4lomza.pl/

Temat czysto rozrywkowy, nie pasuje do tego forum - ale co tam.
Typowa gdybologia, co by było gdyby... A jednak, załóżmy - Stauffenbergowi udaje się zabić Hitlera, do władzy dochodzi gen. Beck i zwolennicy rokowań pokojowych.
Dochodzi do rozmów - nowy rząd Niemiec dogaduje się z Aliantami. Jak wyglądałaby wtedy sytuacja Polski?
Moim zdaniem Polska wyszłaby na tym tragicznie - W najlepszym wypadku podzielona na pół, z granicami trudnymi do przewidzenia.

Gdyby zabito Hitlera to napewno ktoś by się znalazł na jego zastępstwo. Pewnie ktoś z jego partii (sekty) którą mieli założona przed laty. Aczkolwiek była sytuacja że Hitler któregoś pięknego dnia odwiedzał front i tam miał być zamordowany przez oficerów ( najpierw mieli go zastrzelić przy obiedzie - ale tego nie uczyniono, a następnie podłożono ładunek w jego samolocie który pod wpływem temperatury w luku bagażowym nie eksplodował). Gdyby wtedy zginął Hitler to mogła by wybuchnąć wojna domowa w Niemczech miedzy armia a SS i losy Polski by się potoczyły jeszcze inaczej :P

No nie do końca, cały operacja zaplanowana była perfekcyjnie. Zwyczajnie na miejsce AH nikt by nie zdążył się znaleźć, błyskawicznie po jego śmierci władzę miały przejąć wyznaczone osoby a oddziały SS, Gestapo zaaresztowane w garnizonach. Co zresztą zaczęto już robić, spiskowcy byli bowiem przekonani iż cel został osiągnięty. Armia rezerwowa Wehrmachtu była postawiona na nogi a jej dowództwo było lojalne wobec spiskowców.

przyszli by żydzi i wszystkich zjedli

No, o tym nie pomyślałem.

Pewnie by było gorzej niż dzisiaj. Póki Niemcy nie byli rzuceni na kolana, nie zrezygnowaliby łatwo z tzw. ziem zachodnich. Po zajęciu Niemiec by się okazało, że Polska jest i tak pozostawiona na łasce ZSRR, albo i częściowo by była wcielona do Sojuza.

Rzut okiem na mapę przedstawiającą sytuację na froncie wschodnim w interesującym nas czasie:


Czy w wyniku zamachu i przejęcia władzy - w konsekwencji rozmów pokojowych i zakończenia wojny - Niemcy oddaliby część swoich zachodnich ziem które otrzymaliśmy po wojnie? Wstępnie nie było nawet takich planów.
Stalin nigdy nie ukrywał że Polskę widzi tylko jako podległe państwo, nigdy nie zgadzał się na niepodległość - na co dyskretnie zgadzali się Churchill i Roosevelt. Mimo iż mydlili oczy społeczeństwu to jednak obaj nie chcieli drażnić Stalina, był on im potrzebny. Czemu - chyba każdy wie, bez frontu wschodniego Alianci mieliby bardzo ciężko. Na konferencji w Teheranie na przełomie listopada/grudnia 1943 ustalono nową granicę wschodnią Polski i ZSRR na tak zwanej linii Curzona.
Zamach się powiódł, strony podpisują rozejm.
Mamy więc Rosjan na wschodzie, Niemców z zawieszeniem broni na zachodzie.
Kto rozbraja Niemców na terenach zajmowanych do tej pory przez Niemców - o ile w ogóle do tego dochodzi? Ale powiedzmy że dochodzi, Państwo Podziemne przejmuje władzę, rozbraja Niemców i formuje rząd w zachodniej Polsce - oczywiście Stalin nie uznaje tego rządu i formuje swój rząd na terenach przez siebie zajętych. I co dalej?
Dwie Polski - jedna zachodnia z dawnymi granicami na zachodzie i linią gdzie stoją Sowieci na wschodzie. Druga - z rządem namaszczonym przez Stalina na wschodzie? Warszawa unika powstania i zniszczeń? A Łomża...?
A może w ogóle zajęte przez Sowietów ziemie zostają włączone do ZSRR - i mamy nową Polskę w bardzo okrojonym terytorium?

No, miłośnicy historii - co Wy na to?

Obawiam się iż Ruska granica mogłaby sięgnąć aż do np. Magdeburga.
A My bym gawarili, albo co bardziej prawdopodobne wcale by Nas nie było...



________
Malachit

Malachit, dobrze że chociaż Ty podtrzymujesz poziom ;)

Tak jakoś wydało mi się, że granicą ZSRR byłaby prędzej Łaba niż Odra.



________
Malachit