Czas „haratnąć w gałę”
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego piłka nożna jest tak popularna? Znaczna część sportowców nie jest w stanie poprawnie sklecić zdania. Równie dobrze popularni powinni być robotnicy sezonowi z Albanii. Nikt jednak nie organizuje transmisji ze zbioru pieczarek. Wykwalifikowany operator roztrząsacza do obornika nie może równać się z Victorem Vldesem, którego zadaniem jest złapać, wybić, kopnąć. Jednym słowem – obronić.
Rewolucja
Zanim człowiek uświadomi sobie brak czasu na czytanie Dostojewskiego, musi przeżyć Jacka Londona. Nic tak dobrze nie zapisuje się w pamięci jak młodzieńcze doświadczenia. Te książkowe również. Pisane prostym językiem, obrazują rzeczywistość wymyśloną lub prawdziwą. Nie ważne. Ważne, że sporo w tym życiowej mądrości. Obok oczywiście rozrywki. Dodajmy, że rozrywki trochę innej niż dziś.
Kadrowanie po łomżyńsku
Kiedy kobieta, z którą idziesz ulicą dostaje nagle kwiatek od uśmiechniętego oberwańca robi ci się miło na duszy. Są jeszcze dobrzy ludzie na świecie. W bezinteresownym geście niosą radość, a jedyną nagrodą jest dla nich uśmiech drugiego człowieka. Podrażnieni dobrym nastrojem, dalej idziecie dziarsko, uśmiechając się do siebie, aż tu zza węgła wyskakuje innym oberwaniec. Tym razem smutny, ale bardziej stanowczy od poprzedniego.
Jajko „na miękko”, nie „po wiedeńsku”
Pamiętacie jaką radość sprawiało ułożenie puzzli? Te sprzed kilkudziesięciu lat nie były może tak ładne jak dzisiejsze, ale za to radość z dotarcia do celu była chyba większa. Nie miały tak ładnych obrazków w 3D, jak te z Disney Pixar. Można było za to ułożyć Słoneczniki van Gogha, czy Wolność wiodącą na barykady Delacroix. Szczególnie po przygodzie z tym drugim dziełem odechciewa się puzzli na długie lata. Dzisiaj też pewnie gdzieś tam są, poukrywane w bibliotecznych kufrach. Wtedy można było je łatwiej dostrzec, bo nie było innych.
Zdążyć przed Euro
Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł. Jesteśmy więc prawdopodobnie opanowani przez robactwo. Walka z insektami nie jest prosta. Boją się ponoć zapachu płatków róży. Istnieje jednak ryzyko, jak z rzucaniem pereł przed wieprze. Mrowie się przyzwyczai, i postanowi zostać z nami na dłużej. Musimy się więc spieszyć. Politycy wyglądają dziś jakby walczyli z plagą. Niecierpliwe miny, nerwowe drapanie się po głowie – to codzienność przekazów z politycznych wydarzeń. Temat główny – zdążyć przed Euro. Musimy zdążyć (!) jakby świat się miał potem zawalić.
Olaboga wiosna idzie!
To ma być najcieplejszy weekend w tym roku. Chociaż już środa wyglądała niepokojąco. Jedenaście stopni pokazywał przyokienny termometr jeszcze przed południem. Może się popsuł od tęsknoty za ciepłem?! Dzisiaj w termometry wierzyć już nie można. Podobnie, jak w wyniki badań opinii społecznej. Niektórzy mówią, że wynik zależy od zamawiającego. Na pewno jednak, trzeba zwrócić uwagę na pytania i na to, że coraz częściej kłamiemy lub grzeszymy zbytnią szczerością.
Mężczyzna to nie kobieta
Pies został udomowiony ponad 30 tys. lat temu. Pewnie jakiś człowiek siedzący przy ognisku rzucił mu ochłap. Mięcha kawał z kością, który nie mógł już przeżuć, bo mu się nie chciało bez soli. Stawiam swoją emeryturę po 67. roku życia, że tym człowiekiem była kobieta. Drobna osóbka, która braki układu mięśniowego nadrabiała cwanością i bystrością intelektu. Chciała mieć wreszcie przy sobie kogoś wiernego.
Wojenna strategia
Wygraliśmy z Portugalią. Nasze Orły stanęły na wysokości zadania. Obiły drogie zadki, śniadych i zadufanych bawidamków z portfelem mniejszym tylko od ego ich wysokości. Brawo. Sprawdziła się typowa taktyka Polaków. Najpierw koncepcja rozpracowania przeciwnika. Cele, założenia itd. Tak z grubsza to wygląda. Na samo rozpracowanie, na ogół nie ma już czasu. Trzeba grać. Tak to u nas wygląda, ale przy odpowiednim opakowaniu i wybraniu opcji 50/50 czasami się udaje.
Przeciążenie systemu
Do spotkania nie dojdzie. Premier ma za dużo spraw. Trochę poślizgnął się świat polityki wieszcząc powrót Schetyny do rządu. Może wróci, a może nie? W każdym bądź razie, nie tak szybko. Świat polityki i informacji udaje, że ostatkowa impreza wcale nie wyszła tak źle. Każdemu może się zdarzyć puszczenie pawia.
Program Emerytalny
Czas: Piątek, po południu. Miejsce: Pokoik dziecka. Dziecko siedzi przy biurku. Patrzy w ekran monitora. Palce nerwowo stukają w klawiaturę. Obok stoi rodzic. Rodzic patrzy na dziecko. Cisza niezręczna jest tylko dla drugiej strony. Piętnaście minut dziennie. Codziennie. Jak z poradnika właściwego wychowania. - Masz coś zadane na weekend? – pyta wreszcie zatroskany rodzic. Pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Sytuacja wyjęta niczym ze szkolenia w specpułku lotniczym. Odbyło się, to pewne. Efekt? Teoretycznie poleci nawet na wierzejach. Skutki? Szkoda gadać.
Zima na Radzie.
Mroźna zima. Nie było jej ponad rok. Nikt za nią specjalnie nie tęsknił, i nic takiego się nie stało. Wręcz odwrotnie. Sprawniej poruszaliśmy się po drogach i chodnikach. Nie trzeba było martwić się o ciepłe buty. Kto chciał, zdrzemnął się w drodze powrotnej do domu. Niczym nie ryzykował, nikomu nie wadził.
ACTA sunt servanda
Intelektualista to nie jakiś tam byle cyklista. To człowiek z nie byle jaką percepcją. Taki gość, co to się cepom nie kłania. Intelektualista podbudowany życiowym doświadczeniem, jest ostatnim ogniwem w ewolucji człowieka. Ostatnim znanym, bo sam ewoluuje ciągle. Zawsze jest gotów zrobić śmiały krok naprzód. Nawet wtedy, kiedy stoi nad przepaścią.
Rozszerzyć protest!
Roman Kluska – swego czasu jeden z najbogatszych Polaków, zwierzył się niedawno w rozmowie z Michałem Olszańskim, że mógł nie płacić podatku dochodowego. Chodziło o sprzedaż firmy, i należny państwu z tego tytułu domiar. Albo raczej „odmiar”. Sposób doradzali mu jego prawnicy. Milionową transakcję trzeba było tylko zręcznie zaksięgować, oświadczyć co trzeba, potwierdzić to samo dokumentem ze stosowną kontrasygnatą. Załatwione. Zapłacił. Przynajmniej tak twierdzi. Ilu jego kolegów z listy najbogatszych tygodnika Wprost skorzystało z tej oferty, nie wiadomo?
Na wschodzie bez zmian
Mamy czwartek, dwunasty dzień roku. Słońce wstało przed ósmą, i ustawiło w komórce piętnaście minut drzemki. Zajdzie, kiedy zechce. Dzień jest dłuższy od najkrótszego dnia w roku o dwadzieścia parę minut. Nic się nie zmienia, bo i my się nie zmieniamy. Mężczyźni nadal rozróżniają tylko trzy kolory: ...owy, ...bisty i różowy. Kobiety za najpopularniejszą markę samochodów na świecie uważają czerwony. Na domiar złego różnice łączą. Niewiele różni się już moda damska od męskiej. Nie o różnicach płci dzisiaj. To tylko przykład.
Była zima
Pamiętacie jak zaczynał się miniony rok. Wspomnienia mogą umożliwić porównanie. Niby do niczego niepotrzebne, ale czego nie robi się, ku pokrzepieniu serc swoich. Dzisiaj mówi się o kryzysie. Wtedy też się mówiło. Niczym się, pod tym względem, lata sąsiednie nie różnią. Zarówno zwolniony niedawno z pracy rok 2011, jak i zaangażowany na jego miejsce 2012, zatrudnieni zostali na umowy śmieciowe. Kontrakt na 365 dni nie jest może najgorszą z możliwości zatrudnienia, ale chyba nie dla kogoś, kto ma zdrowo ponad dwa tysiące lat. Taka umowa to może cieszyć absolwenta na stażu. Na pewno nie daje bezpieczeństwa komuś, kto wiek średni przekroczył kilkaset lat temu. Nie ma się jednak czym martwić. Na szczęście nie jest tak źle, kiedy czuwa nad nami opatrzność, partia i cała masa skrzatów z Szuflandii gotowych nieść pomoc, kiedy tylko naprawdę będziemy jej potrzebować.
Szara eminencja - ciekawość
Koniec starego roku to dobry czas na podsumowanie. Tylko po co? Przecież wiemy co się wydarzyło. Mniej więcej. A nawet, jeżeli nie jesteśmy do końca świadomi to w lustrze widać mijający czas. Czyż to nie jest ciekawsze?! No dobrze, to może nie jest. Ciekawość jest jednak jednym z duchów sprawczych. Dotyczy to całych społeczeństw, narodów i nas samych z osobna. Owszem, silna jest miłość, nienawiść, pogarda i współczucie. O ciekawości zapominamy. Tymczasem jest ona jak okrasa, omasta dodająca smaku. Jak sobie posmarujesz, tak sobie pościelisz.
Przedświąteczna gorączka.
Niech już przyjdą. Może wszystko wróci do normy. Przedświąteczny czas jest trudny dla obu stron. To nie tylko chodzi o dom. Dom jest jednak w centrum uwagi. Nie wiem jak było z Westalkami, ale dzisiejsze kobiety zachowują się jakby strzegły domowego ogniska ubrane jak hutnik, z miną Schwarzeneggera trzymającego palnik acetylenowy. Nawet jeżeli to nie będzie twoja kobieta, to zawsze znajdzie się taka, która w pracy nawet jak jest, to jej nie ma, na ulicy nie widzi nic poza celem podróży znajdującym się pomiędzy jednym a drugim butikiem. Na parterze.
Szybka kolej łomżyńska
Znacie ten stary żydowski dowcip o kozie? Tak, o tym jak Icek kupił zwierzę, bo miał już tyle zajęć, że z niczym wyrobić się nie mógł. Dopadała go deprecha z powodu nadmiaru obowiązków. Za kilka dni sprzedał kozę i odetchną pełną piersią. Ktoś kiedyś powiedział – gdy nie masz czasu, znajdź sobie dodatkowe zajęcie.
Łomżyńska nauka miauczenia, czyli Ostrołęka bije nas na głowę
Pies, najwierniejszy przyjaciel człowieka. Udomowiony jeszcze w czasach, kiedy dobrze nie potrafiliśmy rozpalić ogniska. Pomagał zaganiać bydło, ostrzegł przed obcymi, wierny towarzysz samotnych pieszych wędrówek. Pies jest nieodzownym atrybutem nie tylko macho, ale też rozmyślających romantyków spacerujących po torach kolejowych. Takich fabryk dumania.
Zaufanie i jego skutki
Najważniejsze to być skutecznym. Niezależnie od poglądów politycznych. Skuteczność to dochodzenie do celu bez względu na środki. Można nawet z zrezygnować z miłości wymyślając niestworzone rzeczy, a później przyznać się, że się wymyśliło. Szybko i skutecznie. To wyższa szkoła jazdy. Spróbujcie kiedyś. Nie zbyt często. Można się uzależnić. Załamanie nerwowe drugiej strony gwarantowane. W przypadku mocnych osobowości wystąpi migdał nerwowy.