Wystawa ikon z przemytu w Muzeum Północno-Mazowieckim
Ich posiadacze liczyli, że sprzedadzą je w Polsce z dużym zyskiem. Tak się jednak nie stało i 18 ikon oraz metalowych krzyży trafiło do łomżyńskiego muzeum. Po wielu latach, wraz z obiektami udostępnionymi przez Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej, złożyły się na wystawę czasową „Krymikony. Wystawa ikon przemyconych”. Autorką robiącej ogromne wrażenie i efektownie zaaranżowanej ekspozycji jest Alicja Kamieniczna-Adamowska.
W latach 1995-1999 do łomżyńskiego muzeum trafiły przekazy z Sądu Rejonowego oraz Prokuratury Rejonowej, łącznie 18 ikon i metalowych krzyży. Zostały one odebrane obywatelom Wspólnoty Niepodległych Państw, czyli dawnego Związku Radzieckiego, podczas prób ich przemytu oraz sprzedaży na łomżyńskim targowisku i od tego czasu, po poddaniu koniecznym zabiegom konserwatorskim, spoczywały w muzealnym magazynie.
Po latach zapomnienia Alicja Kamieniczna-Adamowska z Działu Sztuki i Rzemiosła przypomniała je na wystawie czasowej „Krymikony. Wystawa ikon przemyconych”, dopełniając niewielki łomżyński zbiór ikonami udostępnionymi przez Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej. To łącznie 40 obiektów, przybliżających zwiedzającym zjawisko sztuki prawosławnej jako takiej. – Ikony, mimo swej powszechnej obecności we wschodniej części Polski, dla większości odbiorców są obiektami tajemniczymi i słabo znanymi – podkreśla Alicja Kamieniczna-Adamowska, odpowiedzialna za każdy aspekt wystawy, od jej koncepcji, scenariusza do aranżacji i opracowania graficznego całości. – Ich przepełniona znaczeniami symbolika, wielowątkowość, bogactwo ikonograficzne, nastręcza kłopotów z interpretacją i może zakłócać bezpośredni odbiór. Wystawa „Krymikony” ma zatem zaznajomić widza z pojęciem ikony, jej kontekstem historycznym, religijnym, jak również z ikonografią, tak aby móc rozpoznawać i odczytywać kody kulturowe, świat znaków i symboli, mitów i alegorii, zapisany w postaci obrazu.
Dlatego wystawa jest swoistą opowieścią, gdzie w pierwszym pomieszczeniu mamy wstęp do całej historii i zarazem nawiązanie do lat 90., ponieważ wyeksponowano w nim nie tylko informacje o wystawie, ale też biurko starego typu oraz często jeszcze wtedy używaną maszynę do pisania, a do tego urzędową korespondencję, dotyczącą przekazów, które trafiły wtedy do muzeum.
W drugiej sali można obejrzeć nie tylko plansze przybliżające tematy ikonograficzne, związane z wizerunkami Chrystusa, świętych i Matki Boskiej, ale przede wszystkim ikony, wykonane głównie w drugiej połowie XIX oraz na przełomie wieków. To różne przedstawienia maryjne, jak Eleusa, Hodegetria czy Matka Boska Trójręka, wizerunki Chrystusa (Pantokrator, Król Królów), ale też niezwykle popularnego w prawosławiu świętego, czyli Mikołaja. Został on również ukazany na tryptyku ze stopu metali, obok wykonanej w tej samej technice plakiety wyobrażającej św. Jerzego.
W dalszej części ekspozycji można dowiedzieć się sporo o historii ikon pisanych (malowanych) oraz rosyjskich ikon odlewanych z metalu, a do tego również je obejrzeć. To choćby okazy XIX-wieczne: odlewany poliptyk świąteczny oraz poliptyk – ołtarzyk podróżny ze stopu metali.
Są też niewielkich rozmiarów ikony napierśne, czyli do zawieszenia, a tę część ekspozycji dopełnia plansza– słownik. W ostatnim pomieszczeniu można obejrzeć liczne zdjęcia ikon ze zbiorów Muzeum Południowego Podlasia, głównie XIX-wiecznych, dokumentujące przebieg ich konserwacji oraz ukazujące, diametralnie odmienny, stan przed i po pracy specjalistów.
– Obok ikon na deskach zaprezentowane są też przykłady rzemiosła artystycznego w postaci metalowych, odlewanych krzyży, plakiet czy małych składanych ikon podróżnych – mówi Alicja Kamieniczna-Adamowska. – Wystawę zamyka dokumentacja fotograficzna z zasobów bialskiego muzeum, obrazująca realia pracy konserwatorskiej. Jakże przyziemną pracę z empiryczną materią fizyczną i chemiczną: z utlenianiem, higroskopijnością, promieniowaniem, mikrobiologią.
Wystawę „Krymikony. Wystawa ikon przemyconych” w Muzeum Północno-Mazowieckim można oglądać do 1 lutego przyszłego roku.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Joanna Klama/Muzeum Północno-Mazowieckie





