„Kolej na Łomżę”, czyli potyczki łomżyńskich posłanek
Mamy już pierwszą potyczkę naszych pań posłanek – i to od razu z mównicy sejmowej. Poszło o kolej, a właściwie komu Łomżyniacy mają być za nią wdzięczni.
Stało się to, co od początku wydawało się nieuchronne – potyczki posłanek. Pierwsza, i to od razu sejmowa, dotyczyła kolei do Łomży. Posłanka rządzącej Koalicji Obywatelskiej Alicja Łepkowska-Gołaś z trybuny sejmowej ogłosiła, że rząd Zjednoczonej Prawicy sprzedawał Łomżyniakom marzenia, bo wszystkie plany budowy kolei do Łomży przesuwano na 2040 rok. Obecny rząd – jak podkreśliła – nie gada, tylko działa. Odpowiednio zmontowane nagranie trafiło na rolkę w mediach społecznościowych, wywołując entuzjazm obserwujących.
„Prawda nas wyzwoli, prawda nas wyleczy” – odpowiadała Bogumiła Olbryś (PiS) i koleżance z ław sejmowych zarzuciła mijanie się z faktami. Żeby nie być gołosłowną, odczytała z kartki kilka dat, które miały pokazać wkład PiS-u. Zaczęła od 2019 roku i powstania programu Kolej+, a skończyła na lipcu 2023, kiedy podpisano porozumienie PKP PLK z województwem podlaskim (rządzonym przez PiS) w sprawie współpracy. – „Taka jest prawda” – skwitowała. Także i tu odpowiednio przygotowana rolka znalazła się na jej koncie w mediach społecznościowych.
Czy dziś, w dobie postprawdy, prawda jeszcze kogoś obchodzi? W tej konkretnej sytuacji można ją łatwo wyjaśnić, co zresztą na 4lomza.pl wielokrotnie robiliśmy. Krótko mówiąc – inwestycja infrastrukturalna to długi i skomplikowany proces, często przekraczający jedną kadencję. Pomysłów na kolej do Łomży było kilka. Kolej CPK, choć formalnie ciągle aktualna, realnie została jakby odstawiona na boczny tor. W międzyczasie pojawił się pomysł rewitalizacji istniejącej linii kolejowej i wykorzystania rządowego programu Kolej+. To wszystko działo się za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ogłoszenie przetargu, rozstrzygnięcie i realizacja odbywa się już pod rządami koalicji 15 października. Każda ze stron dokładała więc swoją cegiełkę – bo przecież Polska, może zabrzmi to zbyt patetycznie, ale to wspólny dom zarówno dla jednych, jak i drugich.
To trochę odwrotna sytuacja jaka miała miejsce przy „naszej Via Baltice”. Drogę ekspresową S61 do krajowego programu dróg wpisał rząd premier Kopacz, czyli Platformy Obywatelskiej. Działacze PiS zbierali podpisy, robili wszystko, by trasa szła przez Białystok. Po przejęciu władzy – być może pod naciskiem Amerykanów – nie zmienili zapisu wprowadzonego przez PO i przyjęli projekt jako swój, znajdując pieniądze i realizując inwestycję. Na jak pstrym koniu jeździ prawda, przekonał się przy okazji były poseł Lech Kołakowski. Gdy podpisywano umowy na wykonawstwo poszczególnych etapów, ówczesny minister infrastruktury Andrzej Adamczyk doceniał go, nazywając S61 nawet „Via Kołakowski”. I co z tego? Kiedy ta sama ekipa otwierała szlak, a Kołakowski był już poza jej szeregami, nie zaproszono go nawet na otwarcie.
Prawda to jest to, w co wierzą ludzie, a do wiary można ich przywodzić wszystkimi metodami – tak mniej więcej charakteryzował podejście despotów do prawdy filozof i eseista Tomasz Stawiszyński w podcaście o epoce postprawdy.
W tych rolkach w mediach społecznościowych, jak sądzę, najmniej chodzi o prawdę. Partie mają wyborców tylko w dniu głosowania. Pomiędzy wyborami przy partyjnych szyldach trwają głównie "wyznawcy" tych partii. Takie krótkie formy jak rolki w internecie mają ich żywić, napędzać emocje i kreować odpowiednie wrażenie.
Wirtualne Media, powołując się na raport DataReportal „Digital 2025: Poland”, wiosną podały, że w Polsce Facebook ma 18,7 mln użytkowników. To mniej niż połowa ówczesnej populacji. Ilu z nich regularnie scrolluje treści – pewnie nigdy się nie dowiemy. Sieci tłumaczą to ciągłą zmianą, ja jednak sądzę, że to informacja zastrzeżona, bo odsłaniałaby zbyt wiele… prawdy.
„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – mówił Chrystus w Ewangelii Jana. „Cóż to jest prawda?” – pytał Piłat przed skazaniem Jezusa na ukrzyżowanie. Tłum chciał krwi, więc ją dostał.
Prawda to już forma interpretacji i – jak widać – każdy(a) ma swoją. Może więc lepiej mówić o faktach? Tylko że fakty są nudne, a wyznawcy nie chcą nudy...
Marek Maliszewski