środa 23.05.2007
Gazeta Współczesna - Pijana z dziećmi Gazeta Współczesna - Dzik dziki i łakomy Gazeta Wyborcza - Lekarze wciąż strajkują Gazeta Wyborcza - Tyszkiewicz (PO) funduje urlop Putrze (PiS)
Gazeta Współczesna - Pijana z dziećmi
Pocieszające jest, że ludzie reagują - mówią łomżyńscy policjanci
Dziewczynka ma zaledwie dwa miesiące, jej braciszek - dwa lata. Ich matka, Katarzyna K., wybrała się w poniedziałek wieczorem z maluchami na wyprawę po mieście. Miała ponad 2,2 promila alkoholu we krwi. Na szczęście nie doszło do tragedii.
Sygnał do Komendy Miejskiej Policji przekazał anonimowy przechodzień, który na alei Legionów zauważył dwie zataczające się kobiety z dwójką małych dzieci.
- Obie miały problemy z zachowaniem równowagi - mówi podinspektor Krzysztof Leończak, oficer prasowy KMP. - Funkcjonariusze zatrzymali 23-letnią matkę dzieci - druga z kobiet była jej koleżanką - i zawiadomili pogotowie. Dzieci zostały przewiezione do szpitala.
Oficer podkreśla, że pocieszająca jest w całym zdarzeniu reakcja świadka całej sytuacji.
- Coraz częściej się zdarza, że ludzie nie pozostają obojętni - dodaje.
Wczoraj przed południem policja przedstawiła Katarzynie K. zarzut niewłaściwej opieki nad dziećmi, co stanowiło zagrożenie dla ich zdrowia. Kilka godzin później kobieta wraz z ojcem dzieci zabrała je ze szpitala.
- Były czyste, dobrze odżywione i zadbane - mówi Kazimierz Bandzul, ordynator oddziału dziecięcego. - Starsze przywitało rodziców z wielką radością.
więcej: Gazeta Współczesna - Pijana z dziećmi
Gazeta Współczesna - Dzik dziki i łakomy
Dzika zwierzyna pustoszy pola kukurydzy i łąki. Rolnicy mają już dość niskich odszkodowań i żądają zmiany przepisów łowieckich.
Takiej plagi jak w tym roku jeszcze nie było - załamuje ręce Tadeusz Łada, rolnik mieszkający we wsi Zagroby-Zakrzewo w gminie Zambrów. - Z 12 hektarów obsianych kukurydzą ok. 40-50 proc. stratowały dziki. Z tego plonu już nie będzie.
Prócz Łady, jeszcze dwóch gospodarzy będzie miało dużo mniejsze plony z powodu dzików.
- Mam dużą hodowlę krów, aby mieć z czego je wykarmić ogrodziłem 20 hektarów pola, ale to bardzo droga inwestycja - podkreśla Marek Śledziewski, rolnik ze wsi Zagroby-Zakrzewo. - A to nie my powinniśmy grodzić swoje pola, tylko leśnictwo lasy, bo to ich zwierzyna wchodzi nam co roku w szkodę.
Rolnicy zgodnie twierdzą, że co roku dzików jest coraz więcej, a co za tym idzie i szkody są większe.
- Kiedyś to tylko jesienią niszczyły kukurydzę i ziemniaki, a teraz już wiosną jest klęska - podkreśla. Łada. - Sąsiad odsiewał kukurydzę już trzy razy i za każdym razem dziki robiły mu szkody. Ja swojej już nie będę.
Wieś w trzech obwodach
Rolnicy, którym dzika zwierzyna zniszczyła uprawy, mogą zwrócić się o odszkodowanie do zarządcy obwodu łowieckiego, w którym pole się znajduje. We wsi Zagroby-Zakrzewo są aż trzy obwody łowieckie. Za tereny wokół miejscowości odpowiadają Nadleśnictwo Łomża oraz koła łowieckie Wisła i Bielik z Warszawy.
- W tym roku już kilku rolników złożyło do nas wnioski o odszkodowania - mówi Dariusz Godlewski, zastępca nadleśniczego w Łomży. - Wszystkie dotyczą szkód wyrządzonych przez dziki. Każdego roku takich wniosków wpływa do nas kilkadziesiąt.
Szefostwo nadleśnictwa przyznaje, że odszkodowania znacznie uszczuplają budżet jednostki.
więcej: Gazeta Współczesna - Dzik dziki i łakomy
Gazeta Wyborcza - Lekarze wciąż strajkują
Lekarze trzech podlaskich szpitali kontynuują ogólnopolski strajk i domagają się podwyżek.
Do protestu w poniedziałek przyłączyły się wojewódzkie szpitale w Łomży, Suwałkach i Białymstoku. Najgorsza sytuacja jest w przyszpitalnych przychodniach, bo większość z nich jest zamknięta, a pacjenci umówieni wcześniej na wizyty odsyłani są z kwitkiem (będą musieli umawiać się ponownie).
Największa ilość lekarzy strajkuje w Łomży, gdzie do pracy od dwóch dni nie przychodzi aż 110 lekarzy na 176 zatrudnionych. Niektórzy są na szkoleniach, część wzięła urlopy. Praca odbywa się jak na ostrym dyżurze. Przyjmowani są tylko chorzy w nagłych przypadkach. Jak jednak zapewnia dyrektor Marian Jaszewski lekarze robią wszystko co mogą, by złagodzić pacjentom niedogodności związane z podjęciem akcji strajkowej.
- Owszem, odwołane są planowane zabiegi i nie działa większość poradni, ale wielu lekarzy mimo to jest w pracy. Są lekarze dyżurni, ordynatorzy oddziałów, zwiększyliśmy też obsadę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Robimy wszystkie zabiegi i operacje, które mogłyby zagrozić życiu pacjenta lub wpłynąć na znaczne pogorszenie jego zdrowia - mówi. - Głównie są to zabiegi onkologiczne.
Podobnie pracuje szpital w Suwałkach.
- Sytuacja jest bardzo niekorzystna dla pacjentów, ale i dla samego szpitala, który musi przecież wywiązać się z zatwierdzonych przez Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktów - dodaje Jaszewski. Na to samo zwraca uwagę Danuta Zawadzka, dyrektorka szpitala wojewódzkiego w Białymstoku: - Nie wiem, jak zareaguje NFZ, jeśli nie wywiążemy się z majowych zobowiązań. W takiej sytuacji zagrożone mogą być majowe płace lekarzy - mówi.
więcej: Gazeta Wyborcza - Lekarze wciąż strajkują
Gazeta Wyborcza - Tyszkiewicz (PO) funduje urlop Putrze (PiS)
Zamiast rozmów, są wzajemne złośliwości. Negocjacje w sprawie stworzenia większościowej koalicji w nowym sejmiku, które miały się rozpocząć wczoraj, nie doszły na razie do skutku. Mimo to szef PiS wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra podtrzymuje obietnicę, że najdalej do wtorku powstanie stabilna większość i uda się wyłonić zarząd województwa.
Szef PO na Podlasiu, poseł Robert Tyszkiewicz oświadczył wczoraj dziennikarzom, że nie będzie prowadził negocjacji sejmikowych, gdyż dogadać się powinni sami radni, bez polityków. To przytyk do wicemarszałka Putry, który jego zdaniem w ramach pokuty za błędy powinien ogolić głowę, a nie zgolić wąsy.
Tyszkiewicz wini go za niepotrzebne wydatki na powtórne wybory do sejmiku, które potwierdziły tylko wyniki z jesieni ("to najdroższy sondaż w historii"), na referendum w sprawie obwodnicy Augustowa i na nieustanne przyjazdy polityków, szafujących obietnicami bez pokrycia. Zarzucił też wicemarszałkowi nadaktywność i zajmowanie się wszystkim, co już raz doprowadziło do rozwiązania sejmiku.
- Jestem gotów ufundować mu dwutygodniowy urlop, byle tylko wyłączył się z negocjacji. - Mojej determinacji dowodzi, że możemy nawet jechać gdzieś razem - powiedział szef PO.
Krzysztof Putra, który wczorajszy dzień spędził w Warszawie, nie krył zdumienia.
- Ja się na urlop nie wybieram, a jeśli nawet, to bez pana Tyszkiewicza. To jest wręcz nieprzyzwoite - oświadczył nam.
Jego zdaniem wyłączenie się szefa PO z negocjacji to tylko pozór, bo przecież będzie kierował radnymi z tylnego rzędu. I dziwił się, że Tyszkiewicz takie rewelacje oznajmia dziennikarzom, zamiast jemu, choć w poniedziałek rozmawiali dwukrotnie. Putra porozumiał się też z jednym z krajowych szefów PO Grzegorzem Schetyną, który zgodził się na podlaską koalicję POPiS.
- Namawiam Tyszkiewicza, żeby poszedł po rozum do głowy i rozpoczął poważne negocjacje - zaapelował Putra. Wicemarszałek nie zamierza wyłączyć się z rozmów o koalicji, choć prowadzić je będą głównie szefowie klubu radnych. Ten zaś miał się ukonstytuować wczoraj późnym wieczorem.
więcej: Gazeta Wyborcza - Tyszkiewicz (PO) funduje urlop Putrze (PiS)