Nie będzie spółki pracowniczej
Pracownicy łomżyńskiego PKS-u nie sprywatyzują zakładu. Wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski definitywnie zakończył oczekiwanie na powołanie spółki pracowniczej przez tzw. Grupę Inicjatywną i zarząd firmy. Choć po ponad półrocznych poszukiwaniach udało się przekonać nieco ponad połowę załogi do zawiązania spółki pracowniczej, to grupie tej nie udało się uzbierać minimalnego wkładu finansowego, który wynosił ponad 1 mln 300 tys zł.
Przypomnijmy PPKS w Łomży to ostatnia państwowa firma w mieście. Jej prywatyzacja ciągnie się od kilku lat. W czerwcu ubiegłego roku przeprowadzono referendum zakładowe, w którym zdecydowana większość załogi - 78% głosujących - opowiedziało się za powołaniem spółki pracowniczej, która przejęłaby firmę. Później w firmie narastało coraz więcej konfliktów, a skończyło się tym, że załoga podzieliła się niemal na równe połowy. Jedna część chciała powołania spółki pracowniczej, druga zdecydowanie się temu sprzeciwiała. Konflikt doprowadził m.in. do zwolnień z pracy kilku osób i procesów sądowych. Ostatecznie okazało się, że zwolennicy powołania spółki pracowniczej nie są w stanie zebrać wymaganego prawem wkładu własnego aby spółkę powołać i rozpocząć z wojewodą rozmowy o prywatyzacji firmy.
Teraz wojewoda definitywnie stwierdził, że dłużej już nie będzie czekał na spółkę pracowniczą i że firma zostanie skomercjalizowana.
Łomżyński PPKS zatrudnia około 240 pracowników w Łomży oraz w filiach w Kolnie i Grajewie.