczyło 1,8 mln samochodów, w tym roku szacuje się, że będzie ich już 2 mln.
- Codziennie do Pfleiderera jeździ 1700 ciężarówek, Mlekpol ma 15 tys. dostawców mleka - wylicza Jarosław Augustowski, starosta powiatu grajewskiego. - A kiedy pełną parą ruszy nowa fabryka, można mówić, że samo Grajewo zwiększy ilość tirów na drodze 61 o kilka tysięcy dziennie.
więćej: Gazeta Współczesna - Walczmy o tę trasę!
Gazeta Współczesna - Porzucone jak zabawki
Ludzie wrzucają szczeniaki przez płot schroniska, często łamiąc im przy tym łapki. Wiele potraktowanych okrutnie psów czeka może na Twoją miłość. Teraz także w internecie!
Ponad 150 psów znajduje się obecnie w Łomżyńskim Schronisku Arka i ciągle ich przybywa. Zarówno przed sezonem urlopowym, jak i zaraz po wakacjach pracownicy odnotowują wzmożoną liczbę porzuceń czworonogów. Psy przywiązywane do drzew, wyrzucane na szosie z samochodu, szczeniaki przerzucane przez płot schroniska, które łamią przy tym łapki - z takimi przykładami okrucieństwa pracownicy Arki spotykają się na codzień.
Piesek to nie zabawka
- Zjawił się u nas dziadek z wnuczką i pieskiem. Chciał go oddać, bo, jak tłumaczył, wziął psa tylko na wakacje, żeby wnuczka się nie nudziła - opowiada Grażyna Wiaksa, pracująca w schronisku. - Czego to nauczy dziewczynkę? Żeby traktować psa jak przedmiot, jak zabawkę. Czy tak potraktuje w przyszłości swojego dziadka?
Tydzień temu ktoś bezdusznie wrzucił na teren schoniska cztery kotki, prosto między psy. Na szczęście nic im się nie stało. Są trzymane w oddzielnym budynku.
więcej: Gazeta Współczesna - Porzucone jak zabawki
Gazeta Współczesna - Spłonął dorobek życia
Karwowo/Słucz Ogień strawił prawie milion złotych w dwóch wsiach
Tragiczny w skutkach był ostatni weekend dla dwóch gospodarstw w gminie Radziłów w powiecie grajewskim. Na około 700 tys. złotych wstępnie swoje straty oceniają pogorzelcy z Karwowa. Tam w poniedziąłek spaliła się obora, stodoła i garaż. Na szczęście uratowano 30 sztuk bydła.
- Ogień doszczętnie strawił dachy budynków murowanych oraz to, co w nich się znajdowało - informuje mł. bryg. Andrzej Jabłoński, zastępca szefa Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Grajewie. - Spaliło się zboże, siano, słoma w ciukach a także kombajn, prasa do siana i inne maszyny rolnicze.
W akcji ratowniczej wzięło udział sześć zastępów strażackich z Grajewa, Klimaszewnicy, Słucza, Wąsosza i Radziłowa.
W sumie pożar w Karwowie gasiło 31 strażaków zawodowców i ochotników - dodaje mł. bryg. Andrzej Jabłoński. - Pomocy przy gaszeniu ognia udzielili sąsiedzi. Przyczepami i ładowarkami traktorowymi wywozili słomę poza ogień.
więcej: Gazeta Współczesna - Spłonął dorobek życia
Kurier Poranny - Miałam 18 lat i zaczęłam siwieć
Mieszkałam w Rajgrodzie, miałam 16 lat i nagle zsyłka! Miasto Sowchoz, ferma numer 3. Taki był odtąd mój adres - opowiada Cecylia Grygo.
Cielęta zabrali do lepszych pomieszczeń, a nas umieścili w tych chlewach. Rozdzielili po zagrodach. Niczego tam nie było, żadnych sprzętów. Bracia skombinowali jakieś deski, zbili prycze. Przyszła Rosjanka, poradziła jak postawić płytkę, żeby coś ugotować. W każdej ziemiance było po 30 osób. Głód, brud, wszy, ciężka praca - nie da się opowiedzieć tego, co przeżyliśmy - mówi Cecylia Grygo. Wraz z ojcem, trzema braćmi i gosposią była sześć lat na zsyłce w Kazachstanie.
Wywózka
Mieszkali w Rajgrodzie w powiecie grajewskim. Miała 16 lat, skończyła cztery klasy gimnazjum. Ojciec był gospodarzem, najstarszy brat oficerem; po napaści na Polskę Sowieci wzięli go do niewoli w Kozielsku, a potem rozstrzelali w Katyniu. Ale o tym dowiedzieli się później.
Był kwiecień 1940 roku. Brat napisał list, żeby mu przysłać paczkę z żywnością i z ciepłym ubraniem. Poczta nie chciała przyjąć bez rekomendacji NKWD. Mama nie żyła, ojciec poszedł do naczelnika, ale on zezwolił wysłać tylko pieniądze.
- 13 kwietnia przyszli po nas - opowiada pani Cecylia. O drugiej w nocy łomot do drzwi. Otwierać, rewizja! Dwóch stało z karabinami, a trzech przetrząsało mieszkanie. Byli do szóstej rano. A potem rozkaz: "Zabierajcie się. Pieriesielajem was w druguju obłast”. Krótka formułka, żadnych tłumaczeń, kazali się pakować. Furmanki już czekały, by zawieźć na stację. Kierunek Kazachstan.
więcej: Kurier Poranny - Miałam 18 lat i zaczęłam siwieć
Gazeta Wyborcza - Oceniamy posłów i senatorów
Większość obecnych parlamentarzystów zamierza wystartować w najbliższych wyborach. Publikujemy więc, oparty na danych kancelarii parlamentu, wykaz ich dwuletnich osiągnięć.
Prawdopodobnie dzisiaj Sejm podejmie uchwałę o swoim rozwiązaniu. W nowych wyborach wystartuje na pewno większość dotychczasowych posłów i senatorów z województwa podlaskiego, warto więc - nim postawimy krzyżyk przy czyimś nazwisku - zastanowić się, co zrobili dotychczas, czy byli aktywni w parlamencie. Czy dbali o nasze interesy i o rozwój regionu?
W wyrobieniu sobie zdania na ten temat powinno pomóc poniższe zestawienie. Przy jego sporządzaniu korzystaliśmy ze stron internetowych parlamentu.
Zaskakująca refleksja, która się nasuwa przy podsumowaniu zainteresowań naszych posłów: większość z nich angażowała się w sprawy rolnictwa i wsi. Walczyli o dopłaty do paliwa rolniczego, o interesy producentów mleka, cukru, warzyw i owoców, o korzyści hodowców bydła.
Sporo swojej energii przeznaczyli też na drogi na terenie województwa. Jedna z nich - obwodnica Augustowa - zjednoczyła posłów różnych opcji. Domagali się jej budowy przez chronioną dolinę Rospudy, mimo że ta trasa jest niezgodna z prawem. Sprzeciwia się temu także Komisja Europejska.
Wielu posłów interesowało się stosunkami z sąsiadami, zwłaszcza z Białorusią, ale są też tacy, którzy śledzą, o czym pisze prasa w Hiszpanii.
więcej: Gazeta Wyborcza - Oceniamy posłów i senatorów