Bank pomysłów
Żeby wyprowadzić kraj z kryzysu trzeba zrobić ściepę narodową i... Kupić bombę atomową. Z tą bombą trzeba polecieć nad Arktykę, nad Biegun Północny, nad te Wieczne Lody i tam tę bombę... Srrrru. Góra lodowa uniesie się w powietrze, nabierze prędkości i z całej siły uderzy w Szwecję... Srrru. Szwecja przez Bałtyk przeleci i zajmie nasze miejsce. Jak dadzą radę godnie przeżyć przez parę lat, to my wtedy wszystkich przeprosimy i wrócimy na nasze miejsce. Pamiętacie jeszcze stare recepty na jeszcze starszą rzeczywistość wypisywane i wygłaszane przez Smolenia i Laskowika? W tym właśnie, najważniejszą było „srrru”, w skrócie SRU, czyli Socjalistyczna Reforma Ustrojowa.
Najważniejsze
Jest coś co sprawia, że zapominamy o całym świecie. W jednej chwili nie ma znaczenia kto stoi za aferą hazardową. Bez znaczenia są plany premiera co do jego Schetyny. Czy i kto nie chce już być w rządzie, bo się boi tajnych służb? Nieważne! Same służby też stają się mało istotne. Niezależnie czy chciałyby przejąć władzę w kraju czy już dawno przejęły, nie ma powodu do zbytniej egzaltacji.
Afera vol. (n.n.)
"Panie pułkowniku Wołodyjowski! Larum grają, a ty nie wstajesz, za szablę nie chwytasz!". - przypomniały mi się słowa wieszcza, kiedy w środę rano potknąłem się o telewizyjną transmisję obrad Sejmu. Zdrada zewsząd i ucisk ogromny. Ojczyzna w potrzebie, okrutnie kaleczona nie tylko przez Eureko. A tu dziewczyny i chłopaki organizują sobie wiejskie połajanki i mizdrzenie w czasie transmisji na żywo zamiast szybko zająć się rozwiązaniem afery hazardowej. Wieloletnie doświadczenie obecności kamer w sali plenarnej pokazuje, że kiedy są wyłączone to jest tam jak jesienią w Białowieży - sennie. Teraz jest coś na rzeczy, bo „Black Jack” jest sztuką samą dla siebie. Choćby przez kwoty jakie wchodzą tu w grę. Przy niej, oferta Rywina czy kumulacja w totka, to drobne na waciki.
Komentarz do opinii
Demokryt twierdził, że nie istnieje nic oprócz atomów i pustej przestrzeni pomiędzy nimi. Wszystko inne jest opinią. Filozofowie, fizycy, chemicy, wszyscy oni najczęściej odnosili się do tematu Wszechrzeczy. Szukali Absolutu, albo najmniejszej cząstki, z której zbudowane są trochę większe cząstki, z których zbudowany jest świat. Cały świat, czyli ja, ty, on, ona, ono, to. Dziś guzik nas obchodzą naukowe dywagacje. Barometr ma mierzyć, pralka prać, samochód jeździć, bo jak nie to już my zorganizujemy wykopki temu, kto nam sprzedał felerny towar. Pozostaje jednak coś, obok czego nie można przejść obojętnie. To owa opinia, wspomniana przez wschodniogreckiego filozofa.
Historyczny Chińczyk
Ostatnio z historią jest jak z grypą. Tak naprawdę nie da się przed nią skutecznie zaszczepić i wraca jak bumerang. Dla wielu mniejszych czy większych twórców historii to prawdziwy koszmar. O wydarzeniach historycznych nie sposób nie mówić w momencie tak ważnych rocznic. Wszyscy prześcigają się w wynalezieniu sposobu jak zainteresować historią młodzież, która szczególnie w tej dziedzinie nauki prezentuje permanentny tumiwisizm.
Koło historii
W czasie wielkich rocznic historycznych, w kilka minut po ostatnim rosyjskim artykule na temat tego jak Polska kolaborowała z Niemcami, kilka dni po zdobyciu przez siatkarzy mistrzostwa Europy, chwilę po wyruszeniu w drogę, albo w trakcie mycia zębów – w każdej chwili może nas dopaść myśl „Co by było gdyby wojna nie wybuchła?”. Coraz częściej zadajemy sobie to pytanie, bo na rosyjskie pytanie kto ją wywołał, kiedy i dlaczego, nie mamy już siły odpowiadać i ręce nam opadają.
Uprawa sportu
Czego nie robią Polacy? Czego nie lubimy? Dlaczego uważa się nas za zamkniętych w sobie smutasów? Czy marchewka z groszkiem może zastąpić schabowego i dlaczego nie? I wreszcie czemu w tym kraju, podczas pełni księżyca, banany nie chcą dojrzewać? Jednoznacznej odpowiedzi nie znajdziemy nigdzie na świecie. Poza Polską rzecz jasna. Od lat z polskiego obrazu w świecie wyłania się jeden podstawowy wniosek. Jesteśmy winni wszystkiemu co się dzieje złego. Dzięki temu Polska to istny pępek świata. Wystarczy poczytać fora internetowe, przejrzeć depesze agencyjne z kraju i zagranicy, zerknąć w gazety, telewizor, czy nadstawić ucha przy radiu. Gdyby Dante żył, zweryfikowałby „Boską komedię”. Ósmy krąg piekła byłby zapewne nad Wisłą.
Jazda historyczna.
Wspominałem już chyba jak to prognoza pogody była uważana za jedyną dziedzinę dziennikarstwa nie podlegającą naciskom. Była, do momentu kiedy okazało się, że piszą ją koncerny piwowarskie. Okazało się bowiem, że wpływa to znacznie na wieczorne plany obywateli, a owe plany są związane również z wyjściem na małe jasne. Wśród nauk humanistycznych historia nigdy nie miała problemu z postrzeganiem społecznym. Bardzo często traktowana była jak ścierka do podłogi przez tych, którzy akurat robili porządki. Nikt też nie przejmował się mocno systematycznym podejściem do sprzątania. Czasami zamiatało się pod dywan, często ścierało białe plamy tam gdzie było akurat wygodnie. Tak na wyciągnięcie ręki. Niczym w kawalerskim mieszkaniu. Sprzątaczka, której się nie chce potrafi tak wysprzątać mieszkanie, że dopiero za kilka tygodni okaże się, że to była zwykła fuszerka. Kiedy już coś śmierdzi pod szafą.
W poszukiwaniu zwycięzcy
Podobno osoby, które mieszkają w domach z numerem „3” częściej wygrywają w totka. Dzieje się tak nie tylko w Wielkiej Brytanii. Trudno stwierdzić, jak jest we Włoszech, bo zwycięzca największej w historii puli nie ujawnił się, przez to Ośrodek Badań Statystycznych „Cosa Nostra”, nie jest w stanie zweryfikować tej teorii.
Tempo
Nie jest ważne, by posiać w czas warzywa. Zebrać zboże przed deszczem. Nie chodzi też o to, żeby zdążyć na autobus czy pociąg. Nieistotne czy wyrobimy się z remontem przed zimą. Nawet to czy uczeń skompletuje wszystkie podręczniki nim rozpocznie się rok szkolny. Szczególnych powodów do zadowolenia nie powinien mieć ten kto zdąży przed dwudziestą drugą do monopolowego. Wystarczy zwykłe.
Grzybnia i inna...
Ludzie walczą o życie po zjedzeniu muchomora. Gazeta Wyborcza drukuje atlas grzybów, czyli wiódł ślepy kulawego. Służby wysyłają kontrolerów na targowiska i stragany. Wszystko z powodu nadchodzącej jesieni. Naród znów ruszył na grzyby. Państwo musi zabezpieczyć krnąbrne społeczeństwo, które nie czekając na pojawienie się kań, nawet maślaki myli z muchomorami.
GrafoMen
Od wieków ludzkość dążyła do szczęścia, pokoju i miłości. Tylko jak to się dzieje, że w pokonywaniu kolejnych etapów owego dążenia na każdym kroku pełno absurdów. Na wspomniane szczęście nie bardzo mamy czas. O szczęście trzeba bowiem dbać, a i tak nie ma pewności, że za jakiś czas nie zmieni nam się punkt widzenia. Któż by nie chciał osiągnąć na przykład pełni rodzinnego szczęścia. Problem polega na tym, że dbanie o rodzinne relacje to żmudny proces. Życie usłane różami daje się czasami we znaki tak, że mamy wrażenie, iż drepczemy boso po kolczastych łodygach. Wrodzone lenistwo i nabyty egoizm sprawia, że szczęście sprowadzamy do krótkotrwałego zadowolenia i wszystko bierze w łeb.
Grunt to inwestycje
„Schetynówka” na Zosinie, „Orliki” w Łomży, fontanny, centra kultury i pływalnie sportowe. Czego to w tym mieście nie będzie, żeby tylko mieszkańcom żyło się lepiej? Tak, macie racje, wybory już niedługo. Tylko nie popisywać się brakiem ufności w dobre intencje włodarzy. Niech nikt nie wątpi, że wszyscy robią to bezinteresownie, tylko po to żeby dobrze zrobić społeczeństwu.
Parytet
Na naukowców zawsze można liczyć. Doszli ostatnio do wniosku, że pozytywne myślenie pogarsza samopoczucie osób pragnących pozytywnego myślenia. Taką własną samoocenę pogarsza. Niby głupia sprawa, ale przy głębszym zastanowieniu człowiek zaczyna odczuwać przyjemne mrowienie na skrzyżowaniu linii śródusza i czaszkowolędźwiowej. Albo gdziekolwiek gdzie objawia się słynna „eureka”. Ciekawe czy takie objawy miał Edison, kiedy zapaliła mu się żarówka, a może Platon, kiedy pierwszy raz zrozumiał zasady działania społeczeństwa i państwa. Zdecydowanie nasi dzisiejsi naukowcy są równie zdolni jak wszyscy dawni wynalazcy, a nawet zdolniejsi. Nikt mniej zdolny nie wymyśliłby czegoś takiego.
To czego nie można w Łomży.
Nie deptać trawy, nie pluć na godło – to jasny i prosty przekaz powtarzany od dawna. Z trawą może się trochę zmienić, bo rządzący zajęli się zmniejszeniem kary za wypoczywanie na trawniku. Tysiąc złotych grzywny groziło temu kto śmie kocem odciąć rośliny od dostępu światła i przygnieść niewinne źdźbła potylicą dolną. Śmiem twierdzić, że wysokość mandatu dla spacerowicza może być większą karą, niż ta, która może spotkać plantatora konopi indyjskich na miejskiej działce w Łomży. Rozbieżności pomiędzy występkiem, a karą jest ci u nas dostatek.
Końcówka na dobry początek
Sześć minut wystarczy, by alkohol uderzył do głowy. Badania przeprowadzili naukowcy z Heidelbergu. Trzeba im wierzyć, bo to przecież potomkowie neokantowskiej szkoły badeńskiej, którzy sami wierzyli, że wartości to określone cechy przedmiotu, dzięki którym ów przedmiot staje się potrzebny i ważny.
Przeciętność widzę
Nawet mało wnikliwy odbiorca polskich mediów i życia publicznego, zauważy, że ostatnio słowem, które bije rekordy popularności jest słowo „przeciętnie”. Uaktywnione przez ośrodki badania opinii publicznej rzesze ankieterów, atakują od lat społeczeństwo w poszukiwaniu średniaków. Takich przeciętnych obywateli, którzy zechcieliby odpowiedzieć na pytanie – na kogo będzie Pan/Pani głosować? Przeciętność zaczyna być w cenie, może poza przeciętną płacą, o której rząd nie chce mówić, żeby nie wywoływać wilka z lasu.
Rocznica
W okrągłą 591., rocznicę nadania Łomży praw miejskich. Wychodząc naprzeciw potrzebom mieszkańców, władz miasta i całej rzeszy przejezdnych, jak to z miastem drzewiej bywało i jak to na dzisiaj promieniuje ośmielam się napisać. W świadomości mieszkańców, historia Łomży sięga IX. wieku, co pozwala nam obchodzić uroczystość prawie sześćsetlecia miasta. Praw wiejskich niestety się nie wręcza. Szkoda, bo mogłoby się to jeszcze przydać.
Kampanię czas zacząć!
Najpopularniejszą ostatnio stroną internetową w Polsce jest zapewne witryna prezentująca wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Czegóż my się z niej nie możemy dowiedzieć?! Wiemy na przykład, że Ziobro jest mocny swą niemocą. Tusk potężny, na czele swej terakotowej armii na glinianych nagach, która odpłynie jak tylko pora deszczowa przeciągnie się jeszcze kilka miesięcy. Jarosław z Lechem dowiedzieli się, że stoją w miejscu. Światłe umysły i statystyka przyniosły masę odpowiedzi. PiS pogrążyła inteligencja i młodzież, lub odwrotnie, nigdy razem – mówią Kaczyńscy. Tylko razem – nawiązując do starych haseł, możemy odsunąć stary, niemodny, zatwardziały i arogancki świat Prawa i Sprawiedliwości twierdzi Platforma. Na zgliszczach zbudujemy nowy i lepszy padół. Opłacani przez Palikota blogerzy, piszą o rychłym końcu skrajnie prawicowego świata. Aktorka z pisowskich spotów ponoć coś kręci z tym pobiciem. Nic tylko rozpoczęła się kampania wyborcza.
Chrzanić wybory!
Przy jednej z uliczek warszawskiej starówki, grasujący ciemną nocą straszliwy Bazyliszek, złapał posła na Sejm i studenta pobliskiego uniwersytetu. Aaagggrrrhhh!!! – ryknął. – jednego z was muszę zjeść! Ale żeby było sprawiedliwie, dam wam zadanie do wykonania. Widzicie Pałac Kultury? Macie pobiec co sił tam i z powrotem. Tego, który przybiegnie ostatni, zjem. Ustawił wystraszonych na środku ulicy, machnął ogonem i wystartowali. Po godzinie przybiega zdyszany poseł. - A gdzie student? – pyta smok. – Powiedział – sapie ciężko parlamentarzysta – że on to chrzani, i poszedł do domu.