Niezwykły duet i spektakularny debiut
Rzadko spotykane połączenie harfy i perkusji jako instrumentów solowych było główną atrakcją czwartkowego koncertu Filharmonii Kameralnej. Z orkiestrą pod batutą Czesława Grabowskiego wystąpili Anna Sikorzak-Olek i Stanisław Skoczyński, wykonujący, między innymi, napisany specjalnie dla nich „Koncert na perkusję, harfę i orkiestrę smyczkową” Stanisława Moryty. Poza świętującymi jubileusz 45-lecia wspólnej pracy solistami zagrali też młodzi perkusiści. – Mamy ogromną satysfakcję, bo do realizacji utworu „Światło księżyca” była potrzebna powiększona sekcja perkusji – mówi Stanisław Skoczyński. – Zaprosiliśmy więc młodych adeptów ze szkoły muzycznej w Łomży i zagrali z nami ten utwór!
Wybitni soliści i znakomici instrumentaliści przyjeżdżają do Łomży coraz częściej, jednak harfiści i perkusiści dość rzadko, a w takim połączeniu i repertuarze po raz pierwszy. Sala Muzeum Diecezjalnego pękała więc w szwach, tym bardziej, że zarówno dyrygent, od 30 lat dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Zielonogórskiej, jak i wybitni soliści byli już znani części publiczności z wcześniejszych łomżyńskich występów.
– Nasza współpraca zaczęła się w 1971 roku, kiedy zagraliśmy „Claire de lune” Debussy'ego w opracowaniu na wibrafon i harfę – mówi Stanisław Skoczyński. – „Koncert na perkusję, harfę i orkiestrę smyczkową” też graliśmy już kilkakrotnie, a został on napisany trochę na moją prośbę, bo na perkusję nie ma za wielu utworów, a już z harfą to w ogóle.
Przygotowywany z myślą o powstającej właśnie płycie łomżyńskich filharmoników koncert Moryty został przyjęty entuzjastycznie, podobnie jak wieńczący występ „Claire de lune” w opracowaniu Stanisława Frączka i z udziałem debiutujących z Filharmonią Kameralną uczniów Jacka Jasłowskiego: Marii Górskiej, Benedykta Jankiewicza i Huberta Dolinkiewicza.
– Bardzo się cieszę, że mogłem zagrać z takim sławnym perkusistą jak pan Skoczyński! – mówi Benedykt Jankiewicz. – Było wspaniale, ale trema była ogromna – przy takich osobistościach to naprawdę zaszczyt grać! – dodaje Hubert Dolinkiewicz. –
– Dla nich to wielkie przeżycie, a dla nas wielka przyjemność! – ocenia Stanisław Skoczyński. – To przecież jeszcze w większości małe dzieci i świetnie to zabrzmiało, świetnie też zostali przygotowani przez swego profesora.
Słuchaczy oczarowały również inne utwory z udziałem harfy: Intermezzo z opery „Rycerskość wieśniacza” Pietro Mascagniego oraz „Danse sacrée et danse profane” Claude Debussy'ego.
– Historia powstania tego utworu jest bardzo ciekawa – mówi Anna Sikorzak-Olek. – Na początku XX wieku firma produkująca harfy chciała wprowadzić harfę chromatyczną i zamówiła u Debussy'ego tańce. Granie na tamtej harfie było jednak koszmarnie trudne i brzydkie, bo struny krzyżowały się i obijały się o siebie. Tańce były jednak przepiękne i natychmiast profesorka konserwatorium paryskiego Henriette Renié przerobiła ten materiał na harfę pedałową.
Program dopełniły utwory w wykonaniu samych filharmoników: zagrane na początku „Trzy utwory w dawnym stylu” Henryka Mikołaja Góreckiego i wieńcząca pierwszą część występu „Suita św. Pawła” Gustawa Holsta, a koncert odbył się w ramach trwającego do końca października XII Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk