piątek 30.03.2007
Gazeta Współczesna - Nie ma na drogi, jest na urzędników Gazeta Współczesna - 25 złotych niezgody Gazeta Współczesna - Domy budowane na macewach Gazeta Współczesna - Cudowne lata ze sceną Kurier Poranny - Czystka w parkach Kurier Poranny - Poruszyli nawet umarłych
Gazeta Współczesna - Nie ma na drogi, jest na urzędników
Region. Urzędnicy skorzystają najbardziej na budżecie województwa 2007 r. Dostaną nowy budynek i nowe komputery. Znajdą się też pieniądze na urzędowe inwestycje. Ale zabraknie ich na drogi!
Ogromna pula pieniędzy zostanie przeznaczona na sam urząd marszałkowski i jego pracowników. Aż 9,5 mln zł kosztować będzie siedziba dla stu nowych urzędników, którzy zajmować się mają funduszami unijnymi. Poprzedni zarząd województwa planował, że w tym celu wyremontuje budynek przy ul. Poleskiej, należący do województwa. Jarosław Schabieński bierze jednak pod uwagę kupno zupełnie nowej nieruchomości. Urzędnicy dostaną też nowe komputery, wzrosną też (i to o kilkaset tysięcy złotych) koszty płac.
Najgorsza wiadomość dotyczy jednak dróg wojewódzkich. Marszałek zdecydował się ograniczyć wydatki właśnie na ten cel. Podobny pomysł miał także poprzedni zarząd województwa.
- Bo w tym roku najważniejsze będą przygotowania do ściągania funduszy unijnych. My zabezpieczamy wkład własny do tych inwestycji i piszemy wnioski. To lepsze rozwiązanie niż wydawanie dzisiaj swoich pieniędzy na drogi - wyjaśnia Henryk Gryko, skarbnik województwa. - Po uruchomieniu unijnych dotacji za każdy 1 mln zł z naszego budżetu będziemy mogli zrealizować inwestycję drogową za 7 mln zł.
Ale dla wszystkich, którzy liczyli na szybkie remonty dróg w regionie, rok 2007 oznacza pełen zastój. Zostaną zrobione jedynie najbardziej pilne remonty.
Największy i najdroższy będzie remont mostu w Morgownikach na rzece Pisie.
- To budżet proinwestycyjny - zapewnia marszałek Schabieński.
- To budżet stagnacji - twierdzi Joanicjusz Nazarko, rektor Politechniki Białostockiej, który na prośbę marszałka konsultował projekt uchwały.
więcej: Gazeta Współczesna - Nie ma na drogi, jest na urzędników
Gazeta Współczesna - 25 złotych niezgody
Łomża Radni chcą dołożyć pieniędzy nauczycielom, prezydent straszy izbą obrachunkową
Czy warto iść na wojnę o 25 złotych? Radni uznali, że tak i rzucili rekawicę prezydentowi. Prezydent okazał się na wojnę gotów.
- Żenada - skwitował dwugodzinną debatę w sprawie nauczycielskich dodatków radny Paweł Borkowski. - Gdyby nauczyciele usłyszeli, co my tu mówimy, to by nam po prostu "podziękowali". Samorząd uchwalił wprawdzie podwyżkę dodatków za wychowawstwo z 25 do 50 złotych, ale wcale nie jest przesądzone, czy nauczyciele pieniądze dostaną.
Wychowawcy w widełkach
Wstęp do debaty, która rozgrzała samorząd zrobił wiceprezydent Krzysztof Choiński.
- Regulamin dodatków do wynagrodzeń nauczycieli uchwalamy co roku - stwierdził. - W obecnej propozycji różnice dotyczą tylko wychowawstwa.
Pomysł władz miasta polegał na tym, by dyrektorom szkół pozostawić decyzje w sprawie dodatków dla wychowawców klas, które obecnie w Łomży wynoszą 25 złotych miesięcznie, niezależnie od rodzaju placówki. Nowe rozwiązanie polegać miało na ustanowieniu uznaniowych "widełek": od 25 do 50 zł w przedszkolach i podstawówkach oraz od 25 do 70 zł w pozostałych. Taki sam mechanizm miał obowiązywać przy dodatkach za trudne i uciążliwe warunki pracy.
- Dyrektorzy musieliby się poruszać w ramach swoich budżetów - podkreślał wiceprezydent. - A jesienią można byłoby uwzględnić inne pomysły w kolejnym budżecie miasta.
To nieporozumienie
- Opinia komisji oświaty o tym projekcie jest negatywna - poinformowała radna Agata Gołaszewska. - Nasz projekt uchwały przewiduje 50 złotych dodatku dla wychowawców bezwarunkowo. W innych podobnej wielkości miastach są to i tak kwoty wyższe.
Zwolennicy tego rozwiązania zdecydowanie zdominowali dyskusję. Bogumiła Olbryś wskazywała, że pieniądze na podwyżki są w przeszło dwumilionowej rezerwie budżetowej pozostawionej przez władze miasta.
więcej: Gazeta Współczesna - 25 złotych niezgody
Gazeta Współczesna - Domy budowane na macewach
Nowogród Po żydowskiej nekropolii nie został już ślad
O macewach z Nowogrodu naszą redakcję poinformował Krzysztof Bielawski, założyciel strony internetowej poświęconej polskim kirkutom. Zwrócił uwagę na znajdujący się u stóp cmentarnego wzgórza spalony dom. Jego fundamenty wykonano z macew.
- To smutne, że w Polsce żydowskie nagrobki wykorzystywane są jako osełki, płyty chodnikowe, pa-rapety czy właśnie wypełnienia fundamentów - mówi Krzysztof Bielawski. - Dom w Nowogrodzie jest od dawna opuszczony i wypalony. To wstyd, że od tylu lat nikt nie zajął się tą kwestią. Uważam, że konieczne jest przeniesienie macew na teren nekropolii. Nagrobki wróciłyby wtedy na swoje właściwe miejsce, a wzgórze z malowniczo położonym cmentarzem stałoby się kolejną atrakcją turystyczną Nowogrodu - dodaje.
O kirkucie nie słyszeli nawet niektórzy mieszkańcy Nowogrodu. Nic dziwnego, do dziś na terenie dawnego cmentarza zachowała się tylko jedna stojąca macewa i dwa kamienie, z których jeden na pewno jest nagrobkiem. Obecnie cmentarz wykorzystywany jest jako pastwisko.
- Śladów po kirkucie jest bardzo mało, gdyż w 1939 przez Nowogród przebiegała linia frontu, a na terenie cmentarza były okopy polskich obrońców miasta - mówi Sławomir Zgrzywa z łomżyńskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków. - Nie jest tajemnicą, że po wojnie wielu mieszkańców potraktowało macewy jako materiał budowlany.
więcej: Gazeta Współczesna - Domy budowane na macewach
Gazeta Współczesna - Cudowne lata ze sceną
Łomża Teatr Lalki i Aktora uświetnia 20-lecie istnienia premierą "Mewy" Antoniego Czechowa
Dla widzów śmieją się i płaczą. Milczą i krzyczą. Dwoją się i troją. Czasem łamią ręce i żebra. Wszystko to dla nas. Od 20 lat!
Tak atrakcyjnej gali z okazji 20-lecia Teatru Lalki i Aktora mogą Łomży pozazdrościć większe ośrodki życia kulturalnego. Na jubileusz w sobotę, 31 marca, łomżyński teatr przygotował nie tylko premierę "Mewy" Antoniego Czechowa w reż. Wiesława Hejno. Założyciel szkoły teatralnej we Wrocławiu, który też (!) dwie dekady prowadził tam teatr lalek, w Łomży reżyseruje po raz pierwszy.
- Teatr Lalki i Aktora nie dał się zepchnąć na margines życia artystycznego w Polsce, podejmuje odważne wyzwania - ocenia wybitny reżyser. - Sięga po lżejsze sztuki dla dzieci i młodzieży, ale nie stroni od ambitnego repertuaru dla dorosłych.
Teatr z historią i nadziejami
- Jestem w naszym teatrze od "Bajek Pana Brzechwy", wystawionych na Boże Narodzenie 1987 - wspomina aktorka Bogumiła Wierzchowska-Gosk. - Dwadzieścia lat minęło jak jeden przepiękny sen...
- Jesteśmy pełni wewnętrznej młodości - dodaje Marek Janik, wychowanek legendarnego dramaturga Jana Wilkowskiego. - Zaczynałem grać w XX w. w Białostockim Teatrze Lalek, ale cały wiek XXI występuję na deskach gościnnego teatru w Łomży.
Historię TLiA przedstawia jubileuszowy, ilustrowany fotografiami z premier album. Teksty przygotowali dyrektor BTL Marek Waszkiel i Liliana Bardijewska, wybitna dramaturg i tłumaczka. Wydawnictwo zredagował Jarosław Antoniuk, od 1994 r. dyrektor i reżyser spektakli TLiA, a opracował graficznie Przemysław Karwowski, scenograf w teatrze od samego początku.
więcej: Gazeta Współczesna - Cudowne lata ze sceną
Kurier Poranny - Czystka w parkach
Adam Sieńko, dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego zrezygnował ze swojej funkcji. Minister środowiska dymisji jeszcze nie przyjął i zaprosił dyrektora na rozmowy do stolicy.
Jeśli dymisja dyrektora Sieńki zostanie przyjęta, będzie to już trzecia zmiana na tym stanowisku w podlaskich parkach w ciągu ostatnich trzech tygodni. Najpierw do dymisji podał się szef Knyszyńskiego Parku Narodowego -Krzysztof Chojnowski, później stanowisko stracił podejrzany o branie łapówek Józef P., dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego. Wczoraj dymisję złożył Adam Sieńko.
Miał już dość?
Adam Sieńko nie był wczoraj zbyt rozmowny i nie chciał komentować powodów swojej decyzji.
- Złożyłem rezygnację. To moja osobista decyzja. Nie podejmowałem jej pod wpływem żadnych nacisków - mówi Sieńko.
Ta wiadomość była bardzo dużym zaskoczeniem dla pracowników. Adam Sieńko złożył dymisję zaraz po spotkaniu ministra Jana Szyszki ze związkowcami z Biebrzańskiego Parku Narodowego. Pracownicy nieoficjalnie mówią, że mogła być ona spowodowana tym, iż dyrektor miał już dość. Po pierwsze, park dostawał zbyt mało pieniędzy, po drugie, z powodu kontroli, jakie w ostatnim czasie przeprowadzono w parku. Jedna z nich - z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska - wykazała nieprawidłowości w podległym dyrektorowi Ośrodku Hodowli Konika Polskiego. Adam Sieńko odmówił podpisania raportu pokontrolnego. Okazało się, że miał rację, bo kolejna kontrola z Ministerstwa Środowiska nie potwierdziła tych podejrzeń. Dlatego Jan Szyszko, na razie, nie przyjął dymisji. Zaprosił natomiast Adama Sieńkę na rozmowy do Warszawy w przyszłym tygodniu.
więcej: Kurier Poranny - Czystka w parkach
Kurier Poranny - Poruszyli nawet umarłych
Tysiące starszych osób w województwie podlaskim przeżyło szok. Otrzymały wezwania do zapłaty abonamentu rtv, choć z racji wieku są z niej zwolnione.
Od jedenastu lat pani Józefa nie żyje, ale na jej adres przy ul. Mazowieckiej, imię i nazwisko przyszło wezwanie do zapłaty abonamentu telewizyjnego. Z zawiadomienia wynika, że oglądała telewizję do 1 stycznia 2006 roku.
W ciągu ostatniego tygodnia w skrzynkach pocztowych większości starszych osób (tych, które skończyły 75 lat) pojawiły się pisma z wezwaniem do zapłaty zaległego abonamentu (234 zł) i odsetek. Okazało się, że nie potwierdzili oni tego, że spełniają warunki do korzystania ze zwolnienia. A zgodnie z nowymi przepisami, powinni złożyć oświadczenie, że nie zamieszkują we wspólnym gospodarstwie domowym z co najmniej dwiema osobami, które ukończyły 26 lat i nie są zwolnione z opłacania abonamentu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji domaga się zaległej opłaty również od tych, którzy już od dawna... nie żyją.
więcej: Kurier Poranny - Poruszyli nawet umarłych