Koncert muzyki polskiej na Święto Niepodległości
W przeddzień Narodowego Święta Niepodległości Filharmonia Kameralna pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego wykonała utwory najwybitniejszych polskich kompozytorów. Solistą był wirtuoz skrzypiec Jakub Jakowicz, wystąpił również Chór Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Łomży. Głównym punktem programu była koncertowe prawykonanie, napisanej specjalnie dla łomżyńskiej orkiestry przez Stanisława Morytę i opartej na motywach kurpiowskich, Suity na orkiestrę smyczkową.
Koncerty patriotyczne Filharmonii Kameralnej w ramach łomżyńskich obchodów Narodowego Święta Niepodległości od lat cieszą się sporym zainteresowaniem publiczności i tak było również tym razem. Gorzej było z różnymi oficjelami, którzy w nader skromnej liczbie zasiedli w pierwszym rzędzie, ale taki to już widać los, nawet najciekawszych, koncertów w roku niewyborczym. Młodsi i starsi melomani jednak w żadnym razie nie żałowali decyzji o wybraniu się na ten koncert, tym bardziej, że poprzedziło go spotkanie ze Stanisławem Morytą, opowiadającym, m. in. o początkach swej muzycznej drogi, fascynacji muzyką ludową czy metodach pracy. Zaprezentowano też przedpremierowo fragment najnowszej płyty Filharmonii Kameralnej z utworami wyłącznie jego autorstwa, w tym nagranymi po raz pierwszy.
Jest wśród nich Suita na orkiestrę smyczkową, powstała w ramach programu zamówień kompozytorskich Instytutu Muzyki i Tańca, a nagrana we wrześniu płyta ukaże się już za miesiąc.
– Jestem bardzo wdzięczny dyrektorowi Zarzyckiemu i samej orkiestrze za tak wspaniały prezent! – mówi Stanisław Moryto. – Niektóre z tych nagrań już słyszałem, ale przyjemność posłuchania całości zostawiam sobie do momentu, jak już ta płyta wyjdzie.
Kurpiowska suita zabrzmiała po raz pierwszy na żywo pod koniec pierwszej części koncertu, a połączone siły łomżyńskich filharmoników oraz chóru PSM, wspartego gościnnie przez kilkoro chórzystów z PSM Zambrów, oczarowały słuchaczy oraz samego kompozytora.
– Jestem zadowolony z tego wykonania, było bardzo interesujące, dobrze zabrzmiało z chórem! – ocenia Stanisław Moryto. – Orkiestra jest dobra – jestem tu pełen podziwu dla profesora Zarzyckiego, bo na pewno to nie jest łatwa praca, ale trzeba iść w tym kierunku, myślę, że w bardzo dobrym!
– Też jestem zadowolony!– dodaje opiekun chóru Piotr Dąbrowski. – Chór starał się bardzo, a przeżywamy teraz w szkole ciężki okres, bo powstały dwie orkiestry, I i II stopnia, więc czasu na próby było mało, chociaż robiliśmy co mogliśmy.
Równie entuzjastycznie słuchacze przyjęli wybitnego skrzypka młodego pokolenia Jakuba Jakowicza, syna giganta skrzypiec, często w ostatnich latach grającego w Łomży czy Drozdowie, Krzysztofa Jakowicza. Jakowicz junior, często określany przez krytyków mianem skrzypka, który już jest lepszy od swego utytułowanego ojca, powrócił do Łomży po wielu latach przerwy, by zabłysnąć w utworach Henryka Wieniawskiego, szczególnie w Polonezie A-dur op.21, Wariacjach na temat własny op. 15 czy zagranym na bis Dudziarzu oraz w Mazurku Aleksandra Zarzyckiego.
– Lubię ten repertuar, ale nie ukrywam, że jest bardzo trudny i wymagający – mówi Jakub Jakowicz. – Jest to więc dla mnie taki sprawdzian, tym bardziej, że ostatnio nie grywam często takiej muzyki, bo zająłem się muzyką kameralną, a jeśli gram z orkiestrą to duże formy, np. koncerty skrzypcowe. Czuję się więc trochę jak pianista grający recital chopinowski, mający oddać te wszystkie niuanse, ale okazja jest przednia i trzeba ją świętować polską muzyką! Mazurek Zarzyckiego to również bardzo piękny utwór. Swego czasu był bardzo popularny, często grywali go skrzypkowie w świecie, np. Dawid Ojstrach i to była perełka w jego repertuarze. Teraz słyszymy go rzadziej, więc z tym większą przyjemnością go zagrałem!
Również orkiestra stanęła na wysokości zadania, prezentując w tym zwartym programie polskich tańców: Uwerturę Jana Stefaniego do opery „Krakowiacy i górale”, Tańce góralskie oraz Mazura z opery „Halka” Stanisława Moniuszki, Oberka Grażyny Bacewicz czy słynnego Poloneza Wojciecha Kilara z filmu „Pan Tadeusz”.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk, Marek Maliszewski