Prawie... jest dobrze
- Prace na stadionie miejskim zostały wykonane w 95% - ocenia wiceprezydent Łomży ds. inwestycji Marcin Sroczyński. Jego zdaniem jest całkiem dobrze..., a Zielona Architektura dostała już większość z niemal 3 mln zł jakie miała za remont otrzymać. W poniedziałek odbył się przegląd techniczny remontowanego obiektu. Przedstawiciele ratusza i firmy wykonującej pierwszy etap modernizacji stadionu przy ul. Zjazd przyglądali się temu co i jak zostało zrobione.
- Wskazaliśmy kilka elementów, które wykonawca musi poprawić – mówi wiceprezydent Marcin Sroczyński. - Kilka krzeseł nie było dobrze przymocowanych, niektóre przęsła ogrodzenia są za nisko zamontowane i brakuje balustrady na trybunach – wylicza wiceprezydent.
To oczywiście drobiazgi. Choć wraz z końcem roku minął już drugi termin zakończenia prac wykonawca w dalszym ciągu nie wylał jeszcze asfaltu na bieżni. Problemem jest także samo boisko, a właściwie woda, która na nim jeszcze w ubiegłym tygodniu stała.
- Problem polega na tym, że ziemia pod murawą w kilku miejscach zbyt wolno odciąga wodę – przyznaje wiceprezydent Sroczyński, który twierdzi jednak, że to nie jest duży problem. - Wykonawca zaproponował jak to naprawić. W ziemię pod trawę będzie wstrzyknięty żwir, który poprawi przepustowość ziemi – mówi Sroczyński.
Prace te będzie można przeprowadzić jednak dopiero gdy stopi się śnieg i zrobi się cieplej.
Marcin Sroczyński twierdzi, że fragment zgniłej trawy, który sfotografowaliśmy w ubiegłym tygodniu, następnego dnia został wymieniony. Teraz dodatkowo wprowadzono całkowity zakaz wchodzenia na murawę boiska.
Pytany o to czy 10 marca ŁKS będzie mógł rozegrać na tym stadionie pierwszy w rundzie wiosennej mecz drugoligowy wiceprezydent odpowiada, że na pewno tak. Dodaje jednak iż zwróci się jeszcze do przedstawicieli firmy o kolejne potwierdzenie, że będzie to możliwe.
Pytany o ocenę firmy Zielona Architektura z perspektywy remontu łomżyńskiego stadionu Marcin Sroczyński mówi, że "zaskoczyło go tyle błędów".
- Być może jednak nie dało się tego uniknąć – tłumaczy wiceprezydent, dodając że opinia klubów w których firma wcześniej wykonywała podobne remonty jest pozytywna.
- Nigdy nie uchylają się przed wykonywaniem prac gwarancyjnych i poprawek – mówi Sroczyński.
Wiceprezydent nie był w stanie odpowiedzieć nam ile pieniędzy z kasy miasta zostało przelane na rachunek Zielonej Architektury. Mówi, że zdecydowana większość, bo tak jak w przypadku innych umów miasto płaciło wykonawcy za kolejne wykonane prace.
P.S. Przedstawiamy kilka zdjęć, które wykonaliśmy na murawie boiska w poprzedni poniedziałek (22 stycznia 2007 roku)
zobacz też: Stadionowa fuszerka