wtorek 9.01.2007
Gazeta Współczesna - Sąd nad domem Gazeta Współczesna - Pieniądze prosto z serca Gazeta Współczesna - Córkom wicemarszałka dotacja się należy! Gazeta Współczesna - ŁKS Łomża zaczął testowanie nowych piłkarzy Gazeta Wyborcza - Mniej pijanych kierowców na drogach Gazeta Wyborcza - Ostatnia szansa
Gazeta Współczesna - Sąd nad domem
Parafia ewangelicko-augsburska z Pisza nie może ubiegać się o zwrot dawnego domu pastora w Łomży, który po wojnie stał się siedzibą muzeum.
Takie orzeczenie wydał Sąd Najwyższy w odpowiedzi na zapytanie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który zajmuje się sprawą roszczeń parafii ewangelickiej. Jeżeli jednak sąd apelacyjny powtórzy stanowisko SN, samorząd Łomży będzie miał dylemat. Budynek przy Krzywym Kole jest bowiem w fatalnym stanie i jego remont pochłonąłby majątek. Natomiast ogromną wartość ma działka: jest atrakcyjnie położona w centrum miasta, na skarpie nad Narwią. To jedno z najbardziej malowniczych miejsc w mieście.
- Nie wiadomo tak naprawdę, czy warto inwestować w remont tego budynku - mówi Łukasz Czech z biura prasowego Urzędu Miasta w Łomży. - Trzeba by było oszacować koszty.
Na razie ratusz nie ma planów zagospodarowania budynku.
Pękają ściany, cieknie dach
Zabiegi o odzyskanie dawnego domu pastora przez piską parafię ewangelicką trwają od kilku lat. Komisja regulacyjna, działająca przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, nie rozstrzygnęła, do kogo należy nieruchomość. Przed wojną wchodziła do kompleksu zabudowań parafii. Obok, w miejscu obecnego hotelu Polonez, stał kościół ewangelicko-augsburski, zburzony podczas II wojny światowej. W latach 70. do budynku przeniesiono Muzeum Okręgowe, przekształcone później w Muzeum Północno-Mazowieckie. Ze względu na bardzo zły stan techniczny budynku, muzeum się wyprowadziło. Od dekady pojawiają się bowiem na ścianach i sufitach kolejne pęknięcia i szczeliny, przecieka dach.
więcej: Gazeta Współczesna - Sąd nad domem
Gazeta Współczesna - Pieniądze prosto z serca
Każdy, kto się do nas zwrócił o pomoc, taką pomoc otrzymał - mówi Halina Dąbrowska, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 8 w Łomży, koordynującego kwestę Noworoczny Dar Serca.
Gimnazjaliści z całego regionu w grudniową niedzielę już po raz ósmy kwestowali na rzecz swoich niepełnosprawnych kolegów. Po świąteczno - noworocznej przerwie podzieli właśnie zebrane pieniądze.
W tegorocznej kweście Noworoczny Dar Serca - Nie Przechodź Obojętnie wzięło udział 20 gimnazjów w Łomżyńskiem. Uczniowie kwestowali przed kościołami m.in. w Piątnicy, Ciechanowcu, Czyżewie Zambrowie, Grajewie i Wysokiem Mazowieckiem.
- Zebraliśmy dokładnie 43 tys. 303 zł 84 gr - wylicza Agata Babiel, księgowa z PG nr 8. - Dzięki dobroci ludzi wielkiego serca, 44 uczniów otrzyma pieniądze na leczenie, rehabilitację i zakup leków lub innych niezbędnych środków medycznych.
Wśród obdarowanych są nie tylko uczniowie szkół, które wzięły udział w kweście, ale także inne chore dzieci, których rodzice zwrócili się o pomoc. Chorzy i niepełnosprawni gimnazjaliści otrzymają jednorazowo od 400 do 3,5 tys. zł.
Na operację i rehabilitację
- Największą kwotę, bo 3,5 tys. zł, otrzymał uczeń PG nr 8 w Łomży, który kilka miesięcy temu miał groźny wypadek samochodowy - mówi Agata Babiel. - Chłopiec leży w szpitalu w Bydgoszczy i, choć jego życiu już nic nie zagraża, to czeka go jeszcze wiele operacji, a później rehabiltacja.
więcej: Gazeta Współczesna - Pieniądze prosto z serca
Gazeta Współczesna - Córkom wicemarszałka dotacja się należy!
Córki wicemarszałka województwa Jana Kamińskiego dostały dotację unijną na budowę pensjonatu w miejscowości Bryzgiel. Prawie 200 tys. zł przyznał im panel ekspertów, w którym zasiadają m.in. pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. Zgodę na przekazanie pieniędzy podpisał natomiast... szef Kamińskiego, marszałek Janusz Krzyżewski.
Córki Jana Kamińskiego wybudują pensjonat na działce, która na początku poprzedniej kadencji samorządu należała do samego wicemarszałka.
- To prawda. Potem z żoną przepisaliśmy ją na córki - przyznaje Jan Kamiński. - A dotację przyznał panel ekspertów. To zasiadający w nim fachowcy zdecydowali, że te pieniądze się moim córkom należą, tak jak wszystkim innym mieszkańcom województwa. Ja się w do tego nie wtrącałem, ale też uważam, że te pieniądze im się należą.
Rzeczywiście, wicemarszałek nie miał bezpośredniego wpływu na podział dotacji ze ZPORR-u, w ramach działania "Mikroprzedsiębiorstwa”. Małgorzata Brennek z Transparency International nie ma jednak wątpliwości, że musiał mieć wpływ nieformalny, choćby dlatego, że eksperci zapewne zdawali sobie sprawę z powiązań rodzinnych między Kamińskim a córkami (noszą one to samo nazwisko). Sprawa budzi tym więcej wątpliwości, że o dotację starało się bardzo dużo firm, a przyznano je tylko 37 spółkom. Wśród szczęściarzy znalazła się też firma prowadzona przez syna posła PiS-u Jacka Boguckiego. Firma ta dostała dotację już drugi rok z rzędu.
więcej: Gazeta Współczesna - Córkom wicemarszałka dotacja się należy!
Gazeta Współczesna - ŁKS Łomża zaczął testowanie nowych piłkarzy
Dwunastu piłkarzy wzięło udział w pierwszym w tym roku treningu ŁKS Browar Łomża.
Wśród nowych twarzy w zespole jest Mirosław Goliński, który ostatnio występował w rezerwach Lecha Poznań.
– Wiem, czym ryzykuję przyjeżdżając do Łomży – przyznaje piłkarz. – Ale nie chcę już grzać ławy w Lechu. Chciałbym się pokazać w nowym klubie i wywalczyć miejsce w podstawowym składzie.
Oprócz niego w treningu wzięli także udział Piotr Ogrodowicz (prawy pomocnik ostatnio grający w Stali Głowno) oraz młodzi piłkarze ze Szczecina: bramkarz Michał Domiłosz i pomocnik Dariusz Skuratowski.
– To są młodzi chłopcy, którym będziemy się przyglądać – podkreśla trener biało-czerwonych Czesław Jakołcewicz. – Nie są to jednak jedyni zawodnicy, którzy w tym tygodniu pojawią się na treningach.
więcej: Gazeta Współczesna - ŁKS Łomża zaczął testowanie nowych piłkarzy
Gazeta Wyborcza - Mniej pijanych kierowców na drogach
Na Podlasiu w 2006 r. gwałtownie spadła liczba pijanych kierowców. Takiego zjawiska nie notowano w naszym regionie od lat. - My nie przestaliśmy pracować - mówią policjanci.
W całym 2005 roku złapano 7,9 tysiąca nietrzeźwych szoferów. W 2006 r. było już ich 6,9 tysiąca. Sytuacja niespotykana na Podlasiu, bo w ostatnich latach liczba pijanych za kierownicą tylko rosła. Skąd ten gwałtowny spadek?
Policjanci podają dwie przyczyny. Pierwszy: ludzie zrozumieli, że nie warto jeździć pod wpływem alkoholu. Drugi: pijanego kierowcę czeka nieuchronna i dotkliwa kara.
Rozmawiać przez kieszeń
Bardziej racjonalnych powodów zmian zachowania kierowców należy szukać w zaleceniach prokuratora apelacyjnego Sławomira Luksa. W listopadzie 2005 r. nakazał podwładnym prokuratorom większą stanowczość wobec pijaków za kierownicą. Śledczy mają jego zgodę, aby rekwirować im samochody (jeżeli kierowca chce odzyskać wóz, musi wpłacić kilka tysięcy złotych na poczet przyszłej kary) i upubliczniać dane osobowe i wizerunki. Jako że prokuratura ściśle współpracuje z policją, także mundurowi zaczęli ostrzej działać na drogach.
- Spadek liczby pijanych kierowców to splot wielu czynników. Działania prokuratury, praca policjantów na drogach, ale też wsparcie mediów, które nagłaśniają przypadki złych zachowań i informują o sankcjach - mówi kom. Rafał Kozłowski z wydziału ruchu drogowego komendy.
Podkreśla, że nie można zarzucić manipulacji statystykami, bo trend spadkowy widać też w liczbie wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców.
więcej: Gazeta Wyborcza - Mniej pijanych kierowców na drogach
Gazeta Wyborcza - Ostatnia szansa
Platforma Obywatelska proponuje zawarcie w sejmiku wielkiej koalicji. Pat trwa zbyt długo, a mieszkańcy województwa zaczynają na tym tracić. Wczorajsze rozmowy nie przyniosły jednak przełomu. Dziś dokończenie przerywanej już kilka razy sesji sejmiku.
Piłeczka jest teraz na boisku Prawa i Sprawiedliwości, które może albo się dogadać z opozycją albo dalej szukać możliwości rządzenia bez PO i PSL. Ta druga możliwość jest jednak forsowana niemal od dnia wyborów i przyniosła do tej pory mizerny rezultat. Ponieważ koalicja PiS i Samoobrony ma piętnaście mandatów w sejmiku - tyle samo, co wspólnie PO, PSL i SLD - udało się jedynie wyłonić marszałka Bogusława Dębskiego z PiS i wicemarszałka Andrzeja Chmielewskiego z Samoobrony. Ale nie mogą podjąć swoich obowiązków, dopóki sejmik nie wybierze pozostałych trzech członków zarządu województwa, w tym wicemarszałka. To zaś blokuje opozycja.
Trzy propozycje
W tej sytuacji szef klubu radnych PO Cezary Cieślukowski zaproponował Dębskiemu stworzenie koalicji. Pierwsza rozmowa z marszałkiem - elektem odbyła się w sobotę. Wczoraj działacze PO uzgodnili swoje propozycje z PSL, po czym wspólnie przedstawili je dziennikarzom. PiS ma do wyboru kilka wariantów:
1. porozumienie wszystkich pięciu stronnictw. Każdy klub miałby w zarządzie jednego reprezentanta. Ponieważ PiS w listopadowych wyborach wprowadził najwięcej radnych - jedenastu, miałby fotel marszałka;
2. koalicja PO, PiS, PSL i Samoobrony, trzech radnych SLD pozostałoby poza układem. Jeśli PiS chciałby mieć fotel marszałka, PO zostałaby funkcja wicemarszałka i miejsce w zarządzie. Jeśli PO ma mieć marszałka, PiS może wprowadzić wicemarszałka i jednego członka zarządu. Zdaniem liderów PO i PSL, taki układ zapewniałby równowagę między partiami i pozwoliłby przystąpić do merytorycznej pracy;
3. jeśli obie propozycje zostaną przez PiS odrzucone, możliwy jest wariant radykalny: marszałkiem zostałby bezpartyjny fachowiec spoza sejmiku, cieszący się dużym autorytetem i niezwiązany z żadną opcją polityczną. PiS i PO dostałyby wówczas stanowiska wicemarszałków, a PSL i Samoobrona - członków zarządu.
więcej: Gazeta Wyborcza - Ostatnia szansa