Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 28 marca 2024 napisz DONOS@

Mroczny kryminał, dyktatorzy i Czechow na „Walizce”

Ukraiński Teatr Voskresinnia powrócił na Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Walizka”. Artyści ze Lwowa zaprezentowali na Starym Rynku „Mewę” Antoniego Czechowa, przekładając sztukę o bezsensie życia pełnego sukcesów, ale pozbawionego miłości na wodewilowo-cyrkowy spektakl, łączący wątki komediowe z poważnymi. Wcześniej Michal Svironi z Izraela zachwyciła widzów pacyfistyczną i antytotalitarną „Matką dyktatora”, a hiszpański Cinema Sticado Collective przedstawił w „Strpts//Episode 1: Mirlo & Rula” mroczną opowieść z morderstwem w tle.

Drugi dzień jubileuszowej edycji „Walizki” upłynął pod znakiem bardzo różnorodnych, konkursowych spektakli, adresowanych do widzów w każdym wieku. Dla najmłodszych zagrały dwa teatry ze stolicy. Teatr Lalek Guliwer zaprezentował „Podróż na czternaście łap” Marty Guśniowskiej, „pełną dowcipu opowieść drogi o poszukiwaniu bezpiecznego i wolnego od uprzedzeń domu” o przyjaźni dwóch lisów, kury i psa. Warszawski Teatr Lalka sięgnął do klasyki, przygotowując słynny poemat „Karnawał zwierząt” Camille Saint-Saënsa, w którym oprócz czworga klasycznych muzyków wystąpili aktorzy, ilustrujący poszczególne miniatury, z najbardziej  popularnym „Łabędziem” na czele, pracą dłoni, czasem tylko z wykorzystaniem rekwizytów.
Spektakle oznaczone kategorią „16+” okazały się jeszcze bardziej godne uwagi. Dwuosobowy Cinema Sticado Collective stworzył w autorskim „Strpts//Episode 1: Mirlo & Rula”miniaturowy świat z tektury. Został on pokazany za pomocą kamer w w estetyce kryminalnego filmu, z dialogami przetworzonymi różnymi efektami i muzyką pełną industrialno/ambientowych  szumów, zgrzytów i trzasków, nagrywaną i zapętlaną w looperze tak, że na bieżąco ilustrowała ona wartką „historię o specyficznej estetyce, z domieszkami tajemnicy, seksu, korupcji, morderstwa i prześladowania”. Jeszcze dalej w swym spektaklu poszła Michal Svironi, gdyż „Matka dyktatora” okazała się protestem izraelskiej artystki przeciwko wszelkiej maści dyktatorom, ale opartym na przewrotnym koncepcie matki, której dziecko właśnie takim zbrodniarzem zostanie. Łącząc tradycyjny spektakl lalkowy, żywy plan i pełen improwizacji stand-up z aktywnym udziałem publiczności nie tylko wykonawczyni, ale też autorka tekstów i piosenek, starała się wykazać, że nikt nie rodzi się od razu zły, a wiele zależy tu od rodziców, mających ogromny wpływ na dalsze losy swych dzieci, naznaczonych brakiem miłości, zrozumienia czy mających różne problemy, które w przyszłości mogą stać się przyczyną zbrodniczej działalności, tak jak to było choćby w przypadku Stalina, Hitlera czy innych przywódców-dyktatorów.
Zbliżonego tematu dotykała też „Mewa” w wykonaniu teatru Voskresinnia, ponieważ Czechow opisał życiowe perypetie Konstantego Gawryłowicza Trieplewa. Ten pragnący zostać pisarzem młody człowiek ma już za sobą pierwsze próby literackie, ale jest ciągle zniechęcany do pisania: zarówno przez swą matkę, znaną aktorkę, jej przyjaciela, już uznanego pisarza, a nawet swą ukochaną, która w końcu go opuszcza. Tę, momentami wręcz tragikomiczną opowieść, zakończoną samobójstwem głównego bohatera, który w końcu odnosi sukces, ale nie potrafi żyć bez miłości, ukraiński teatr przetworzył w widowisko uliczne bez dialogów, wykorzystując tylko aspekt wizualny, podobnie jak w pokazywanym na „Walizce” przed trzema laty, „Wiśniowym sadzie”. 
– Z przyjemnością wróciliśmy do Łomży! – mówi reżyser Jarosław Fedoryszyn. – Przyjechaliśmy z nową sztuką, bo „Mewa” to premiera i pokazujemy ją na jubileuszowym, 30. festiwalu. To nie przypadek, że znowu pokazujemy Czechowa. Wcześniej zrobiliśmy „Trzy siostry”, „Wiśniowy sad” na scenie i w plenerze, a teraz właśnie „Mewę”. 
Liczne sceny zbiorowe, częste zmiany rekwizytów, numery iście akrobatyczne, pirotechnika i sztuczne ognie, pokazy z ogniem, wyjścia szczudlarza i wiele innych zwrotów akcji zachwyciły łomżyńską publiczność.
– Popularyzujemy poważną literaturę – podkreśla Jarosław Fedoryszyn. – Do tego nie używamy tutaj słów, chociaż mówiono nam: „Czechow bez słów jest niemożliwy!”. A tu okazało się, że można pokazać go ciekawie dla każdej publiczności. To był celowy zabieg: tak chcieliśmy i tak zrobiliśmy. Cieszymy się, bo to bardzo podoba się ludziom – nie tylko w waszym mieście, ale też w innych nasze spektakle są bardzo dobrze przyjmowane. Bardzo lubię Czechowa i myślę, że w plenerze zagramy też „Wujaszka Wanię” – może przywieziemy do was ten spektakl następnym razem!

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Marek Maliszewski

240308092554.png
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę