Tylko fajans...
Jeszcze niedawno tzw. Włocławek był w prawie każdym polskim domu. Obecnie stanowi obiekt zainteresowania kolekcjonerów i coraz częściej trafia na wystawy. W Galerii Sztuki Współczesnej Muzeum Północno-Mazowieckiego można oglądać ceramiczne, projektowane przez artystów i ręcznie malowane cudeńka. Na wystawie „Fajans zdobny z kolekcji rodzinnych” zaprezentowano używane powszechnie naczynia i przedmioty kuchenne, ale też młynki do kawy, zegary, lampy, żyrandole, misterne drobiazgi, a nawet gadżety reklamowe sprzed II wojny światowej.
Prezentowane na wystawie eksponaty pochodzą ze zbiorów prywatnych, przede wszystkim z rodzinnej kolekcji Ewy, Kazimierza i Emila Cywińskich.
– Kolekcja właściwie zaczęła się od przypadku, od kilku ładnych egzemplarzy znajdujących się w naszym rodzinnym domu – mówi kurator wystawy Emil Cywiński. – Później pojawiały się kolejne: prezenty, depozyty od kogoś kto nie miał miejsca, zdarzały się też zakupy.
Kiedy zbiór zaczął się rozrastać i pojawiły się w nim unikalne okazy, w tym z okresu 20-lecia międzywojennego, państwo Cywińscy zdecydowali się na jego publiczne prezentacje, a łomżyńska wystawa jest największą i najpełniejszą z nich. Składają się na nią przede wszystkim przedmioty codziennego użytku oraz naczynia stołowe i kuchenne dekorowane motywami florystycznymi.
– Chciałem zaprezentować na tej wystawie możliwie najróżniejsze przedmioty wykonane z fajansu przez bardzo i mniej znane polskie wytwórnie – mówi Emil Cywiński. – Większość tych przedmiotów pochodzi z ostatnich 50 lat i z czasów świetności Włocławka, kiedy to punktem honoru każdej gospodyni domowej było co najmniej powieszenie takich talerzy w kuchni, albo postawienie tam takich przedmiotów.
– Są to wyroby fajansowe w większości z fabryk we Włocławku i Kole, ale też z innych wytwórni – dodaje kierownik galerii Karolina Skłodowska. – Towarzyszyły nam one przez wiele lat, bo i w latach 60., 70. i 80. Niestety w latach 90. te fabryki zamknęły swoje podwoje i dopiero teraz są reaktywowane. Ale zostały wspomnienia i przedmioty, których wzornictwo, kształty i formy były projektowane przez artystów plastyków, a i malarki też były wykwalifikowane. Każda dokładała więc coś od siebie, dlatego jest tu i echo sztuki ludowej, i echo natury, a przede wszystkim wyobraźnia i kunszt tych osób, które malowaniem się zajmowały.
Wśród setek obiektów znajdujących się na wystawie są zarówno takie powodujące wśród zwiedzających okrzyki typu: „Mieliśmy w domu taki wazon!” albo „U babci wisiały na ścianie takie talerze”, ale też nietypowe i wiekowe, jak: tacka reklamująca kawę słodową „Cykorja” firmy Ferd. Bohm & Co., taca na bilon z reklamą kawy zbożowej „Bona”, obecnie znanej pod nazwą „Anatol”, zegar w kształcie kafla do pieca, wazon wyprodukowany z okazji otwarcia tamy na Wiśle we Włocławku czy fajansowy pojemnik wykonany przez wytwórnię ceramiki w Zambrowie.
– Kiedyś mieliśmy takie talerze czy inne przedmioty na co dzień i nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę jak są piękne i oryginalne – ocenia jeden ze zwiedzających. – W muzealnej sali patrzy się na nie zupełnie inaczej, dostrzega te subtelne kwiatowe czy abstrakcyjne wzory, nawiązania do ludowych motywów z Kujawskiego. I szczerze mówiąc to wątpię, by te naczynia które teraz kupujemy ktoś za kilkadziesiąt czy więcej lat chciał pokazywać na wystawie...
Wojciech Chamryk