Stado świniodzików w centrum Grajewa
Bynajmniej nie są dzikie - w mieście hoduje je jeden z myśliwych. I nie obchodzi go to, że stadko dosłownie zatruwa życie mieszkańcom okolicznych domów. Nie obchodzi go, bo sam mieszka w innej części miasta, z dala od hodowli.
Na dużym osiedlu domków jednorodzinnych są zadbane posesje, wypielęgnowane ogrody. I wszechobecny fetor i robactwo z tej hodowli dzikich świn, w samym centrum dzielnicy.
Trzy dorosłe i sześć młodych. Stado świniodzików mieszka tu od kilku miesięcy. Najgorszy jest smród i muchy, których fruwają tu całe chmary. Mieszkańcy nie mogli dogadać się z właścicielem hodowli, poprosili więc o pomoc straż miejską. Po interwencji pojawił się dodatkowy płot i folia zasłaniająca posesję.
Zwierzęta są krzyżówką dzika i świni. Trudno powiedzieć, czy więcej w nich zwierzęcia domowego czy dzikiego.
Dzikie czy domowe - na pewno bardzo uciążliwe. Dla wszystkich wokół oprócz właściciela. Ten mieszka w innej części miasta i pojawia się tu rzadko.
Mieszkańcy okolicznych domów zastanawiają się, co robić, jeśli mimo nakazu strażników świnie nie znikną.
Likwidacji hodowli mieszkańcy wyczekują z utęsknieniem.
źródło: Obiektyw