Konfederacja pokazuje siłę
Wiec pod tytułem „Stop imigracji” w samo południe odbył się przed Ratuszem w Łomży. Wg. Policji zgromadził około 300 uczestników, wśród których były osoby w różnym wieku. Na koniec kibice ŁKS-u odśpiewali hasło: „Donald matole twój rząd obalą kibole”.
Spotkanie rozpoczęło się odśpiewaniem hymnu Polski, a następnie zgromadzeni mogli wysłuchać kilku wystąpień. „Problem nielegalnej migracji to nie tylko abstrakcja, ale zagrożenie realne dla bezpieczeństwa, spokoju o naszej tożsamości” - mówił ze sceny Maciej Ziółkowski. „Dziś nie przyszliśmy by skarżyć, narzekać. Przyszliśmy by działać”.
Słowa o bezpieczeństwie, utracie praw i tożsamości przewijały się przez niemal wszystkie wypowiedzi. W tym kontekście padały odołania do zachodniej Europy. Warto odnotować, że pierwszy więc Konfederacji Nowej Nadziei w Łomży zgromadził dość sporą liczbę uczestników, którą Policja szacuje na około 300 osób w różnym wieku.
Pochodzący z Kolna, a przedstawiający się jako żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej Tomasz Połomski przyznawał, że w minionym roku pełnił służbę przy granicy. Ze sceny opisał jedno ze swoich spotkań z migrantami. Jak „jeden ze znajomych założył rękawiczki lateksowe na ręce, to spowodowało u imigrantów zadowolenie i pokazywanie palcem, że mamy doktora. Doktor, doktor” – relacjonował. Po tym fakcie ocenił, że są to ludzie z innego, trzeciego świata. Mówił o obronie granic i budowaniu bezpieczeństwa.
Z kolei przedstawiciel Konfederacji Nowej Nadziei w Łomży, radny Marcin Mieczkowski mówił, że „nasz kraj, to my Polacy, powinniśmy przede wszystkim decydować, jaką mamy religię, jaką mamy kulturę i musimy zabiegać o to, żeby nasze korzenie, tradycja kulturalna jak i religijna pozostała niezmienna. Nie może nasz rząd, czy Unia Europejska narzucać swoich praw i swoich decyzji nt. kogo mamy, kiedy i w jakiej ilości przyjmować do naszego państwa z obcych stron”. Powtarzając za koleżanką z taxi Marcin Mieczkowski opowiadał, że do Giełczyna strach jeździć .. bo dużo obcokrajowców i nie są kulturalni. Zastrzegał jednak, żeby wszystkich imigrantów nie wrzucać do jednego worka.
Jeden z mieszkańców, który z tłumu chciał zabrać głos opowiadał, że na Osiedlu Maria ktoś z Białegostoku wynajął domek na 20 osób i od „łepka” proponował 2,5 tys. zł. Mężczyzna przestrzegał przed tym, ponieważ stwierdził, że każdy własciciel takiego domku się skusi. Nadzieję w Bogu i w Jezusie Chrystusie widzi z kolei Pan Piotr, który z barwami narodowymi przyszedł na wiec. Przestrzegał przed incydentami, które mogą obrócić się w drugą stronę
Marsze i wiece pod wspólnym hasłem „Stop imigracji” odbywały się w wielu miastach Polski. W Łomży podobnie jak w Suwałkach przyszło 300 uczestników, daje to drugą po Białymstoku (700 osób) frekwencję. W Bielsku Podlaskim było 50 uczestników, w Zambrowie 30, a w Augustowie 10.