środa 13.06.2007
Gazeta Wyborcza - Via Baltica pod unijną lupą Gazeta Współczesna - Wakacyjny grosz i cent Gazeta Współczesna - Dowód śmierci z plakatu Gazeta Współczesna - Teczki esbeków Gazeta Współczesna - Kapłan z misją
Gazeta Wyborcza - Via Baltica pod unijną lupą
Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego przyjechali na własne oczy zobaczyć inwestycje na trasie określanej przez rząd mianem Via Baltica. Tymczasem nadal nie zapadła decyzja, którędy ona pobiegnie.
W czasie najgorętszej dyskusji na temat przebiegu obwodnicy Augustowa, na początku tego roku, z ust wielu polityków padały stwierdzenia, że jest ona częścią I paneuropejskiego korytarza transportowego, zwanego powszechnie Via Baltiką. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że trasa ta ominie Augustów szerokim łukiem.
Via Baltica to sieć dróg, która ma połączyć centralną Europę z krajami bałtyckimi. Rozpoczyna swój bieg w Warszawie, a kończy w Helsinkach. Obwodnicę Augustowa umieszczali w tym korytarzu między innymi premier Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Ludwik Dorn, a także minister, który powinien być w tej kwestii najlepiej zorientowany - szef resortu transportu Jerzy Polaczek. Tymczasem pomimo że pierwsze plany zlokalizowania tej trasy kreślono już w 1996 roku, wciąż nie zapadła ostateczna decyzja co do jej przebiegu.
Nie ma takiej trasy
- Wszelkie stwierdzenia na temat tego, że poprowadzi ona przez Białystok lub że obwodnica Augustowa jest jej częścią, są nadużyciem. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że ów korytarz powinien ominąć oba te miejsca - uważa Małgorzata Znaniecka z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, powołując się na unijne dyrektywy.(...)
Tajna analiza
Przez krótki czas wyniki grudniowych opracowań były jawne, później jednak ministerstwo transportu, które jest dla Scotta Wilsona zleceniodawcą, zakazało firmie udzielania jakichkolwiek informacji na ten temat. Z nieoficjalnych informacji wynika, że już po tym zakazie próbowało wymusić na analitykach dopisanie wariantu czwartego - przez Białystok i Augustów. Ci musieli się na to zgodzić, jednak rewolucji we wcześniejszych ustaleniach to nie zapowiada. Ostatni prowadzony obecnie etap analizy bada wpływ każdego z proponowanych przebiegów Via Baltiki na środowisko naturalne. A w tej kategorii "ósemka", przecinająca Puszczę Knyszyńską, Biebrzański Park Narodowy i Puszczę Augustowską, siłą rzeczy wypada wyjątkowo blado.
więcej: Gazeta Wyborcza - Via Baltica pod unijną lupą
Gazeta Współczesna - Wakacyjny grosz i cent
Im bliżej wakacji, tym więcej młodych i ciut starszych szuka pracy na krótko. Pomaga im OHP.
- Kanciarzy, którzy młodzieży nie płacą, zatrudniają niezgodnie ze zgłoszoną ofertą lub bez umowy, przez lata doświadczeń i obserwacji już wyeliminowaliśmy - zapewnia Henryk Krajewski, dyrektor Centrum Edukacji i Pracy Ochotniczych Hufców Pracy w Łomży. -Każdy, kto korzysta z naszego pośrednictwa, może byc pewien, że pracodawca został wcześniej sprawdzony.
W mieście i powiecie
Młodzieżowe Biuro Pracy OHP w Łomży prowadzi bank danych pracodawców z kraju i zza granicy. Oferty krajowe pochodzą w ok. 60 proc. od firm z miasta, a pozostałe 40 proc. to miejsca, które czekają na chętnych w powiecie łomżyńskim. Sprawdzonymi partnerami, od lat zatrudniającymi uczciwie na umowy, są np. produkująca meble Firma Bazyl z Łomży i Jeziorka (ok. 15 osób do prac sezonowych), Browar Łomża (w sezonie wakacyjnym zatrudnia do prac dorywczych, głównie magazynowych od 60 do 80 osób), Pepees S.A. (30) czy chłodnie w Jeziorku i Chojnach. Łącznie ok. 350 młodych uczących sie i bezrobotnych w wieku od 16 do 26 lat podejmuje pracę w tego typu firmach. Są zatrudniani i traktowani zgodnie z przepisami, a dostają na rękę przeciętnie ok. 5 zł za godzinę.
W kraju i za miedzą
- Nasze biuro proponuje również oferty pracy za granicą, ale dla osób pełnoletnich, czyli od 18 roku życia aż do 50 - informuje Karol Krajewski (zbieżność nazwisk z dyrektorskim przypadkowa), pośrednik w MBP OHP. - Za granicą to, czy ktoś jest uczniem, studentem czy bezrobotnym jest bez znaczenia. Wystarczy, że spełnia warunki firmy.
Podobnie jest i w Polsce, bo poszukujący pracy tu czy tam wypełniają ankietę, w której wpisują dane personalne, wykształcenie, ukończone szkolenia, doświadczenie zawodowe i dotatkowe umiejętności, jak np. obsługa komputera, znajomośc języków czy kategorię prawa jazdy.
więcej: Gazeta Współczesna - Wakacyjny grosz i cent
Gazeta Współczesna - Dowód śmierci z plakatu
Tragiczne karty historii na wystawie w holu miejskiego ratusza
Pani w średnim wieku zastyga przed planszą z reprodukcją obwieszczenia informującego, że Jerzy Góralczyk z Małego Płocka został skazany na śmierć i stracony. Po kilkudziesięciu latach znalazła potwierdzenie jaki był los zaginionego wuja, o którym rodzina nie miała żadnych wieści. Nie chce się przedstawić, opowiadać o dramacie tamtych czasów. Mówi tylko, że da znać synowi Jerzego Góralczyka.
W holu łomżyńskiego ratusza zawisło wczoraj kilkanaście wielkich plansz. Dwie z nich wypełniają długie rzędy nazwisk. Jest ich 313. To jeszcze niekompletna lista osób, które zostały zabite na podstawie wyroków sądowych w województwie białostockim w latach 1944 - 1956. Niemal wszyscy to żołnierze organizacji niepodległościowych.
- To chyba najbardziej dramatyczna z wystaw, jakie dotąd przygotowaliśmy - mówi Piotr Łapiński z białostockiego IPN, współautor ekspozycji "W imieniu Rzeczpospolitej...".
więcej: Gazeta Współczesna - Dowód śmierci z plakatu
Gazeta Współczesna - Teczki esbeków
Stanisław Wałach, Kazimierz Modelewski, Sylwester Rogalewski, Jerzy Michałkiewicz - to oni odpowiadali za wszystko, co zrobiła Służba Bezpieczeństwa w naszym regionie! Byli pierwszymi zastępcami komendanta wojewódzkiego MO do spraw bezpieczeństwa w województwie białostockim przed podziałem go na białostockie, łomżyńskie i suwalskie. To oni ponoszą odpowiedzialność za tysiące ludzkich krzywd!
Choć chodzili w mundurach milicyjnych, pracowali w SB. Wałach i Modelewski kierowali nią przed podziałem woj. białostockiego, odpowiadali więc za wszystkich funkcjonariuszy. Rogalewski przeżył na swoim stanowisku reformę administracyjną, potem awansował i został komendantem wojewódzkim MO w Białymstoku. Michałkiewicz szefował SB w stanie wojennym.
Twarze ubeków i esbeków już od niedzieli można będzie zobaczyć na wystawie, przygotowanej przez białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej, prezentowanej przed kinem "Ton”. IPN pokaże aż 200 zdjęć byłych funkcjonariuszy, m.in. Jana Szostaka, znanego raczej jako rzeźbiarza ludowego z okolic Augustowa niż jako funkcjonariusza UB. Ale swoje zdolności plastyczne odkrył dopiero na esbeckiej emeryturze. Wcześniej przez wiele lat służył Polsce Ludowej. Na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej w Augustowie w 1952 r. chwalił się nawet, że ma zasługi z czasów, gdy trzeba było ludzi "wieszać, strzelać do nich i topić w ustępach”.
Franciszek Kotarski z Łomży (ur. 1941 r.), zanim wstąpił do SB, przez pięć miesięcy odbywał nowicjat w zakonie kapucynów. Później kierował IV Wydziałem SB, czyli odpowiadał za walkę z Kościołem rzymskokatolickim. Był w tym dobry, miał wśród duchownych aż czterech tajnych agentów.
więcej: Gazeta Współczesna - Teczki esbeków
Gazeta Współczesna - Kapłan z misją
Kozioł Kilka dni temu setki młodych osób biegało, by uczcić pamięć Papieża Jana Pawła II. W najbliższą niedzielę pierwszy kajakowy spływ związany z postacią św. Brunona. Parafia pw. Najświętszego Serca Jezusowego tętni życiem.
Kiedy dwa lata temu proboszczem w Koźle został ks. Sławomir Banach wszystko się zmieniło. Potrafił przekonać mieszkańców i władze gminy Kolno, że wspólnie można zrobić wiele dobrego. Jego misją jest ratowanie młodzieży przed życiem bez przyszłości.
Żywy pomnik
Do Kozła ks. Sławomir Banach przyjechał z Ostrowi Mazowieckiej, gdzie m.in. przez 12 lat uczył w szkole. Brakowało mu tej aktywności, a ponieważ ma dużo pomysłów i zapału do pracy, postanowił działać też w Koźle. To właśnie z inicjatywy księdza proboszcza w tej niewielkiej wsi nad Pisą odbywają się Wojewódzkie Biegi Pokoju im. Sługi Bożego Jana Pawła II. W minioną sobotę młodzi biegali już po raz drugi, nie po to, by zdobyć cenną nagrodę, bo dla najlepszych są tylko dyplomy i medale, ale właśnie po to, by uczcić pamięć Papieża Polaka.
- To budowanie żywego pomnika, modlitwa połączona ze sportem - mówi ks. proboszcz Sławomir Banach. - Bycie razem w atmosferze radości. Pokazanie młodym ludziom, jak aktywnie spędzać czas.
Zanim rozpocznie się bieg, uczestnicy modlą się o szybką beatyfikację i kanonizację Jana Pawła II. Tradycją spotkań jest, że gość specjalny czyta fragmenty z "Tryptyku Rzymskiego" Jana Pawła II. Rok temu była to aktorka Anna Milewska, a w tym roku aktor Wojciech Malajkat.
więcej: Gazeta Współczesna - Kapłan z misją