czwartek 16.08.2007
Gazeta Współczesna - Rekordzista ma pół miliona Gazeta Wyborcza - Tuska i Putry nie wpuścili na Białoruś Gazeta Wyborcza - Zmiana trenera w ŁKS-ie Łomża
Gazeta Współczesna - Rekordzista ma pół miliona
Najwięksi rolnicy z regionu północno-wschodniego z samych dopłat bezpośrednich otrzymują rocznie ponad 200 tys. zł, 300 tys. zł, a nawet 500 tys. zł! Takich gospodarzy jest jednak niewielu.
Przeciętny rolnik otrzymuje kilka tysięcy złotych. Mimo to na wieś trafiają naprawdę duże pieniądze z tytułu dopłat bezpośrednich.
Rolnicy szybko przekonali się, że warto z nich korzystać. O ile w 2004 r., kiedy to po raz pierwszy przyjmowane były wnioski, w woj. podlaskim po dopłaty sięgnęło ponad 80,6 tys. rolników, to już w kolejnych latach wpływało 84 tys. wniosków. Ale z dopłat chętnie korzystają nie tylko rolnicy, ale też biznesmeni, firmy, parafie. Bo za hektar określonych upraw (np. zboża) można było otrzymać ponad 500 zł. Wysokości dopłat uzależnione są bowiem od rodzaju upraw. Dotychczas najwięcej płacono za zboża oraz trawy. Najmniej za ziemniaki (oprócz skrobiowych), warzywa i sady - niewiele ponad 200 zł. Podczas tegorocznej kampanii (pieniądze będą wypłacane w przyszłym roku), obowiązywały już inne zasady. Zwiększono stawki dopłat bezpośrednich za łąki i trawy, ale tylko dla tych rolników, którzy posiadają krowy, konie, owce lub kozy. A pozostali za trawę otrzymają tylko płatność podstawową, czyli około 200 zł.
więcej: Gazeta Współczesna - Rekordzista ma pół miliona
Gazeta Wyborcza - Tuska i Putry nie wpuścili na Białoruś
Wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS) i Donald Tusk nie zostali wpuszczeni na Białoruś przez przejście w Kuźnicy. Obaj politycy chcieli - oddzielnie - udać się do Grodna, gdzie w dziś mają się odbyć doroczne obchody Święta Wojska Polskiego, organizowane przez Związek Polaków na Białorusi (ZPB).
Wicemarszałek Putra powiedział, że odmówiono mu wjazdu bez uzasadnienia.
- Zostałem cofnięty z granicy po ok. 50. minutach oczekiwania - powiedział i przypomniał, że w styczniu również nie udało mu się wjechać na Białoruś. Podczas próby przekroczenia granicy towarzyszył mu zastępca szefa kancelarii Senatu Romuald Łanczkowski. Jemu białoruscy pogranicznicy pozwolili wjechać, w geście solidarności wrócił jednak do Polski z marszłakiem Putrą.
Na grodzieńskie uroczystości wybierali się też - po południu - także politycy Platformy Obywatelskiej, w tym przewodniczący PO Donald Tusk.
Obaj politycy zostali zaproszeni przez Związek Polaków na Białorusi. W planie wyjazdu przewidziano zarówno złożenie kwiatów na mogiłach polskich żołnierzy, jak i spotkanie z Andżeliką Borys i innymi działaczami Związku, które miało odbyć się na terenie konsulatu RP w Grodnie.
więcej: Gazeta Wyborcza - Tuska i Putry nie wpuścili na Białoruś
Gazeta Wyborcza - Zmiana trenera w ŁKS-ie Łomża
Jan Makowiecki przestał prowadzić zespół z Łomży. Wczoraj trening piłkarzy prowadził najstarszy z nich, niemal 38-letni Grzegorz Lewandowski. Najbliższe mecze pokażą, czy taka zmiana pomoże ŁKS-owi włączyć się do walki o utrzymanie w II lidze
Makowiecki był w Łomży od maja. Zastąpił Czesława Jakołcewicza, który otrzymał propozycję z dużo lepszego klubu - Wisły Płock - i wolał bić się o utrzymanie w ekstraklasie niż w II lidze. Bilans ŁKS-u pod wodzą nowego trenera na koniec poprzedniego sezonu nie był imponujący: trzy porażki, trzy remisy i dwa zwycięstwa.
- Nie zapominajmy, że kiedy Makowiecki obejmował drużynę, utrzymanie nie było pewne - komentuje Robert Szymański, który przed miesiącem co prawda zrezygnował z zasiadania w zarządzie ŁKS-u, ale wciąż żywo interesuje się sprawami klubu. - A dzięki korzystnemu zbiegowi okoliczności udało się uniknąć nawet baraży. Teraz wynik jest bardzo słaby [cztery porażki w czterech meczach - red.], ale nie można całej winy zrzucić na trenera. Nastąpiły zbyt wielkie ruchy kadrowe, jak na tak krótką przerwę w rozgrywkach. Potrzebny był jakiś wstrząs i pewnie dlatego Makowiecki odszedł. Wydaje mi się jednak, że do końca sierpnia trzeba pomyśleć głównie o wzmocnieniach - kończy Szymański.
Z nikim z obecnego zarządu nie udało się nam skontaktować. Kiedy w poniedziałek rozmawialiśmy z prezesem Stanisławem Kaseją, można było odnieść wrażenie, że nie chce zmiany trenera. Rozmowy na temat fatalnego początku sezonu odbyły się jednak we wtorek, a po nich Makowiecki odszedł.
- Jakieś decyzje po prostu trzeba było podjąć i wspólnie podjęliśmy taką - tłumaczy były już trener ŁKS-u. - Cały czas widzę szansę na poprawę gry drużyny, ale moja wizja jest trochę inna niż władz klubu. Zespołowi trzeba faktycznych wzmocnień. Przedstawiłem to zarządowi i początkowo wyglądało na to, że nasze opinie są zbieżne, ale później brakowało konkretów. Dlatego wyjechałem z Łomży.
więcej: Gazeta Wyborcza - Zmiana trenera w ŁKS-ie Łomża