Srebrne łyżeczki z 1. połowy XIX w. kupiło muzeum w Łomży
- Do naszego muzeum zgłosił się kolekcjoner z Warszawy, który zbierał historyczne sztućce: łyżki, widelce, noże i łyżeczki z zaboru rosyjskiego – opowiada Tomasz Czyżewski z Muzeum Północno-Mazowieckiego przy ul. Dwornej w Łomży. - Zaproponował sprzedaż sześciu srebrnych łyżeczek do herbaty. I nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że na uchwytach z tyłu każdej z łyżeczek był wygrawerowany napis: Eyzenfeld Łomża. Dlatego nabyliśmy je za 1300 zł.
Takie łyżeczki zapewne każdy chciałby mieć w domu. Eleganckie, wysmukłe, błyszczące miękko, ciepło i czysto jasnym światłem. Lekkie w ręce, wygodne w trzymaniu. Czarki łyżeczek są głębokie i przypominają listki. Ówczesna próba srebra oznaczana była na 12 łutów, po ukazie carskim z 1850 roku zmieniono znakowanie wyrobów złotniczych na zołotniki - łomżyńskie łyżeczki miałyby 84. Na uchwycie z wierzchniej strony zwracają uwagę niezwykle ozdobne monogramy. Litery G oraz Z zawijają się giętko jak gałązki bluszczu. Zdaniem historyka sztuki i adiunkta muzealnego Tomasza Czyżewskiego (lat 50), taki styl zdobienia liter był popularny w całej Europie w 2. ćwierci XIX wieku, nazywano go „stylem Ludwika Filipa”. - Nasze łyżeczki to rarytas, ponieważ nie pojawiają się na rynku kolekcjonerskim srebrne sztućce z Łomży, do tego z tak finezyjnymi zdobieniami... – cieszy się z nowego nabytku. - Mimo że czasami w aktach mówi się o złotnikach z naszego miasta. Łomżynianka Donata Godlewska i Czesław Brodzicki, w monografii Łomży o latach 1794 – 1866, w tamtym okresie piszą o pięciu złotnikach. Wszyscy byli Żydami. Mieli religijny zakaz pracy na roli, więc zostali rzemieślnikami.
Kim był złotnik Herszk Eyzenfeld czy w może mniej starannej, acz spolszczonej, pisowni Herszek Ajzenfeld...? Niewiele o nim wiadomo po 167 latach od jego śmierci. Zmarł w 1850 r., mając lat 60. Łomża stała się dlań miastem rodzinnym, być może, poprzez ślub w 1823 r. z Sorą ze Szmulów. Ich dzieci i potomkowie, być może, przez kolejnych ponad 100 lat żyli, uczyli się, pracowali, kochali i umierali w mieście nad Narwią. Jeżeli tak, to szczątki złotnika Herszka Eyzenfelda (1790? - 1850), po którym pozostał srebrny, muzealny ślad pamięci w postaci sześciu łyżeczek do herbaty, spoczęły gdzieś pod niszczejącymi macewami na zabytkowym starym cmentarzu żydowskim (tzw. mogiłki) przy ulicy Rybaki - działał od 1830 do 1892 r., albo na znacznie rozleglejszym nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Wąskiej – po 1892 r., prawdopodobnie do likwidacji getta w Łomży w listopadzie 1942. Tu warto przypomnieć, że przed wojną w 1939 roku Łomża miała 25 tysięcy mieszkańców, z których 11 tysięcy stanowili Żydzi.
Mirosław R. Derewońko