Flagi polskie na masztach i flagi dla łomżyniaków od posła PiS
- Dzień Flagi jest radosny, wesoły, ale i refleksyjny, ze względu na trudne dzieje naszej Ojczyzny – mówił major Krzysztof Rabek, dowódca Warsztatów Technicznych Wojska Polskiego w Łomży, na uroczystości przy pomniku Żołnierzy 33. Pułku Piechoty, gdzie złożono wiązanki kwiatów. Po raz 13. obchodzimy Dzień Flagi RP. - Z miłością i radością wyjdźmy na ulicę, nie wstydźmy się głośno powiedzieć: „Kocham Cię, Polsko” - wykrzyknął na końcu swego przemówienia poseł Lech Antoni Kołakowski (PiS). - Flagę trzeba czcić, wielbić i szanować - dodawał prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski. Starosta łomżyńska Elżbieta Parzych życzyła Polakom, bez względu na to, gdzie mieszkają, pracują, jakie mają poglądy, słońca w życiu. - I w tej chwili – żartowała, tak było zimno. Nastolatek rymem ubolewał, że braknie kogoś z Sulejówka, „kto by panował ponad ludzką złością”.
Słońca w Dniu Flagi Rzeczpospolitej było jak na lekarstwo, wiatr szarpał flagi w rękach dzieci i na maszcie obok budynku jednostki wojskowej, gdy ją wciągnięto przy naszym hymnie państwowym, odtworzonym w wykonaniu orkiestrowym. Oficjele skupieni pod jednym namiotem, a pod drugim - mieszkańcy miasta, m.in., ze środowiska wojskowego i harcerskiego. Na początku kapitan Marek Niedźwiecki zdawał meldunek mjr. Krzysztofowi Rabkowi o gotowości 14-osobowego oddziału do zaczęcia święta. Major flagę biało-czerwoną porównał do relikwii, przez szacunek, jakim obdarzały ją pokolenia Polaków... Godło polskie orła białego w złotej koronie na czerwonym tle i „Mazurek Dąbrowskiego” wraz z flagą – przyjętą za państwową w 1831 przez sejm Powstania Listopadowego - symbolizowały i symbolizują suwerenność, historię i dziedzictwo kulturalne narodu polskiego. Za symbol buntu uznali biało-czerwoną zaborcy, zaś Polacy - za symbol patriotyzmu i odwagi, dlatego na hełmach i opaskach na ramionach nosili ją żołnierze i cywile podczas Powstania Warszawskiego 1944. Budzi dumę z dokonań przodków i poczucie tożsamości narodowej nad Wisłą i nad Narwią.
„Uczcie się jasności myśli i prawdy słów”
„Bylebym tylko ludziom był potrzebny... W rodzinnych stronach, nad rodzinną rzeką – deklamował Łukasz Gawek z SP nr 10 w Łomży, słowami „Pieśni ojczystej” Jana Brzechwy. Damian Śliwiński z Gimnazjum Katolickiego przypomniał smutne strofy zmarłego Jana Kaczmarka z Kabaretu Elita, ulubione przez Jana Pietrzaka z Kabaretu Pod Egidą: na przełomie lat 80 i 90. w Sulejówku nie było nikogo, „kogo by słuchać chciało się z radością, kto by entuzjazm umiał, ducha wskrzesić...”. Sens tekstu i wpisane weń wołanie o autorytet, zdolny pogodzić wiecznie skłóconych Polaków, zrozumie się dopiero wtedy, kiedy nazwa miejscowości ukaże marszałka Józefa Piłsudskiego, w jego dworze. O wojennych flagach spod Tobruku, Narwiku i Monte Cassino, przedziurawionych kulami, mówił podniośle Patryk Śliwiński z I LO, słowami wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. „Uczcie się jasności myśli i prawdy słów” - zachęcał Jakub Dobrzycki z PG nr 1, recytując wiersz Wiesława Szymańskiego. Tak jak poeta, przypominał o trosce, jaką winniśmy ziemi ojczystej, polom, lasom i łąkom, skowronkom, bocianom i orłom, sosnom i wierzbom... Słowa troski nastolatków wzbudziły, być może, refleksję dorosłych, że kiedy wytną drzewa, nie będzie ptak miał gdzie budować gniazda. Z repertuaru Adama Wojdata pochodzi piosenka, zaśpiewana poruszająco przez Damiana, o Polsce „niepodległej, niepokornej”, która „bije rytmem naszych serc” i „nie zniknie nigdy z map, bo jest nasza, bo jest wolna...”. Sroga historia mocarstw pokazała Polakom pod koniec XVIII wieku i w 1939 roku, jak bywa naiwne przeświadczenie o wolności danej nam raz na zawsze i bezwarunkowo.
Biało-czerwono przy koszarach i na Starym Rynku
Przy pomniku Żołnierzy 33 PP – będącym fragmentem rozerwanego schronu betonowego – kwiaty składali, m. in., prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski i przewodniczący Rady Miasta Wiesław Grzymała, poseł Lech A. Kołakowski i ppłk Ludwik Zalewski, przedstawiciele starostwa i Wojska Polskiego. Harcerze Hufca Nadnarwiańskiego, przybyli z komendantem Wiesławem Domańskim, zapalili znicze i mogli ze wstążeczkami biało-czerwonymi w klapach powrócić do domów. Ponad 300 gołębi hodowców z Łomży, Jeziorka, Czarnocina i Kupisk wzbiło się w niebo na znak pokoju...
- Bije we mnie polskie serce i to pobudki osobiste, a nie polityczne sprawiają, że po raz 9. czy może nawet 10. rozdaję biało-czerwone flagi w sercu łomżyńskiej starówki, żeby łomżyniacy wywiesili je na domach i na balkonach, żebyśmy razem cieszyli się polskością w wolnej Ojczyźnie – tłumaczył z uśmiechem poseł Lech A. Kołakowski. - Flaga to wielki patriotyzm w naszej małej Ojczyźnie.
- Zawsze chciałam mieć polską flagę na balkonie i wreszcie! – uśmiecha się zadowolona, że dostała flagę od posła łomżyńskiego, Irena Kozłowska. - W zeszłym roku nie zdążyłam, chyba było więcej chętnych... Czemu tak zależało jej na fladze...? - Bo ja się czuję patriotką, prawdziwą Polką – niesie biało-czerwoną z dumą przez Giełczyńską. - Wyjeżdżałam trochę za granicę, na kilka dni czy kilka miesięcy. Tak samo mój syn, ale my się nie nadajemy na wyjazdy. Wolę chleb bez niczego, byle w Polsce. Boli mnie, jak telewizor włączę, że ciągle wszędzie kłótnie i kłótnie. Boli, że tylu rodaków za wolność na wojnach walczyło, że działała „Solidarność”, a teraz firmy i galerie w rękach obcych. Robimy tam zakupy, taniej, ale zdajemy sobie sprawę, że nasza kochana Polska nie ma z tego zysku.
Mirosław R. Derewońko